Ostatnie przed inauguracją piłkarskiej wiosennej rundy sparingi rozgrywała Stal Stalowa Wola. W pierwszym przegrała z Sokołem Sieniawa, a w drugim pokonała Wiślan Jastkowice.
Podobnie jak we wszystkich wcześniejszych grach kontrolnych, trenerzy Stali dali pograć wszystkim swoim zdrowym zawodnikom i po raz kolejny okazało się, że wielu juniorom wciąż jeszcze dużo brakuje, by już teraz sprostać drugoligowym wymaganiom. – Najważniejsze, że dostają szansę gry, a przede wszystkim, że mogą trenować z pierwszą drużyną. Tego wcześniej brakowało najbardziej. Swoich wychowanków traktowano jak piąte koło u wozu. Dzisiaj są w szerokiej kadrze i muszą po prostu zapieprzać na treningach i udowodnić, że zasługują na grę. Tak było za moich czasów i chciałbym, żeby tak samo było teraz. Jesteś tego wart, to grasz. – powiedział po meczu z Sokołem jeden z byłych piłkarzy Stali, występujący w niej w latach 70-80.
Stal Stalowa Wola – Sokół Sieniawa 0:2 (0:0)
0-1 Przemysław Nalepka (67), 0-2 Bartosz Grasza (90 – samobójczy)
Stal: Konefał – Grasza, Janiszewski, Czajkowski, Sobotka, Marut, Kuchyt, Kitliński, Jopek, Mroziński, Łętocha oraz Kalinowski, Moskal, Wieprzęć.
Stal Stalowa Wola – Wiślanie Jaśkowice 4:3 (3:1)
0-1 Maciej Wcisło (2), 1-1 Michał Mistrzyk (14 – rzut karny), 2-1 Kacper Urban (17), 3-1 Przemysław Stelmach (30), 3-2 Maciej Wcisło (56), 4-2 Andrzej Trubeha (80), 4-3 Bartosz Czarnecki (90)
Stal: Kalinowski – Waszkiewicz, Śpiewak, Jarosz, Czerepak, Mistrzyk, Stelmach, Dziopak, Urban, Trubeha, Stępniowski oraz Siudak, Mazurek, Dec, Chmura, Lebioda, Piotrowski.