Rozwadów w czasie pierwszej wojny światowej został ciężko doświadczony. Wiele domów padło ofiarą rosyjskich bombardowań artyleryjskich, całkiem zniszczona została wielka żydowska synagoga, pokiereszowany został nowo zbudowany kościół parafialny, poważne rany odniósł rozwadowski dworzec kolejowy, zniszczony został pałac Lubomirskich w pobliskich Charzewicach. Stosunkowo najmniejsze straty materialne dotknęły klasztor oo. kapucynów.
Straty materialne odbiły się na życiu mieszkańców. Zawitała bieda, nędza, a przede wszystkim wielki strach. Wojna, jeszcze tylko widziana obrazem dziarsko maszerujących wojsk austriackich, taborów wojskowych, ciągnionych armat. Tylko czasem dochodziły zza Sanu odgłosy armatnich strzałów, a do Rozwadowa zaczęto przyprowadzać pierwszych jeńców.
Początek
Na Zasaniu dochodziło do potyczek przeważnie patroli, ale większych walk nie notowano. Tymczasem 14 sierpnia 1914 roku Rozwadów został zajęty przez austriackie wojsko, jak pisał kronikarz szkoły rozwadowskiej „nasze wojsko”. Wojsko zajęło szkołę, klasztor, budynki publiczne, obsadziło dworzec kolejowy. Kronikarz odnotował, że mieszkańcy Rozwadowa bez różnicy wyznania entuzjastyczne przyjęli żołnierzy. Zauważył, że panie z inteligencji i mieszczaństwa szyły i przygotowywały sienniki, prześcieradła, bieliznę i kocyki dla wojska urządzając tak w szkołach i celach klasztornych łóżka, aby w razie potrzeby mogły służyć wojsku do użytku. Saperzy austriaccy w pośpiechu budowali most na Sanie, aby umożliwić przeprawę tysiącom żołnierzy i ciężkiego sprzętu na prawy brzeg rzeki. Austriacy ciągnęli na północ goniąc wojska rosyjskie. Pod Kraśnikiem 23 sierpnia rozgorzała bitwa, w której wielkie zwycięstwo odnieśli Austriacy, potem wojska cesarza Franciszka Józefa posuwały się na północ w kierunku Lublina. Ale Rosjanie otrzymując posiłki stawili mocny opór i Austriacy zaczęli się wycofywać, bo sytuacja strategiczna stawała się dla nich niekorzystna.
Rosjanie w Rozwadowie
W ostatnie dni sierpnia do Rozwadowa przywieziono wielu rannych żołnierzy austriackich i rosyjskich. Umieszczono ich w lazaretach zorganizowanych w klasztorze i szkole. Na razie w mieście jeszcze było spokojnie. Nie na długo.
Na początku września 1914 roku wojska austrowęgierskie znalazły się znowu na lewym brzegu Sanu. Po drugiej stronie rzeki usadowili się Rosjanie. Austriacy wycofując się wysadzili most na Sanie, który niedawno zbudowali. Hieronim Pietruszyński w tym czasie młody chłopak zapamiętał tak: Pod Lublin maszerowały i jechały różne formacje wojskowe, tysiące ludzi. Wszystko wyglądało jak malowane. Po kilku tygodniach wracały zdziesiątkowane, wynędzniałe, obłocone, bo jesień wtedy była deszczowa i drogi rozmokłe. (…) W wale zrobili okopy przeciwko Rosjanom umacniających się za rzeką. W Rozwadowie zgromadzono wiele wojska. Wtedy z rosyjskich pozycji zaczął się ostrzał Rozwadowa, ludność kryła się w piwnicach, przygotowanych schronach, ale znaczna część rozwadowian szukała schronienia w klasztorze.
Wzajemne ostrzeliwanie trwało kilka dni, ale 12 września zaczęła się wielka kanonada artylerii rosyjskiej. Miasto zaczęło się palić, ginęli mieszkańcy. Ciężkie artyleryjskie bombardowanie trwało przez następne dwa dni. Jak zapisał kronikarz rosyjskie pociski spaliły i zburzyły 156 domów zupełnie w Rozwadowie oraz uszkodziły niedawno zbudowany kościół parafialny i dach, sklepienie i nowe organy zostały zupełnie zniszczone a północna część kościoła podziurawiona kulami nieprzyjacielskich armat, szkoła, klasztor OO Kapucynów, stacja kolejowa i wiele domów w mieście zostały poważnie uszkodzone.
Wojska austriackie zaczęły się wycofywać, za nimi podążyli przede wszystkim urzędnicy państwowi, bogaci Żydzi a także wiele innych osób. Ewakuowali się głównie na zachód koleją, furmankami, a nawet pieszo. Za dwa dni 16 września 1914 r. od strony Niska do Rozwadowa weszli Rosjanie. Już wtedy żołnierze rosyjscy zaczęli rabować pozostawiony dobytek zbiegłych mieszkańców. Ale Rosjanie po zdobyciu Rozwadowa i innych miejscowości na lewym brzegu Sanu posuwali się na południe za wycofującymi się wojskami austriackim. Przez Rozwadów przeciągały tysiące żołnierzy rosyjskich. Jak fala wezbranej rzeki tak niezliczona ilość wojska nieprzyjacielskiego wszelkiego gatunku broni przeciągała przez nasze miasto dniem i nocą przeszło tydzień dążąc za naszą armią – pisał kronikarz. Okupacja Rozwadowa nie trwała długo.
