Sprawa budowy farmy wiatrowej na terenie gminy Zaklików wciąż stoi pod znakiem zapytania. Podczas ostatniej sesji radni zdjęli z porządku obrad punkt dotyczący miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Podjęcie uchwały w tej sprawie miało być kolejnym krokiem w kierunku budowy wiatraków. Sprawa ciągnie się już tak długo, że inwestor może w końcu stracić cierpliwość.
Farma składająca się z 6 potężnych wiatraków miałaby stanąć w okolicy Józefowa, Baraków Starych i Zdziechowic Pierwszych. Wieże mają mieć wysokość do 130 metrów, średnica wirnika składającego się z trzech łopat może sięgnąć nawet 120 metrów.
Obawy i korzyści
Część mieszkańców gminy, zwłaszcza tych mieszkających najbliżej planowanej farmy (wiatraki mają być ustawione w odległości ok. 580 metrów od najbliższych zabudowań) stanowczo protestuje przeciwko lokalizacji wiatraków w tym miejscu.
Ludzie obawiają się przede wszystkim hałasu, spadku wartości okolicznych działek, czy szkodliwego wpływu na ich zdrowie. Mieszkańcy boją się również, że siłownie wiatrowe będą zagrożeniem dla znajdujących się w okolicy pasiek pszczelich.
Z kolei zwolennicy budowy elektrowni wiatrowych podkreślają, że na budowie farmy zyska nie tylko budżet gminy (kilkaset tysięcy złotych rocznie), ale i jej wizerunek, argumentując, że takie gminy postrzegane są przez potencjalnych inwestorów jako przyjazne i otwarte na współpracę. Zwolennicy twierdzą również, że wiatraki mogą stać się nawet atrakcją turystyczną.
Inwestor rozpoczął starania o utworzenie farmy jeszcze pięć lat temu. 30 października zaklikowscy radni mieli podjąć uchwałę w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Miał to być kolejny krok w kierunku utworzenia w gminie farmy wiatrowej. Punkt został jednak zdjęty z porządku obrad na wniosek wiceprzewodniczącego rady.
CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W PAPIEROWYM WYDANIU SZTAFETY – NR 45