– Mój mąż na pewnym pokazie dał się namówić na zakup poduszki medycznej, która miała kosztować 2190 zł, jak się później okazało faktura została wystawiona na prawie 4 tys. zł. Umowę kazali mu podpisać na kolanie w samochodzie, którym wieźli go z zakupionym produktem do domu. Kiedy mąż chciał odstąpić od umowy, powiedzieli, że nie uznają jego pisma, bo podpis na oświadczeniu o odstąpieniu od umowy jest inny niż na umowie – opowiada rozżalona pani Władysława ze Stalowej Woli.
Informacje o tym, że starsze osoby padają ofiarami firm trudniących się sprzedażą bezpośrednią pojawiają się w mediach od kilku dobrych lat. Seniorzy są zapraszani na prezentacje garnków, pościeli czy produktów paramedycznych. Konsultanci zapewniają o wyjątkowych walorach danego produktu, jego unikalności i absolutnie promocyjnej cenie. Do tego kuszą „darmowymi” prezentami i możliwością spłaty zobowiązania w „super” dostępnych ratach. Podobny schemat działania wykorzystano w przypadku męża pani Władysławy. Pan Stanisław zaproszony przez firmę z Opalenicy udał się na pokaz do jednego ze stalowowolskich lokali. Tam skuszony ofertą konsultanta zdecydował się na zakup poduszki medycznej, która jak wynikało z przeprowadzonej rozmowy, miała kosztować 2190 zł. Dodatkowo pan Stanisław otrzymał kilka prezentów w tym m.in. zestaw noży, czajnik oraz wyciskarkę, każdy za symboliczną złotówkę.
– Zabrali męża do samochodu razem z tymi zakupami i wetknęli mu do podpisania umowę. Mąż umowę podpisał na kolanie, w trakcie jazdy, ponaglany przez pracowników tej firmy. Kiedy wrócił do domu zorientował się, że umowa nie jest na kwotę 2190 zł, tak jak było to uzgadniane na pokazie tylko na znaczenie więcej. Mąż napisał oświadczenie o odstąpieniu od umowy i wysłał na adres firmy – relacjonuje pani Władysława…
Cały artykuł przeczytasz w aktualnym, 45 numerze SZTAFETY. Zachęcamy do zakupu Tygodnika w wersji papierowej i elektronicznej http://eprasa.pl/news/tygodnik-sztafeta/2017-11-09