Polskie duże zakłady przemysłowe wzorem Zachodu po wojnie, nawiązując do przedwojennych tradycji, zaczęły wydawać pisma zakładowe. Miały one wpływać na postawy załóg, a zwłaszcza kształtować ich „socjalistyczny stosunek do rzeczywistości”. Gazety redagować miała „cała załoga”. W tym celu werbowano pracowników na korespondentów.
Huta Stalowa Wola, jako jedna z pierwszych w powojennej Polsce zaczęła wydawać własną gazetę zakładową – „Socjalistyczne Tempo”. Twórcą nazwy był ówczesny pierwszy sekretarz komitetu zakładowego PZPR – Piotr Sieńko. Jego zdaniem, taki właśnie tytuł miał oddawać tempo przemian, jakie zamierzano dokonać, budując w planie 6-letnim „podstawy socjalizmu”.
Takie były czasy
Dokładnie 17 maja 1951 roku ukazał się pierwszy numer „Socjalistycznego Tempa”. W artykule wstępnym pierwszego numeru sekretarz pisał, że gazeta „pomoże nam przezwyciężyć stary styl pracy, wszelkie trudności jakie napotykamy”. Nawoływał do śmiałego pisania, krytykowania błędów i niedociągnięć i to „po bolszewicku”. Dziś te słowa brzmią naiwnie i śmiesznie, ale takie były wtedy czasy.
Pierwszy numer „Socjalistycznego Tempa” ukazał się w nakładzie 1000 egzemplarzy. Mógł go otrzymać co ósmy pracownik Huty.
Pismo podlegało komitetowi partyjnemu. Jego pierwszym redaktorem był dziennikarz „Nowin Rzeszowskich” Kazimierz Derlęga. Ukazywało się nieregularnie, w zależności od przekazywania materiałów prasowych od społecznych korespondentów. W tym czasie nie było etatowego zespołu redakcyjnego. Materiały, jakie wtedy publikowano, pisano napuszonym stylem, czasem wręcz nieudolnie, no i autorzy wzięli sobie do serca nawoływanie do krytyki. Krytykowano po nazwisku. Już wtedy gazeta nieśmiało wychodziła poza zakład, bo przecież mówiło się, że Huta to miasto, a miasto to Huta.
Od 1954 roku, gdy zespół redakcyjny stanowiły dwie osoby, gazeta ukazywała się raz w miesiącu, albo co dwa tygodnie. W następnych latach „Socjalistyczne Tempo” ukazywało się również nieregularnie. Drukowano je w drukarni zakładowej Huty.
Nowy numer co dwa tygodnie
Od początku 1961 roku druk przejęły Rzeszowskie Zakłady Graficzne. Zmienił się wtedy format pisma, poprawił poziom, zwiększono też nakład do 3 tys. egzemplarzy, i przede wszystkim gazeta ukazywała się regularnie co dwa tygodnie.
Najpierw „Socjalistyczne Tempo” rozprowadzali społeczni kolporterzy, potem wśród pracowników wprowadzono system rocznej prenumeraty. Dla kronikarskiej skrupulatności warto zaznaczyć, że po Derlędze redaktorami naczelnymi byli kolejno: Zofia Korczak, Halina Sikora, Ryszard Bęben, Zbigniew Flasza, który potem przez długie lata był dziennikarzem „Nowin Rzeszowskich”, Adam Ziobro, Władysław Bobek. Dzięki Bobkowi, dziennikarzowi z wykształcenia, wzrosło znaczenie pisma, wyraźnie popierał je dyrektor naczelny Huty Józef Waniek, który wydał specjalne zarządzenie dotyczące „Socjalistycznego Tempa”, ostrzegając: W wypadku uchylania się od obowiązku udzielania odpowiedzi na krytykę ogłoszoną w gazecie lub radiowęźle, względnie udzielania mylnej odpowiedzi, w stosunku do winnych stosowane będą sankcje dyscyplinarne
Po Bobku stanowisko na krótko stanowisko redaktora naczelnego Adam Ziobro a po nim Bolesław Bałut. W 1965 roku Henryka Rybicka. Dodać należy, że Rybicka była najdłużej redaktorem naczelnym, zrezygnowała z tej funkcji w 1981 roku. W 1965 roku Rybicka podniosła nakład pisma do 5 tys. egzemplarzy. Pismo ukazywało się co dwa tygodnie, miało objętość czterech kolumn.
