Mieszkańcy Ireny koło Zaklikowa protestują przeciwko planowanej budowie zakładu przetwarzania tworzyw sztucznych. – Obawiamy się smrodu. Nie chcemy też, żeby przez Irenę jeździły tiry z tworzywami sztucznymi. Będziemy walczyć do samego końca, na pewno nie odpuścimy tej sprawy – mówi Marek Babicz, sołtys Ireny.
Z akład chce uruchomić kraśnicka firma WKK Recykling. Spółka już wykupiła budynek i złożyła w gminie niezbędne dokumenty. Jak wynika z karty informacyjnej, w ramach prowadzonej działalności firma będzie zbierać i przetwarzać tworzywa sztuczne do formy regranulatu tworzyw sztucznych, który będzie następnie sprzedawany zakładom produkującym wyroby z tworzyw sztucznych. Rocznie zakład mógłby przetworzyć 16 tysięcy ton odpadów. Zakład miałby pracować 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu.
Miejscowość wypoczynkowa
Zaklikowski burmistrz nie ukrywa, że zwolennikiem budowy zakładu w Irenie nie jest. – Ale muszę przyjąć dokumenty i rozpocząć procedurę, czy mi się to podoba, czy nie. Muszę ją prowadzić zgodnie z prawem. Muszę mieć podstawy, aby wydać decyzję negatywną. Jeżeli wydam decyzję odmowną, to nie wykluczam, że sprawa znajdzie finał w sądzie – mówi burmistrz Zaklikowa Zdzisław Wójcik. Na razie zapowiedział, że wystąpi do inwestora, aby ten sporządził raport o oddziaływaniu na środowisko.
Zakład miałby znajdować się w odległości 320 metrów od najbliższych budynków mieszkalnych. Społeczność Ireny nie chce mieć takiego sąsiada i zdecydowanie protestuje przeciwko uruchomieniu firmy.
– Sprzeciw ludzi jest potężny. Wcale się temu nie dziwię. Taki zakład w żaden sposób nie wpisuje się w charakter tej miejscowości – dodaje burmistrz Zaklikowa.
Bo Irena jest miejscowością specyficzną. Większość zabudowań stanowią domki letniskowe, do których przyjeżdżają ludzie nawet z bardzo odległych zakątków Polski, aby w ciszy i czystym środowisku odpocząć od miejskiego zgiełku i zanieczyszczeń powietrza. W Irenie znajduje się również prężnie działający Dom Pomocy Społecznej prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Opatrzności Bożej.
– Dobrze by było utrzymać wypoczynkowy charakter tej miejscowości. Inna sprawa, że jeśli ten zakład tam powstanie, to spadnie wartość okolicznych działek – dodaje Zdzisław Wójcik.
Będą protestować
– Przede wszystkim obawiamy się smrodu. Nie chcemy też, żeby przez Irenę jeździły tiry z tworzywami sztucznymi. Tym bardziej że droga biegnąca przez miejscowość ma ograniczenie do 12 ton. Nikt nie bierze też pod uwagę tego, co by się mogło stać w przypadku awarii albo pożaru w takim zakładzie. A budynek, gdzie ma powstać zakład, stoi przecież w środku lasu – mówi Marek Babicz, sołtys Ireny.
Dodaje, że budowie zakładu sprzeciwia się cała wieś. Nie przekonuje ich nawet perspektywa utworzenia nowych miejsc pracy. Tych miałoby powstać około 60.
Sołtys Ireny zapowiada, że jeśli będzie trzeba, to mieszkańcy zorganizują protest. – Będziemy walczyć do samego końca, na pewno nie odpuścimy tej sprawy – dodaje Marek Babicz.
Na razie mieszkańcy Ireny złożyli na ręce przewodniczącego Rady Gminy Zaklików pisemny protest. „(…) Przetwórstwo tworzyw sztucznych (prawdopodobnie odpadów) narazi mieszkańców, pensjonariuszy, turystów i gości na negatywne oddziaływanie wyziewów produkcyjnych, hałas produkcyjny i transportowy, zakłóci spokój i ciszę w tym wyjątkowym przyrodniczo i krajobrazowo zakątku kraju. (…) Chcemy chronić siebie i nasze dzieci przed szkodliwym działaniem trujących substancji, chcemy pozostawić następnym pokoleniom czysty zakątek kraju, gdzie można zdrowo żyć i pożytecznie wypoczywać” – napisali mieszkańcy Ireny. Pod pismem podpisało się ponad 160 osób.
Inwestor: zanieczyszczeń nie będzie
Prezes spółki WKK Recykling Łukasz Kuczek przekonuje, że proces technologiczny nie będzie uciążliwy dla mieszkańców, zakład nie będzie emitował hałasu, zanieczyszczeń ani nieprzyjemnego zapachu do powietrza. W planowanym zakładzie odpady nie mają być spalane, lecz topione. W procesie produkcyjnym ma być używana niewielka ilość wody, a wszystko ma się odbywać w obiegu zamkniętym. Prezes twierdzi, że średnio przez Irenę miałby przejeżdżać dziennie jeden tir z surowcem. Inwestor dodaje, że budynek jest otoczony z czterech stron lasem, co stanowi dodatkową barierę oddzielającą zakład od budynków mieszkalnych.
– Kupując tę nieruchomość, nie spodziewaliśmy się aż takich protestów – przyznaje Łukasz Kuczek. – Cały czas jeszcze rozważamy tę inwestycję. Ponieśliśmy pewne koszty związane z zakupem nieruchomości i przygotowaniem inwestycji, ale mając na uwadze tak zdecydowane protesty mieszkańców, zastanawiamy się, czy robić ten zakład, czy nie.
TEKST UKAZAŁA SIĘ W PAPIEROWYM WYDANIU SZTAFETY – NR 38/2015
2 Comments
mieszkaniec
Trzeba ratować to przepiękne miejsce, znajdziemy sprzymierzeńców !
16 tysięcy ton rocznie, oznacza dziennie kilkanaście tirów!
Wanda
Czy ktos moze mi powiedziec w jakich cenach sa dzialki pod zabudowd w Irenie kolo Zaklikowa.