7 sierpnia 2017 roku zmarł w Bayamo na Kubie jeden z czterech ostatnich żyjących więźniów pierwszego transportu do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Zygmunt Sobolewski miał siedemnaście lat, gdy został aresztowany przez gestapo w Nisku, osadzony w wiezieniu w Tarnowie, a potem 14 czerwca 1940 roku pierwszym transportem wywieziony do obozu w Oświęcimiu. Po wyzwoleniu wyemigrował do Kanady. Ostanie lata życia spędził na Kubie. Julian Gazda, drugi więzień z Niska, który przeżył obóz, wyemigrował do Ameryki w 1945 r.
Dzień 18 maja 1940 roku był pochmurny. Rano mżył deszcz. Stalową Wolę, pobliski Rozwadów i Nisko otoczyło niemieckie wojsko, żandarmeria i policja.
Aresztowania w Rozwadowie
Kronikarz klasztoru oo. Kapucynów w Rozwadowie pod datą 18 maja 1940 roku zanotował: Od 4 rano policja wychwytuje mężczyzn, toteż popłoch i cisza. Organista nie przyszedł grać, brak też ministrantów (…) Około 8 dzwoni policja i pytają o mieszkanie H. Kucy, po objaśnieniu odchodzą, za chwilę o 8.40 o. Kasjan (Stanisław Wolak – przyp. red.) udaje się do szkoły, a oni wracają od Kucy za nim. Mówimy, że ludzie powiedzą, że go zabrali. Tymczasem okazuje się, że rzeczywiście został uwięziony i wywieziony ok. 11 w stronę Niska. Zabrano kilka osób, gdy nie znaleziono syna poszukiwanego, zabrano ojca. Po południu wpadł na chwilę o. Ir. (ojciec Ireneusz – przyp. red.) i oznajmił, że z Niska także zabrano księdza prob. i gromadę inteligencji…
Zabierano głównie mężczyzn, kierując się sporządzonymi wcześniej listami. Aresztowania zmierzały głównie do zastraszenia inteligencji polskiej, odbywały się jako część akcji „Ausserordentliche Befriedigungs”. Niemcom chodziło o to, aby jak najprędzej zlikwidować osoby politycznie niebezpieczne, które mogą organizować opór i skutecznie nim kierować. Uznawali, że polska inteligencja będzie owym kierownikiem walki. I tak było w istocie na samym początku okupacji, wkrótce jednak do antyniemieckiej konspiracji weszli i robotnicy i chłopi.
18 maja 1940 roku w Rozwadowie zostało aresztowanych 21 osób, z których obozu nie przeżyli Mozes Band, Abraham Eimer, Józef Gaj, Ludwik Grąz, Tadeusz Kogut, Łowicki Edmund, Stanisław Myłyk, Józef Niciejewski, Stanisław Szymański, bracia Ludwik i Stanisław Żurawscy. W rękach niemieckich znaleźli się ponadto: Michał Krzemiński, Eugeniusz Mścisz, ojciec Kasjan, czyli ks. Stanisław Wolak, Stanisław Babiarz, Edward Geissler, Stanisław Kobylański, Kazimierz Krupa, Feliks Myłyk, Stanisław Sobal. Wszystkich aresztowanych przewieziono do Niska.
Stalowowolscy więźniowie
18 maja w Stalowej Woli aresztowano około 40 osób. Wszystkich nazwisk nie udało się ustalić, ponieważ niektórzy aresztowani nie mieli w Stalowej Woli żadnej rodziny i ich losy nie są znane. Nie wszystkich jednakowoż wywieziono do więzienia w Tarnowie, niektórych po krótkim zatrzymaniu zwolniono. Takie przypadki były we wszystkich miejscowościach. Oto nazwiska pracowników Zakładów Południowych i mieszkańców Stalowej Woli, których uwięziono: Irena Gawdzikowa, Roman Juszkiewicz, Kazimierz Wajnbergier, Alojzy Holeksa, Adam Kasprzyk, Franciszek Rupala, Jan Kajzer (ojciec dwóch synów, żołnierzy Armii Krajowej – przyp. autora), Dionizy Koman, Marian Białecki, Władysław Majewski, Marian Boguszewski, Karol Dyzyng, Jan Haberliński, Stanisław Krauss, Bogumił Wolski, Stefan Ciszewski, Augustyn Pająk, Bolesław Olszewski, Roman Jaśkiewicz, Jerzy Pich, Stanisław Przewoźny, Marian Szolc, Jan Zatopiański, Kazimierz Zahorecki, Witold Szczepkowski, Bolesław Bąk, Jerzy Filip, Władysław Szurek.
