85. minut kibice piłkarscy, którzy zasiedli na stadionie w Stalowej Woli na meczu „Stalówki” z Wisłą Puławy, czekali na gola, ale nie marudzili, bo to jedno jedyne trafienie należało do naszej drużyny.
Szchami nazwał to spotkanie trener Stali Jaromir Wieprzęć, natomiast opiekun Wisły Bohdan Bławaćkyj nie mógł zrozumieć, dlaczego jego piłkarze tak bardzo defensywnie podeszli do kontrontacji ze Stalą. Tym bardziej, że nie tak dawno na tym stadionie odnieśli wysokie zwycięstwo (4:2), po ofensywnej i widowiskowej grze.
O pierwszej połowie, poza tym, że się odbyła, niewiele można powiedzieć. Nieco więcej dzialo się po przerwie, ale też gra obu drużyn nie mogła nikogo oczarować. Raz ładnie uderzył z dystansu Łanucha, dobrze interweniował Penkovec, a po drugiej stronie Wietecha wygrał indywidualny pojedynekj z Tetychem.
O wyniku zadecydował kapian Wisły Mateusz Pielach, który stojąc w swopim polu karnym za Płonką, wyskoczył do górnej piłki i nie zatrzymał ją ręką. Za to zagranie stoper Wisły ukarany został żółtym kartonikiem, a drużyna z Puław rzutem karnym, który na gola zamienił Damian Łanucha.
Stal Stalowa Wola – Wisła Puławy 1:0 (0:0)
1:0 Łanucha (85 – rzut karny)
Stal: Wietecha – Bartkiewicz, Wawrzyński, Bogacz, Kowalski – Kantor (58 Mistrzyk), Łanucha (90′ Jagiełło), Giel (79 Siudak), Kachniarz, Jabłoński – Płonka.
Wisła: Penkowec – Lisiecki (59 Turzyniecki), Gusocenko, Pielach, Litwiniuk – Maksymiuk, Głaz, Słotwiński (46 Nowak), Sedlewski (79 Tetych) – Szczotka, Niezgoda (67 Wiejak).
Sędziował Mirosław Górecki (Ruda Śląska). Żółte kartki: Łanucha, Kowalski – Głaz, Pielach. Widzów 500.