Rząd nie ustaje w podszczypywaniu Temidy. Jak nie Ziobro, to jego zastępca włóczy się po sądach to z jedną, to z drugą przedstawicielką trzeciej władzy. Rodzima Temida głupieje, bo co tydzień zaskakiwana jest nowszymi pomysłami wyciekającymi z ministerstwa przy Al. Ujazdowskich 11. Ostatni o kodeksowym zaostrzeniu kar.
Ziobro już zapowiedział, że jeszcze w tym roku przedstawi projekt zmian, które znajdą się w kodeksie karnym. Oczywiście te zmiany przejdą, bo wszem wiadomo, jaka jest arytmetyka parlamentarna. Jeżeli tak, to nowy kodeks zostanie zapamiętany od 30 lat, do których to ma być podniesiony górny wymiar kary. W niektórych przypadkach nie będzie przedawnienia, a recydywiści będą się musieli liczyć z podwojeniem kary. Sędziowie nie będą już brali pod uwagę „kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa”, a przy orzekaniu będą się kierowali „społecznym oddziaływaniem kary”. To ostatnie w zasadzie tłumaczy wszystko. Jest zapotrzebowanie społeczeństwa na karanie przestępców i resort sprawiedliwości chce wymóc na sędziach sroższe postawy.
W pamięci mam wezwanie do sądu w charakterze świadka. Nasi prokuratorzy namierzyli w Anglii pewnego łobuza, który przez kilka lat nie chciał stanąć przed naszym sądem. Został sprowadzony do kraju specjalnym samolotem, a gdy wkraczał do prokuratury, przed drzwiami czekał już jego adwokat. Prokurator jeszcze nie dał się zwieść „papudze”. Sąd jednak wziął pod uwagę m.in. to, że przez kilka lat na Wyspach rodak nikomu nic złego nie zrobił i wymierzył mu karę „w zawiasach”. Państwo poniosło koszty, w zamian za co skazany puścił do niego oko. A co! Za pobicie przypadkowego gościa na ulicy nie odsiedział ani jednego dnia.
Bo nasze prawo jest łaskawe. Przestępcy w przeszło 80 proc. są przekonani o tym, że Temida ich nie dosięgnie. A skąd się bierze to przekonanie? Chociażby z tego, że w ciągu ostatniej pięciolatki o 40 proc. spadła liczba skazanych. Z zasądzanych wyroków najwięcej jest kar więzienia, jednak aż w 80 proc. są one orzekane w zawieszeniu. Średnia „odsiadka” to 6 miesięcy. Prawie Szwecja!
Ziobro nie mogąc wymóc na sędziach odejścia od matczynej postawy, próbuje ich zmusić kodeksowo do ojcowskiej srogości. Znając życie i tak wszystko rozlezie się między palcami. Ale jest coś, czego i nasi sędziowie już powinni się bać. Grupka naukowców z trzech uniwersytetów w Wielkiej Brytanii i USA opracowała algorytm, który pokazuje, że komputery mogą zastępować sędziów. Na tapetę akademicy wzięli Europejski Trybunał Praw Człowieka. Odpowiednio zaprogramowana maszyna przewidziała aż 79 proc. jego orzeczeń! Problemy miała tylko tam, gdzie w grę wchodziły niuanse nieznane wcześniej programistom. Niech więc Ziobro sędziów komputerem, a nie kodeksem straszy.
Eugeniusz Przechera