Aresztowania w Stalowej Woli nie miały jednoznacznego charakteru, ponieważ oprócz inteligencji, głównie technicznej, zaaresztowano także osoby związane z konspiracją antyniemiecką lub ją tworzące. Część pierwszych konspiratorów zginęła, bądź w Tarnowie, bądź później w obozie w Oświęcimiu. Dla nich ratunku nie było. Niektórych po pobycie w tarnowskim więzieniu, a następnie w Oświęcimiu zwolniono. Niemieckie kierownictwo Zakładów po interwencjach rodzin wystąpiło z wnioskiem, aby aresztowanych pracowników zamiast trzymać w obozie czy więzieniu, wykorzystać w produkcji zbrojeniowej. Po często brutalnych przesłuchaniach, gdy Niemcy uznali, że część z ujętych nie konspirowała, zdecydowali się ich uwolnić, nakazując meldować się w placówce gestapo w Stalowej Woli. Wcześniej, jeszcze przed wyjściem z obozu, wszyscy zwalniani musieli podpisać zobowiązanie lojalności, a więc, że nie będą działać na szkodę Niemców i o każdym zauważonym przypadku niesubordynacji i oporu przeciw nowemu porządkowi zameldują gestapo. Z Oświęcimia wycofano, jak stwierdza niemieckie sprawozdanie, 24 osoby z transportu ze Stalowej Woli. Odesłano ich z powrotem do tarnowskiego więzienia.
Stalowowolska grupa z więziennej i obozowej edukacji wróciła w końcu lipca 1940 roku, ale już w niepełnym składzie. W tarnowskim więzieniu zginęli: Jan Zatopiański, Kazimierz Zahorecki, w Oświęcimiu natomiast: Wiktor Czarniecki (aresztowany w Sanoku), Dionizy Koman, Marian Białecki, Władysław Majewski, Marian Boguszewski, Karol Dyzyng, Jan Haberliński, Augustyn Pająk, Witold Szczepkowski, Marian Szolc. Nieznany jest los Stefana Ciszewskiego, a Jerzy Pich osadzony w Oświęcimiu przeżył obóz i doczekał wyzwolenia. Dwóch ze zwolnionych we wrześniu 1940 roku – Bolesława Olszewskiego i Bolesława Bąka – podejrzewano w Zakładach o kolaborację z Niemcami. Tymczasem w kwietniu 1941 roku powtórnie dostali się w ręce gestapo, tym razem nie wypuszczono ich. Olszewski przepadł w obozie, Bąk przeżył Oświęcim. Cena jaką zapłacili za rozwianie wątpliwości była wysoka.
W Nisku
O świcie Nisko zostało okrążone przez niemieckie wojsko i żandarmerię. Akcją aresztowań kierowało gestapo. W pamięci Alicji Gazdy, córki legionisty Juliana, tak zachowało się wspomnienie z tamtego czasu: 18 maja 1940 roku o godzinie 6 rano wtargnęło do nas gestapo (mówili po polsku) i Wehrmacht. Zrewidowali mieszkanie. Zabrali nas troje: Ojca, Matkę i mnie. Żołnierz niemiecki widząc, że wychodzę w letnim płaszczu, zarzucił mi na plecy zdjęty z wieszaka kożuszek. Ojciec zdołał powiedzieć bratu, żeby szedł do p. Maksymiliana Holubarsa – kierownika tartaku, by prosił w naszej sprawie Niemców. Zawieziono nas do Sokoła. U nas na pięterku mieszkała rodzina wysiedlona z Poznania – Stanisław i Krystyna Bełżyńscy. On mgr filologii… Miał maszynę do pisania i to był powód do aresztowania… W Sokole z prawej strony umieścili inteligencję z Niska, z lewej Żydów z Rozwadowa, z których wyśmiewali się. Po jakimś czasie zawołali mnie do gestapowców, którzy nas pilnowali, spytali ile mam lat i zwolnili.
