3 maja w auli Politechniki Rzeszowskiej miłośnicy języka polskiego walczyli o tytuł mistrza ortografii. W jedenastej edycji Stalowowolskiego Dyktanda „Gżegżółki” udział wzięło ponad 100 osób.
Tekst dyktanda dotyczył Stanisława Moniuszki, którego dwusetną rocznicę urodzin obchodzimy w tym roku oraz Stanisława Wyspiańskiego. Naszpikowane językowymi smaczkami dyktando przygotowała Anna Garbacz.
Na najlepszych czekały nagrody finansowe w kwotach 1500 zł, 1000 zł oraz 500 zł.
Tekst dyktanda
Miraże roku moniuszkowskiego
Bez liku debeściaków ściągnęło do wsi Rzeżewo-Morzyce w Kujawsko-Pomorskiem na casting do supershow. Mezzosopran z Krzczonowa, kontratenor z Chełmży, baryton z Nowej Słupi i inni przekrzykują się ariami ze „Strasznego dworu” i „Parii”. Ktoś skrzeczy w tonacji C-dur, drugi chrypi w fis-moll, a trzeci wrzeszczy, jakby mu się wyrzynały przedtrzonowce.
Z kolei aktorzy amatorzy z Górażdży przedzierzgną się lada chwila w postacie z „Wesela” Wyspiańskiego: Wernyhorę, Chochoła czy Rachelę.
Nikt tak naprawdę nie dowierza, że nad rozprzężeniem i chaosem zapanuje eks-Miss Polonia tuż-tuż przed czterdziestkąpiątką, chyba że wespół z mistrzem wszechwag. Miałżeby to być ów huncwot, co w Dżakarcie sprzeniewierzył Moniuszkowskie juwenilia z Biblioteki Kórnickiej?
Znienacka nad wrzawę wzniósł się lejtmotyw z „Nieszporów ludźmierskich”. Niekształcony minoryta z kościoła Franciszkanów, notabene sławnego z witraży Wyspiańskiego, zagrzmiał spiżowym głosem niczym Michał Archanioł.
Zadrżeli quasi-reporterzy. I dobrze. A nużby pierwszy lepszy zoil schlastał w gazecie ten niekoherentny projekt. (?)