Potęga prenumeraty
Popularność gazety utrzymywała się mniej więcej na jednym poziomie. Istniała potrzeba zwiększenia nakładu, ale w owym czasie obowiązywał przydział papieru Ponadto aby zwiększyć nakład trzeba było uzyskać zgodę cenzury. Dopiero w drugiej połowie lat 70. gwałtownie wzrósł nakład aż do 10 tys. egzemplarzy. Około dziewięciu tysięcy rozprowadzano w prenumeracie. „Socjalistyczne Tempo” można było kupić w kiosku „Ruchu”, ale zdarzało się, że władze nie zgadzały się na taką dystrybucję. Na początku lat 70. zwiększono częstotliwość „Socjalistycznego Tempa”. W 1971 roku gazeta ukazywała się co dekadę, a w rok późnej o zwiększonej do 8 kolumn objętości. W szczególnych przypadkach drukowano 12 lub 16 kolumn.
W tym też czasie wzrosła obsada etatowa redakcji, zwiększył się zasięg dystrybucji pisma. Gdy utworzono w 1972 roku Kombinat Przemysłowy Huta Stalowa Wola gazetę sprzedawano w kioskach nie tylko w Stalowej Woli, ale także w okolicznych gminach, pismo docierało do wsi i miast, z których pochodzili pracownicy Huty. Publikowano wtedy artykuły i informacje spoza terenu Stalowej Woli, ale większość materiałów dotyczyła jednak samej Huty i jej filialnych zakładów. Formalnie pismo było podporządkowane samorządowi a faktycznie komitetowi partyjnemu. Na domiar jeszcze administracyjnie podlegało działowi informacji techniczno-ekonomicznej.
Zasadnicze zmiany nastąpiły z początkiem 1975 roku; z gazety i merytorycznie podporządkowanego jej radiowęzła utworzono nowy dział a jego pracownicy byli wynagradzani, jako nieliczni w polskiej prasie zakładowej, zgodnie ze zbiorowym układem pracy dla dziennikarzy.
W karnawale „Solidarności”
Do dużych zmian w gazecie doszło po sierpniu 1980; zmieniło się tematyczne oblicze pisma, na jego łamy weszła „Solidarność”. Wtedy część pracowników zrezygnowała z prenumeraty pisma. Należało więc zmniejszyć nakład do ośmiu tysięcy. Wkrótce jednak okazało się, że popyt na pismo rośnie, ale znowu ograniczenia w przydziale papieru nie pozwoliły na podniesienie nakładu.
Wtedy też w zespole redakcyjnym nastąpiła zmiana na stanowisku redaktora naczelnego, którym został Dionizy Garbacz. W końcu października 1981 r., mimo sprzeciwu władz partyjnych, podniesiono sprawę zmiany tytułu, ale rzeczy nie załatwiono do końca, ponieważ 13 grudnia nastał stan wojenny. Wydawanie gazet i czasopism zawieszono, dziennikarzy poddano weryfikacji politycznej, a nieprawomyślnych dla komunistów Dionizego i Annę Garbaczów usunięto z redakcji.
Szukanie nowej formuły
Wydawanie gazety pod kierunkiem komisarycznego zarządcy Władysława Szewczyka wznowiono w grudniu 1982 roku. W lutym następnego roku kierownictwo redakcji przejął Jacek Kółeczko. Wkrótce zatrudniono nowych dziennikarzy. Objętość pisma była niezmieniona, 8 kolumn, zmniejszył się nakład do 5 tysięcy egzemplarzy. Z czasem „Socjalistyczne Tempo” stawało się coraz poczytniejsze, skończyło z nachalną partyjną propagandą. Zresztą od początku 1984 roku przestało się ukazywać z obecnym przez ponad trzydzieści lat cytatem z „Manifestu Komunistycznego” – „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!” Nie oznaczało to, rzecz oczywista, że komitet partyjny PZPR pozbawiał się decydującego głosu w sprawach funkcjonowania gazety i kształtowania jej profilu.
Wtedy radykalnie zmieniono szatę graficzną „Socjalistycznego Tempa”. Pisano coraz więcej o Stalowej Woli, wprowadzano nowe rubryki m.in. cieszący się zainteresowaniem „Kalejdoskop”. I co istotne, gazeta oficjalnie była organem Kombinatu Przemysłowego Huta Stalowa Wola. Nadal jednak istniało kilkuosobowe, opiniująco-doradcze kolegium redakcyjne, w którym pierwsze skrzypce grał przedstawiciel komitetu partyjnego PZPR.
