Degustacja pierogów, konkursy, koncert dzieci i młodzieży oraz widowisko teatralne. Zorganizowane w Sarzynie Pierożyce upłynęły pod znakiem ruskich i kudłatych… pierogów oczywiście.
To już czwarty raz, jak panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Sarzynie zaprosiły swoich krewnych, znajomych i mieszkańców wsi na święto pierogów. Dlaczego właśnie pierogi są dla nich takie ważne?
– Pierogi były odświętnym jedzeniem. Robiło się je zawsze na niedzielę. Nasze gospodynie słynęły na całą okolicę z pierogów kudłatych – wyjaśnia Anna Kuranty, szefowa sarzyńskiego KGW.
Jak zdradzają członkinie koła, nic tak bardzo nie integrowało pokoleń kobiet jak wspólne robienie pierogów i tak w Sarzynie jest do dziś. Panie z KGW spotykają się by lepić pierogi i te tradycyjne, ruskie, kudłate, z kaszą jęczmienną, z kapustą, ale i takie wymyślne, jak chociażby ze szpinakiem.
Cztery lata temu sarzyńskie gospodynie zdecydowały, że to co ich łączy, może też zintegrować wieś. I tak zrodziły się „Sarzyńskie Pierożyce”. W niedzielny wieczór 9 listopada sala widowiskowa filii Ośrodka Kultury w Sarzynie dosłownie pękała w szwach.
W tym roku w organizację w przedsięwzięcia zaangażował się także Ośrodek Kultury w Nowej Sarzynie. – W programie są prezentacje dzieci i młodzieży z filii Ośrodka Kultury w Sarzynie, inscenizacja słowno-muzyczna „Pierożyce w pewnej wiosce” i koncert kapeli ludowej – mówi Magdalena Czechowicz, autorka sceniariusza inscenizacji i pracownik OK w Nowej Sarzynie.
Na scenie oprócz dzieci z Sarzyny, miejscowych muzyków i pań z KGW zaprezentowali się też w ludowym repertuarze goście z Doliny na Ukrainie. Występom towarzyszyły konkursy. Najmłodsi zgadywali smaki, a nieco starsi mogli sprawdzić się m.in. w lepieniu pierogów. Zabawom towarzyszyły salwy śmiechu i oklasków.
A po występach, kiedy już wszyscy zeszli ze sceny, w holu sarzyńskiego domu kultury można było skosztować miejscowych specjałów, czyli pachnących ruskich, kudłatych, z kapustą i z kaszą pierogów.