Po godzinie zwolnili także moją matkę. To pan Holubars uratował nas od obozu czy nawet śmierci.
18 maja 1940 roku z Niska zostali aresztowani: ks. Stanisław Węgrzynowski, burmistrz Jan Filip, dr Stefan Pizło, sędzia Kazimierz Andrysik, adwokat Tadeusz Klocek, dyr. gimnazjum i liceum dr Zdzisław Londoński, dyrektor Kasy Stefczyka Antoni Ostrowski, kierownik Akcyz i Monopoli Wojciech Kapusta, Jan Stojakowski, dyrektor dóbr Franckego – Julian Gazda, restaurator Mieczysław Jagodziński, magazynier Józef Durski, przedsiębiorca Władysław Piłat, komendant OSP Antoni Ostrowski, Stanisław Zid, urzędnik pocztowy Andrzej Baranowicz, urzędnik Władysław Moskwa, działacz socjalistyczny Karol Bajak, Zygmunt Sobolewski (za ojca pracującego w elektrowni Ozet), Stanisław Bełżyński. Wszyscy przeszli szlak od Niska, poprzez więzienie w Tarnowie i obóz w Oświęcimiu. Niektórym udało się przeżyć m.in. Jozefowi Durskiemu, Zygmuntowi Sobolewskiemu, Mieczysławowi Jagodzińskiemu, wykupionemu w 1942 r. komendantowi Ochotniczej Straży Pożarnej Antoniemu Ostrowskiemu, Julianowi Gaździe. Kazimierz Andrysik zbiegł z obozu 13 lipca 1944 r. W jego ślady poszedł Władysław Piłat, który uciekł z obozu 11 października 1944 r. a w tydzień po nim Jan Stojakowski. Wszyscy trzej przeżyli wojnę. Zginęli natomiast Tadeusz Klocek, Zdzisław Londoński, Wojciech Kapusta, Jan Filip, ks. Stanisław Węgrzynowski, Stanisław Zid, Stefan Pizło.
18 maja w Nisku aresztowano także kobiety: Helenę Kapustę córkę Wojciecha, również aresztowanego, Marię Wierzbińską, Irenę Sitarz, Bronisławę Kolińską. Kobiety przewieziono do Tarnowa, a potem do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück.
Po majowych aresztowaniach do tarnowskiego więzienia z Niska wyszły dwa transporty z 94 więźniami z Niska, Stalowej Woli i Rozwadowa. Najpierw przetrzymywano wszystkich w tarnowskim wiezieniu, poddając ich przesłuchaniom. 13 czerwca 1940 roku wszystkich więźniów poprowadzono do miejskiej łaźni skąd o świcie dnia następnego, pod eskortą policji niemieckiej, popędzono ich przez ulice Tarnowa na rampę kolejową i załadowano do wcześniej przygotowanych wagonów. W ewidencji więziennej ten transport Niemcy odnotowali jako transport Auschwitz 753 G (gestapo). Do Oświęcimia przybyło 728 więźniów. Oznaczono ich numerami od 31-753.
Gdy transport 14 czerwca 1940 r. zdążał do Oświęcimia, Niemcy zajęli Paryż.
One Comment
Zainteresowany
A czy wiadomo co się działo w czasie wojny z piłkarzem klubu sportowego “Stalowa Wola” – Wiktorem Pawełkiem ? Czy są znane jego losy wojenne ?