Rodzina zamordowanej 31-latki z Niska boi się oskarżonego. W środę 4 lutego przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu ruszył proces 29-letniego Kamila A. z Lubina (woj. dolnośląskie) oskarżonego o brutalne zabójstwo 31-letniej Magdaleny S. i usiłowanie zabójstwa jej matki.
Proces toczył się będzie za zamkniętymi drzwiami. Tak na pierwszym posiedzeniu zdecydował sąd, przychylając się w części do wniosku rodziny zamordowanej kobiety o wyłączenie jawności procesu z uwagi na ważny interes prywatny. W części, gdyż tajemnicą nie objęto odczytania aktu oskarżenia, a także ogłoszenia wyroku. Jednak już jego uzasadnienie, tak jak składanie wyjaśnień przez strony, będzie utajnione.
Kamil A. oskarżony jest o dwie zbrodnie, zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Do tragedii doszło 10 czerwca ubiegłego roku w Nisku, gdy Magdalena S. przyjechała do rodzinnej miejscowości wraz ze swym partnerem, Kamilem A., na pogrzeb swej babci. Przed sądem ustalane będzie, co takiego wydarzyło się w domu rodzinnym dziewczyny, nim doszło do brutalnego ataku.
Kamil swą dziewczynę zaatakował uzbrojony w nóż i nożyce do cięcia drobiu. Dźgał w okolicę szyi i klatkę piersiową. Zadał osiemnaście ciosów, uszkodził tętnicę, przebił opłucną. Magdalena nie miała szans. Wykrwawiła się na śmierć. Mężczyzna agresję skierował też w stronę broniącej córki matki. Doznała licznych obrażeń, jednak zdołała się obronić i uciekła.
Teraz kobieta, a także jej najbliżsi, chociaż w procesie występują jako oskarżyciele posiłkowi, chcieliby uniknąć spotkania z mordercą ich córki. Boją się. Pierwszego dnia procesu nie było ich w sądzie. Na piśmie złożyli wniosek o słuchanie ich tylko pod nieobecność oskarżonego. Na nic tłumaczenia sądu, że na sali rozpraw Kamil A. jest skuty kajdanami, konwojowany i pilnowany przez policję. Pełnomocnik pokrzywdzonych nie potrafił wyjaśnić podstaw obaw swych klientów. Sąd odroczył rozpatrzenie wniosku rodziny Magdaleny S. do czasu wysłuchania argumentacji samych zainteresowanych.