Posiadają już cztery adopcyjne konie, teraz chcą przyjąć kolejne dwa, by zwierzętom, które do tej pory niejedno wycierpiały stworzyć bezpieczną przystań. – Kobyłki są po przebytych kontuzjach. Miały swój adopcyjny dom, jednak z przyczyn losowych kolejny raz go straciły. Jestem w stanie zagwarantować im wszystko co najlepsze, oprócz jednego – boksu, który chroniłby je przed niekorzystnymi warunkami – mówi „Sztafecie” Dominika Żelichowska ze Stowarzyszenia „Podkowa nad skrzynką” z Niska, które od kilku lat opiekuje się końmi dotkniętymi przez los. By nieść im pomoc stowarzyszenie potrzebuje jednak środków na budowę wiaty, w której jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia ciepły dom mogłyby znaleźć dwie klacze.
Konie, które chce przyjąć stowarzyszenie obecnie znajdują się pod opieką Stowarzyszenia „Pomagaj pomagać Różaland”. Nimfa i Beza mają po 12 lat.
– Kobyłki są po przebytych kontuzjach. Miały swój adopcyjny dom, jednak z przyczyn losowych kolejny raz go straciły. Kto mnie zna wie, że moje konie mają u nas dożywocie. Po konsultacji stwierdziłam, że jestem w stanie wziąć dwie siwe mordki do nas. To tylko dwa żołądki, osiem kopytek i cztery uszka więcej do karmienia i rozdawania miłości. Jestem w stanie zagwarantować im wszystko co najlepsze, oprócz jednego – boksu, który chroniłby je przed niekorzystnymi warunkami. Na ten czas nie stać mnie na zakup materiałów do wybudowania wiaty, aby kopytka miały gdzie stanąć – mówi Dominika. – Stworzyliśmy coś z niczego. Z rudery i wysypiska śmieci zrobiliśmy pastwiska, boksy, ujeżdżalnię. Wszystko własnymi rękami i dzięki pomocy znajomych. Wszystko brzmi pięknie jednak, aby postawić wiatkę dla koni musimy się liczyć z ogromnymi, jak dla nas szarych ludzi kochających zwierzęta, kosztami, które nas najzwyczajniej w świecie przerastają – przyznaje. – W miejsce włożyliśmy swoje zaoszczędzone pieniądze, ale niestety one też się już skończyły. Cena postawienia takiej wiatki to koszt około 8 tysięcy złotych. Troszkę uzbieraliśmy, troszkę dorzucę ze swoich pieniędzy, jednak na wszystko mi niestety nie starczy. Bez pomocy jestem krok do tyłu.
Chcąc zapewnić adoptowanym koniom bezpieczny dom Stowarzyszenie „Podkowa nad skrzynką” zorganizowało zbiórkę funduszy poprzez portal zrzutka.pl. Pomóc może każdy z nas wchodząc na stronę https://zrzutka.pl/podkowa-nad-skrzynka i wpłacając choć najdrobniejszą kwotę.
– Nie chcę pieniędzy dla siebie, dla swoich przyjemności. Uzbierane fundusze przekaże tylko i wyłącznie na zakup materiałów budowlanych. Wszystkim chętnie odpowiem na każde pytanie. Śmiało można znaleźć mnie na portalu społecznościowym i zasypywać wiadomościami. Nie chcę nikogo oszukać, nie chce czerpać z tego korzyści. Chce dać po prostu dobry dom dwóm pięknotkom, a przy okazji rozwinąć skrzydła naszego stowarzyszenia – przekonuje.
Jak wyjaśnia Dominika, pomóc można nie tylko wpłacając pieniądze, ale też przekazując materiał na budowę m.in.: drewno, wkręty, kotwy, blachę, papę itd…
– Ruszymy z budową jak tylko uda nam się wyrównać teren. Część drzewa już zamówiłam, ale będzie dopiero za około 3 tygodnie. Powoli będziemy budować na tyle na ile nam starczy funduszy. Ekipę od postawienia wiatki już mam. Panowie zrobią to bezpłatnie, choć ręce do pomocy też bardzo chętnie przyjmiemy – dodaje.
Więcej w czwartek w papierowym wydaniu “Sztafety”
3 Comments
Wiaru
idą święta trzeba pomóc 🙂
robo
A nie taniej przerobić na klej?
Karo
No wiesz gościu, nie podoba Ci się że ktoś pomaga zwierzakom to nie dawaj nic od siebie ale taki komentarz..chyba nie jest na miejscu..makabryczny dla mie