W Stalowej Woli istnieje ulica 1 Sierpnia, której nazwę wprowadzono w kwietniu 1945 roku. Co ma przypominać? Wcześniej mówiono, że „wyzwolenie” Stalowej Woli przez Armię Czerwoną w 1944 r., a może wybuch powstania warszawskiego?
Noc 14 lipca 1944 roku. Jeszcze przed północą w Zakładach podniesiono alarm. Na fabrykę nadleciały sowieckie samoloty. Zaczęło się bombardowanie. Na Zakłady spadło ponad dwadzieścia bomb. Szkód materialnych nie uczyniły, ale w wyniku bombardowania zginęło pięciu pracowników Zakładów, a (źródła różnie podają) około dwudziestu zostało rannych. Pogrzeb ofiar bombardowania odbył się na koszt Zakładów i, jak zauważył we wspomnieniach ks. J. Skoczyński, stał się okazją do propagandy antybolszewickiej.
Niemcy uchodzą
Kilka dni później Niemcy zaczęli demontować maszyny, ładować urządzenia na wagony i wywozić je ze Stalowej Woli. W sumie zrabowano ponad 300 silników elektrycznych ponad 170 obrabiarek, aparaturę kontrolno-pomiarową i szereg innych urządzeń. W tym samym czasie ewakuowano Żydów z obozu istniejącego na terenie Zakładów i na ich rzecz pracujących. Tylko niektórzy z nich zdecydowali się na ucieczkę, a takie możliwości były. Resztę wywieziono do obozu w Płaszowie, a potem do Görlitz.
Ostatnie dni lipca już wyraźnie wskazywały na ucieczkę Niemców ze Stalowej Woli i Rozwadowa. Na rozwadowskim dworcu panował tłok, Niemcy z rodzinami uciekali na zachód. Zaczął się czas bezhołowia. Jak podaje kronikarz rozwadowskiego klasztoru „szumowiny rozwadowskie i okoliczne Pławo rzuciły się na składy i samą Spółdzielnię w Rozwadowie i rozpoczęły rabunek w chwili, gdy rozpoczęto rozdawać żywność między ludność. Dopiero wezwane wojsko przez strzały z karabinu maszynowego w powietrze, rozproszyły tłum”. Podobna sytuacja zapanowała w Stalowej Woli. Doszło do rozbijania magazynów i sklepów „Werkskonsumu” mieszczących się w barakach przy torach kolejowych, nieopodal stacji kolejowej. Mieszkańcy rabowali z magazynów cukier, marmoladę, masło, konserwy, a także wódkę, skórę, szczotki, mydło, a nawet maski gazowe. Znaczna część żywności w wielkim rozgardiaszu zwyczajnie się zmarnowała. Wygłodzeni ludzie, niepewni wojennego jutra zaopatrywali się jak tylko mogli.
Starcie z Niemcami
O godzinie siedemnastej 1 sierpnia 1944 roku, na dzisiejszej ulicy Ofiar Katynia pojawił się patrol Czerwonej Armii, który oddał strzał z działka polowego. Było to zaskoczenie dla ludności. Rosjan spodziewano się od wschodu, na drugiej stronie Sanu, w Jastkowicach, były już przecież sowieckie wojska. Rosjanie tymczasem przyszli od zachodu z przyszowskiego lasu. Wkrótce pojawiły się następne grupki czerwonoarmistów, które obsadziły stanowiska przy torach kolejowych. Po drugiej stronie torów wciąż jeszcze znajdowali się Niemcy, którzy stacjonowali w budynku przedwojennego liceum, dzisiejszej szkoły nr 2. O pozycjach niemieckich żołnierzy sowieckich informowali mieszkańcy Stalowej Woli. Patrole miały za zadanie obsadzić z obu stron szosę prowadzącą z Niska do Rozwadowa, dlatego próbowały się przedrzeć do dzielnicy dyrektorskiej, w czasie okupacji zajmowanej przez Niemców. W budynku szkoły wciąż jeszcze stacjonowała kompania Wehrmachtu.
W rejonie torów kolejowych, w pobliżu niemieckich koszar, doszło po południu 1 sierpnia do pierwszego starcia Rosjan z Niemcami. Rosjanie chcieli przebić się na drugą stronę szosy i napotkali na niemiecki ostrzał. Kilku Rosjan zginęło niedaleko szkoły. Padli na wzgórku, który już nie istnieje, wybudowano tam supermarket Lidla. Potem na tym wzniesieniu postawiono obelisk z czerwoną gwiazdą dla upamiętnienia poległych czerwonoarmistów. Dziś po obelisku również nie ma śladu.