Rosyjska okupacja
Austriacy wzmocnieni wojskami niemieckimi zatrzymali rosyjski pochód. Zaczął się pospieszny odwrót armii rosyjskiej. Znowu przez Rozwadów płynęła rzeka rosyjskiego wojska, tym razem przeprawiającego się na prawy brzeg Sanu. 6 października 1914 r. Rosjanie zajęli pozycje obronne na prawym brzegu Sanu, rozbudowali swoje umocnienia. Po drugiej stronie rzeki Austriacy zajęli Rozwadów i sąsiednie miejscowości. Urządzili okopy oraz stanowiska artyleryjskie. Zaczęło się na nowo ostrzeliwanie miasta przez Rosjan. Kronikarz szkoły rozwadowskiej napisał: Tu rozpoczęła się powtórnie straszna walka a huk strzałów armatnich i nieopisany trzask karabinów maszynowych zagłuszał wszelkie głosy ludzkie, słyszeć tylko było można lękliwy ryk bydła i pękanie granatów i szrapneli w powietrzu – zdawało się, że Rozwadów przestanie istnieć zrównany z ziemią.
Wraże wojska trwały na pozycjach po obu stronach rzeki. Trwała artyleryjska wymiana ognia. Ale ten stan nie mógł trwać długo, sztaby jednej i drugiej armii szykowały swoje wojska do walki. Rosjanie usiłowali chwycić przyczółek w rejonie Rozwadowa. Hieronim Pietruszyński wspominał: Rosjanie pod osłoną nocy przeprawiali się w okolice Karnat i Posania. W Karnatach za wałem było błonie i pola, a bliżej Posania rósł już dziś nieistniejący las sosnowy. W samym Posaniu stał w sąsiedztwie szosy duży murowany spichlerz, własność ks. Lubomirskiego, skąd galarami spławiał zboże.
Austriacy zauważyli jak Rosjanie przeprawiali się łódkami, korytami, na tratwach, beczkach i na czym kto mógł i zaczaili się na brzegu. Na razie do nich nie strzelali, dopiero kiedy znaleźli się na lądzie rozpoczęli ogień. Strzelała cała artyleria okopana na Piaskach za klasztorem. Część Rosjan nie mogła się już przeprawić, a tym, którym udało się to czekało ich huraganowe natarcie Austriaków. Na dźwięk trąbki wyszli z okopów i przystąpili do morderczego szturmu uzyskując od razu przewagę. Dwa były takie szturmy, większość Rosjan została wymordowana na błoniu, reszta poddała się.
Jednak potem Austriacy nie wytrzymali naporu Rosjan, którzy na linii Sanu zdobyli jeszcze w październiku przyczółki m.in. koło Niska, i po walkach zaczęli wycofywać się na południe w stronę Karpat. Do Rozwadowa wojska rosyjskie wkroczyły, jak podaje kronikarz szkoły, 5 listopada 1914 roku. Zaczęła się rosyjska okupacja, która skończyła się w czerwcu 1915 roku.
W ostatni dzień grudnia 1915 roku do Rozwadowa przyjechał pierwszy pociąg z Lublina. Rosjanie dla celów wojskowych w niezwykłym tempie zbudowali jednotorową linię kolejową z Lublina do Rozwadowa. Dzięki temu polepszyła się aprowizacja i stały się znośne warunki życia ludności Rozwadowa i okolicznych miejscowości, bo z dawnej Kongresówki docierały dostawy żywności i artykułów przemysłowych. W tym czasie trwał dalszy przepływ rosyjskiego wojska w kierunku Karpat. Wojska przeprawiały się przez most naprędce zbudowany koło Brandwicy i przez drugi zbudowany przez Moskali most drewniany w rejonie Swołów.
Życie w Rozwadowie powoli wracało do normy. W 1915 roku w szkole zaczęła się nauka. Jak wspomina Pietruszyński, wtedy nie brakowało żywności, a raz w tygodniu Rosjanie rozdawali cywilom mąkę i kaszę. Miejscowi ludzie wzięli się za handel i to nie tylko żywnością, ale także artykułami tekstylnymi, skorą na buty. Niektórzy zakładali sklepiki w rynku zaopatrując się w towary w Zaklikowie.
Przychodził jednak koniec okupacji. Na początku maja 1915 roku Austriacy z Niemcami pobili armię rosyjską pod Gorlicami. Wojska carskie w pośpiechu wycofywały się na północ. Zajęły linie obronne na południu Rozwadowa w rejonie Łęgu. Wyniszczające zmagania obu stron trwały od 14 maja do 22 czerwca 1915 roku. Rozwadów znów był świadkiem walk. Rosjanie wycofując się ograbili miejscową ludność z żywności i uprowadzili w głąb Rosji około dwustu ludzi, głównie mężczyzn, zgromadzonych w klasztorze nie tylko z Rozwadowa. 23 czerwca 1915 roku Rosjanie ewakuowali się ostatecznie za San. W rejonie Rozwadowa już nie dochodziło nigdy więcej przez całą wojnę do walk. Nastał czas wojennego spokoju i powolnej odbudowy zniszczeń.