Po zwycięstwie w Wałbrzychu, piłkarze Stali Stalowa Wola pobrali zimny prysznic od broniącej się przed spadkiem Wisły Puławy.
Goście z Puław potwierdzili, że nie przypadkiem ograli tydzień wcześniej Energetyka ROW 4:2. Wysoką formę potwierdzili w meczu ze Stalą. Już w 10. minucie, po błędzie Kantora w środkowej strefie boiska i po prostopadłym podaniu z głębi pola, na czystej pozycji znalazł się Jarosław Niezgoda. Młody napastnik Wisły przerzucił piłkę nad Wietechą i ta wpadła do bramki. Trzynaście minut później Stal wyrównała. Po faulu na Tomaszu Płonce w polu karnym, sędzia wskazał na “wapno”. Łukasz Sekulski długo ustawiał piłkę na “łysym” pozbawionym trawy – i wapna też… – kawałku ziemi, ale najważniejsze, że trafił.
W końcówce pierwszej połowy Wisła zdobyła dwie bramki. Pierwszą sprezentował gościom słabo prowadzący to spotkanie sędzia z Katowic (jeszcze bardziej dał sie we znaki piłkarzom i kibicom Stali jeden z jego asystentów) , który podyktował z “kapelusza” rzut karny. Z boku bramki, pod linią końcową, w walce o górną piłkę zderzyli się głowami Tomasz Wietecha i Konrad Nowak. Obaj padli jak porażeni piorunem, legli na murawie, a sędzia po kilku sekundach i konsultacji z “bocznym”, uznał, że faulowany był gracz Wisły. Jak całe to zdarzenie widział asystent sędziego, tego nie wie nikt… Machalski trafił z 11 metrów i przyjezdni wygrywali 2:1. Chwilę później oszołomiona i wciąż nie potrafiąca pogodzić się z tym, co stało się chwilę wcześniej Stal, po raz trzeci została trafiona. Z bliska pokonał Wietechę Maksymiuk.
Druga połowa zaczęła się znakomicie dla naszej drużyny. W zamieszaniu podbramkowym największym sprytem wykazał się Sekulski, zdobywając w lidze swoją 23 bramkę. Stal ruszyła do ataku, ale zamiast wyrównania, straciła czwartą bramkę. Po szybkiej kontrze, piłka trafiła do Niezgody (dwa lata temu król strzelców rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów, grupy, w której grały zespoły z lubelskiego, świętokrzyskiego, małopolskiego i podkarpackiego) i ten płaskim strzałem z kilkunastu metrów, nie dał Wietesze żadnych szans. Do końca meczu Stal atakowała, na pewno nie można zarzucić stalowowolskim pilkarzom braku ambicji, ale Wisła umiejętnie kontrolowała grę i “dowiozła” wynik do gwizdka kończącego to spotkanie. Stal po tej porażce opuściła fotel lidera II-ligi.
STAL Stalowa Wola – WISŁA Puławy 2:4 (1:3)
1-0 Niezgoda (10), 1-1 Sekulski (23 – rzut karny), 2-1 Machalski
(62 – rzut karny), 3-1 Maksymiuk (45), 2-3 Sekulski (49), 2-4 Niezgoda (62)
STAL: Wietecha – Bartkiewicz, Czarny, Żmuda (73 Kovacević), Kowalski – Jakubowski, Kantor (67 Kałat), Stelmach, Mikołajczak – Płonka, Sekulski.
WISŁA: Penkoweć – Edwards, Pielach, Budzyński, Fedoriw – Lisiecki (78 Sedlewski), Maksymiuk, Machalski (53 Litwiniuk), Szczotka (90 Kalita) – Niezgoda, Nowak (86 Raphael).
Sędziował: Marcin Bielawski (Katowice).
Żółte kartki: Sekulski, Kowalski – Lisiecki, Pielach, Fedoriw, Sedlewski/
Widzów: 1000.