Późnym wieczorem 1 sierpnia 1944 roku drogą od Niska zaczęło się przebijać w kierunku Sandomierza silne ugrupowanie niemieckiego Wehrmachtu. Niemcy, przygotowując się do walki, planowali spalenie Swołów, przysiółka Pława, aby ułatwić sobie pole ostrzału. Zamierzali również wysadzić elektrownię, ale z tego zamiaru zrezygnowali. Ładunki były już założone, jednak kapitan saperów niemieckich, podobno Ślązak, dowodzący akcją, zabronił detonacji. Podobno za to niewysadzenie stalowowolskiej elektrowni został rozstrzelany w Sandomierzu.
Około dziesiątej wieczorem 1 sierpnia strzały wszelkiej broni dały mieszkańcom Stalowej Woli znać, że szosą od Niska zbliżają się Niemcy poprzedzani czołgami. Koło Pława ostrzelały ich wzmocnione patrole rosyjskie, również miotaczami ognia. Część niemieckich wojsk wybrała drogę wzdłuż Sanu, ale większość ugrupowania przedzierała się przez Pławo. Zresztą Rosjanom zabrakło amunicji i, jak pisał w swoich pamiętnikach ks. Skoczyński, Niemcom udało się przedrzeć przez Pławo prawie bez żadnych strat, ale pod Rozwadowem dostali się pod zmasowany ogień sowieckich czerwonoarmistów Ostatni niemieccy żołnierze przeszli przez Pławo około siódmej rano 2 sierpnia. Tenże ksiądz Skoczyński napisał, że w Pławie 2 sierpnia w czasie działań wojskowych spłonęły trzy stodoły i zginęło dziewięciu mieszkańców wsi. Rano o ósmej Stalowa Wola i Pławo były wolne od Niemców. Podobnie jak Rozwadów.
W Rozwadowie
Na górce pod Rozwadowem, w sąsiedztwie cmentarza rozwadowskiego, nad ranem 2 sierpnia doszło do największego starcia oddziałów Armii Czerwonej z Niemcami. Niemiecki Wehrmacht, wycofujący się od strony Niska, dostał się pod ostrzał z obu stron szosy. Niemcy chcieli się przedrzeć dalej, w kierunku Sandomierza. Niektórzy niemieccy żołnierze szukali innej drogi, uciekając w stronę Sanu. Potem, już po zakończonej bitwie, znajdowano trupy niemieckich żołnierzy w polach. W rejonie cmentarza zostało wiele sprzętu wojskowego, który często później znalazł się w rękach cywilów i żołnierzy AK.
W czasie wojny rozwadowski klasztor był dla wielu ludzi schronieniem, zwłaszcza w czasie I i II wojny światowej. Tak też było w ostatnich dniach lipca i pierwszych dniach sierpnia 1944 roku. W czasie działań wojennych 1 i 2 sierpnia klasztor został ostrzelany kulami armatnimi, trafiony został również kościół klasztorny. Jednak uszkodzenia dało się potem, już w sierpniu, szybko naprawić. W podziemiach klasztoru i w samym klasztorze w czasie walk znajdowało schronienie wielu mieszkańców Rozwadów. Tu również przechowywano bogate archiwum księcia Jerzego Lubomirskiego. Z klasztoru 2 sierpnia wyruszali ostatni niemieccy żołnierze do walki z Rosjanami. Klasztor był w czasie wojny często zajmowany przez wojska, najpierw niemieckie, a potem sowieckie. Tu w sierpniu 1944 roku mieścił się szpital wojskowy Armii Czerwonej.
Całe lata na środku rozwadowskiego rynku stał ratusz. Przetrwał walki we wrześniu 1939 roku. Niestety padł ofiarą działań wojennych na początku sierpnia 1944 roku. Niektórzy świadkowie tamtych czasów twierdzą, że klasztor został zniszczony, bo Polacy za wcześnie, już 1 sierpnia, zawiesili polską flagę. Faktem jest, że ratusz został trafiony pociskami niemieckiej artylerii spoza Rozwadowa 2 sierpnia. Płonął kilka dni. Potem rozebrano resztki budowli, dziś na rynku znajdują się jeszcze ślady po tym budynku.
