– Przez te ścieżkę rowerową nie mamy jak wjechać na teren kościoła. Wykonawca zrobił wjazdy wszystkim dookoła tylko nie nam, to czysta złośliwość – mówią parafianie z kościoła Polskokatolickiego w Jastkowicach. Zarząd Dróg Powiatowych w Stalowej Woli twierdzi, że zjazdu nie było i wcześniej. Wierni twierdzą, że to nieprawda.
Kościół Polskokatolicki w Jastkowicach to niewielka świątynia stojąca przy ul. Armii Krajowej. Wzdłuż jej ogrodzenia i bramy od lat biegł chodnik, który teraz zastąpiono ciągiem pieszo-rowerowym, powstającym w ramach budowy tras rowerowych Polski wschodniej. I tu zaczyna się kłopot, bo po budowie ścieżki nie da się przejechać samochodem przez kościelną bramę.
– Teraz zamiast zjazdu z drogi mamy ostry spad z ul. Armii Krajowej. Nie ma możliwości, żeby tam samochód zjechał. Trudno jest nawet zejść. Przez tę robotę zamknęli nam dojazd do kościoła. Dla mnie to wygląda tak, jakby ktoś chciał doprowadzić do likwidacji świątyni. Dlatego, że nie jest to kościół Rzymskokatolicki? – zastanawia się jeden z członków rady parafialnej.
Proboszcz Józef Dutkiewicz przyznaje, że po budowie ścieżki znacznie trudniej organizować czynności liturgiczne. – Nie możemy nawet normalnie pogrzebu zrobić, bo karawan nie może podjechać pod drzwi kościoła. Trzeba trumnę wynosić na drogę. Nawet gdyby karawan wjechał na ścieżkę, to taki kilkumetrowy samochód nie będzie miał możliwości żeby z niej skręcić na posesję – mówi proboszcz.
Piotr Śliwiński, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Stalowej Woli nie podziela opinii parafian. – Zjazdu w tym miejscu nie było, było zrobione dojście z jednego rzędu płytek. Nie wiem przez kogo i kiedy zostało wykonane, ale bez naszej wiedzy i zgody. Nikt nam nie zgłaszał budowy takiego dojścia, więc ono zostało wykonane prawdę mówiąc nie do końca zgodnie z prawem – twierdzi Piotr Śliwiński.
CAŁY TEKST UKAZAŁ SIĘ W OSTATNIM NUMERZE SZTAFETY – 24 GRUDNIA