[ZDJĘCIA] Do dramatycznych wydarzeń doszło 1 września 39 minut po północy. Gdy zapalił się dom w Mostkach-Jeżach w gminie Jarocin, przebywały w nim 52-letnia kobieta i jej 26-letnia córka. – Ogień zauważyła mama. Obudziła mnie. Wyskoczyłam z domu. Zanim przyjechała straż, jedną ze ścian domu polewałam wodą z węża ogrodowego, akurat ta ściana się nie spaliła – mówi 26-letnia Katarzyna P.
Młoda kobieta i jej matka podejrzewają, że ktoś podpalił ich dom. – Od 1 lipca w naszej wsi doszło do wielu pożarów. Obok naszego domu po kolei wszystkie działki są wypalone. Paliły się lasy prywatne i państwowe – opowiada kobieta.
Jak podkreśla, tylko od 26 do 29 sierpnia do pożarów dochodziło każdego dnia. Najgroźniej było 29 sierpnia kiedy lasy paliły się aż w trzech różnych miejscach. – Wtedy popadał deszcz, więc nasza czujność była uśpiona. Po pożarach często chodziłam do lasu i obserwowałam, ale niczego, ani nikogo nie zauważyłam – wspomina.
Kobiety, które straciły dach nad głową, potrzebują pomocy.
Osoby chcące wesprzeć pogorzelców mogą bezpośrednio kontaktować się z poszkodowanymi pod numerem 667-414- 623.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym wydaniu „Sztafety”.