Dni pierwsze
Z początkiem sierpnia 1944 r. Stalową Wolę zajęły wojska 13. Armii dowodzonej przez gen. Nikołaja Puchowa. Sklepy pozamykane, wyczekiwanie, co dalej. 2 sierpnia 1944 r., Po wiecu na placu Wolności komendanta wojennego Dunajewskiego, w Stalowej Woli lewicowcy wystąpili przeciw Tymczasowemu Komitetowi Obywatelskiemu, reprezentującemu polskie państwo podziemne. Komitet Obywatelski już wcześniej rozpoczął działalność, w ostatnich dniach lipca, gdy jeszcze w mieście przebywali ostatni Niemcy. Miał na celu utrzymanie porządku w mieście i Zakładach. Lewicowcy, potem już jawni członkowie PPR, pod egidą sowieckiego płka Dunajewskiego i sowieckich oficerów utworzyli w gospodzie Tymczasowy Fabryczny Komitet Zawodowy, który uzyskał akceptację sowieckiej komendantury. Charakterystyczne było to, że w czasie zebrania zwracano się do siebie per „towarzyszu”. Wtedy też przystąpiono do organizacji komórki PPR, która formalnie powstała 8 sierpnia. Żywot tego komitetu nie był długi, bo 15 sierpnia do Stalowej Woli przybył wysłannik PKWN Władysław Kuczewski i komitet rozwiązał, a w jego miejsce utworzono Miejską Radę Narodową, zresztą w większości złożoną z członków rozwiązanego komitetu, opanowanego przez PPR. Do MRN dla pozorów demokracji, jak to określił ks. Skoczyński w swoich wspomnieniach, dokooptowano kilku inteligentów, m.in. Aleksandra Uklańskiego, ks. Skoczyńskiego. Ks. Skoczyński zauważył wtedy: „Zaczęły się nowe rządy. Niby polskie, choć każdy rozumiał, że będzie to tylko szyld”.
W tym samym czasie nowo powołany starosta niżański Tomasz Sagan zmienił nazwę Miejska Rada Narodowa na Gminną Radę Narodową, w ten sposób nie uznał niemieckich zarządzeń. Wprowadzono obowiązek pracy dla pracowników Zakładów przy ich uruchomieniu i mieszkańców Stalowej Woli na rzecz wojska. Mieszkańcy zobowiązani byli do prac m.in. przy przebudowie torów kolejowych na rosyjski wymiar, przy odbudowie mostów na Sanie i koło Sandomierza. Zwolnione były dzieci do lat 14, kobiety sprawujące opiekę nad małoletnimi dziećmi, lekarze oraz… szewcy. Kuczewskiemu i Rosjanom bardzo zależało na rychłym uruchomieniu przede wszystkim Zakładów, a także elektrowni.
Obowiązywała godzina policyjna od 20 do 5 rano, potem, po oswobodzeniu od Niemców Sandomierza, wyznaczono ją na 22. Rosjanie obsadzili Zakłady i elektrownię. Natomiast na terenie huty aluminium urządzili bazę remontową-zaopatrzeniową. W Rozwadowie zajęli główne budynki, w tym dworzec kolejowy, pocztę, szkołę. W klasztorze, sądzie i szkole urządzono szpital wojskowy Czerwonej Armii. Wojskowi rosyjscy kwaterowali także w domach prywatnych. W Stalowej Woli powstał duży szpital w budynku gimnazjum zajmowanym wcześniej przez Wehrmacht oraz w domach w dzielnicy willowej wcześniej zajmowanych przez niemiecki personel. W szpitalu stalowowolskim leczono rannych żołnierzy sowieckich głównie w walkach o przyczółek baranowsko-sandomierski.
Wacław Górski i Tymoteusz Załuska, którzy na zlecenie ówczesnej Miejskiej Rady Narodowej na początku 1945 roku ustalali propozycje zmian nazw stalowowolskich ulic, zapewne ulicę 1 Sierpnia wiązali z upamiętnieniem powstania warszawskiego, ale dla niepoznaki mówiono o wyzwoleniu przez Czerwoną Armię, która de facto Stalową Wole zajęła 2 sierpnia. Wtedy bowiem powstanie warszawskie było oficjalnie uważane za akt wymierzony przeciw Związkowi radzieckiemu, a Armia Krajowa, która wystąpiła do walki z Niemcami w Warszawie była już „zaplutym karłem reakcji”.
I na koniec: powstanie w Warszawie zaczęło się 1 sierpnia o godzinie siedemnastej, pierwszy patrol sowiecki w Stalowej Woli pojawił się 1 sierpnia o siedemnastej.