W środę 31 maja stalowowolski klubu „Labirynt” przyciągnął miłośników słuchania muzyki z czarnych płyt. Od godz. 17 do 20 na tarasie przed klubem odbywał się kiermasz płyt winylowych.
Na sprzedaż wystawiono ponad 1000 pozycji z różnych gatunków muzycznych. Pogrupowane wedle gatunku płyty można było przeglądać i odsłuchać na unikatowym zestawie Hi-Fi Sony z lat 70-tych. Ceny wahały się od 40 do ponad 100 złotych. Jeden z kupujących zostawił ponad 500 zł, bo znalazł pozycje na które polował od dawna. – Kupiłem płytę, która jest rarytasem dla miłośników etno-jazzu czyli Mulatu of Ethiopia słynnego Mulatu Astatke, kilka brakujących w mojej kolekcji płyt Cinematic Orchestra, Moderata, coś z Jamesa Browna i soundtrack z Gwiezdnych Wojen. Jestem zadowolony z zakupów, ale więcej się do stoiska nie zbliżam, bo nie chcę wydać kolejnych kilkuset złotych. Żona chyba i tak nie będzie zadowolona z moich zakupów – żartuje jeden z kupujących. – Za polskie wydanie Niemena dałem 40 zł, zastanawiam się jeszcze nad jednym Claptonem, ale 120 złotych to chyba dla mnie jednak za dużo. Jeszcze kilka lat temu można było znaleźć dobre płyty za grosze, bo ludzie pozbywali się ich, myśląc, że to już przeżytek. Dziś mamy do czynienia z renesansem winyli, jest moda na słuchanie muzyki z czarnych płyt, dlatego ceny są jakie są. Raz na jakiś czas lubię sobie kupić nowego winyla i fajnie, że są takie kiermasze w mieście – mówi inny zadowolony miłośnik płyt winylowych.
– Jestem pozytywnie zaskoczony, że w Stalowej Woli jest tak duże zainteresowanie winylami. Dużo sprzedało się hip-hopu, starego rocka, ale też poszły takie płyty, które interesują raczej wyrafinowanych fanów jazzu – zdradza sprzedawca płyt, który przyjechał z Lublina.
– Oczywiście, że będzie kontynuacja, kolejny kiermasz planuję na wrzesień. Dziś mieliśmy przedsmak, bo był tylko jeden wystawca. Na wrzesień zapowiedziało się już czterech, w tym dwóch ze Stalowej Woli. Okazuje się, że są w naszym mieście osoby posiadające bardzo imponujące kolekcje winyli i chętnie pozbędą się kilkuset pozycji. Z przyjemnością udostępnię klub na takie wydarzenia, a przy okazji sam kupię kilak płyt – zapowiada Grzegorz Mizdal, szef klubu Labirynt. Po kiermaszu odbyło się w klubie Labirynt afterparty, oczywiście wyłącznie z muzyką z czarnych krążków.