Witaj, tygodniku!
Od początku 1984 roku „socjalistyczne Tempo” zaczęło ukazywać się co tydzień. Powoli rósł nakład, w marcu 1985 roku dochodzi do 8 tys., ale wkrótce znowu zmalał. W końcu ustabilizował się na wysokości 8 tys. egzemplarzy w 1987 roku. Gdy zbliżał się przełom polityczny w marcu 1989 zmieniono nazwę tygodnika na „Sztafetę”. Z kilkudziesięciu zgłoszonych propozycji wybrano pomysł Michała Samka radcy prawnego Huty nawiązujący do tytułu zbiorów reportaży Wańkowicza o COP.
Po transformacji ustrojowej w 1990 r. przywrócono do pracy Annę i Dionizego Garbaczów. W 1991 nastąpiła zmiana redaktora naczelnego, został nim Zdzisław Surowaniec. W tym samym czasie Huta pozbywając się działów niezwiązanych bezpośrednio z produkcją zadecydowała o prywatyzacji gazety. W marcu 1992 roku podpisano umowę o utworzeniu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością Wydawnictwo Sztafeta. Jej prezesem i dyrektorem został Dionizy Garbacz. Udziałowcami spółki zostali Huta Stalowa Wola, gmina Stalowa Wola, Bank Spółdzielczy w Stalowej Woli, OBRMZiT oraz stalowowolski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Wtedy „Sztafeta” przestała być gazetą zakładową. Nastąpiło wówczas rozbicie zespołu; czterech dziennikarzy łącznie z dotychczasowym redaktorem naczelnym nie przeszło do sprywatyzowanej gazety i zorganizowało nowy tygodnik pod nazwą „Feta”. W Wydawnictwie Sztafeta zaczęło pracę zaledwie cztery osoby. Gazeta cierpiała na niedobór kadrowy, ale wkrótce zatrudniono dwóch nowych dziennikarzy. Znaczącej pomocy w tym czasie udzielił „Sztafecie” stalowowolski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
W stronę gazety lokalnej
Od kwietnia 1992 redakcja „Sztafety” przeniosła swoją siedzibę poza Hutę, w opustoszałym hotelu pracowniczym przy ulicy Metalowców. Po dwóch latach znowu zmieniono siedzibę wydawnictwa lokalizując ją w hotelu „Dom Młodego Metalowca”. „Sztafeta” miała ambicję pisma lokalnego, którego zasięg nie ograniczałby się do Stalowej Woli, lecz regionu nad dolnym Sanem. Dlatego w 1996 roku powstał jej oddział w Leżajsku, w cztery lata później w Nisku i w 2001 r. w Tarnobrzegu.
W czasie funkcjonowania pisma w Wydawnictwie Sztafeta, gazetę drukowano w Rzeszowie, Przemyślu, Lublinie, Kielcach i wreszcie w Tarnobrzegu gdzie druk odbywa się do dziś.
W 1990 roku porzucono druk typograficzny na nowocześniejszy i jakościowo lepszy offsetowy. W połowie lat 90. „Sztafeta” została skomputeryzowana, skład gazet odbywał się już w redakcji. Maszyny do pisania odeszły do lamusa. Po kilku latach przekaz złożonych numerów gazety odbywał się drogą elektroniczną wprost do drukarni. Era komputerowa zaowocowała szybkością przekazu informacji. Od 1999 roku „Sztafeta” uruchomiła pocztę elektroniczną, dzięki której można było błyskawicznie przekazywać informacje z terenu. Na przełomie wieków dziennikarze „Sztafety” w szerszym zakresie zaczęli korzystać z telefonii komórkowej, na ich wyposażenie weszły fotograficzne aparaty cyfrowe.
Dziś tygodnik redaguje kilkanaście osób pracujących w macierzystej redakcji w Stalowej Woli i w oddziałach leżajskim, niżańskim i tarnobrzeskim. W sprywatyzowanej „Sztafecie” redaktorami naczelnymi byli: Dionizy Garbacz, Zenon Dubis, Stanisław Chudy, Krystyna Światowiec, Tomasz Gotkowski, Marta Wiewiórska, Lilla Witkowska, obecnie jest nim Konrad Sinica. Pismo ukazuje się w barwnej szacie graficznej, w objętości 32 kolumn, rozprowadzane jest na terenie czterech powiatów: leżajskiego, niżańskiego, stalowowolskiego i tarnobrzeskiego. Od 2000 roku „Sztafetę” można czytać również w Internecie.