W meczu II ligi kobiet Regionu Południe drużyna Stali Stalowa Wola uległa w swojej hali MLKS-owi Rzeszów.
– Wygrał zespół, z akcentem na… zespół – powiedział trener Stali Artur Karlik. – Koszykarkom z Rzeszowa bardziej na zwycięstwie zależało, włożyły w grę więcej serca, a niektóre moje zawodniczki zachowywały się na boisku niczym… piąta kolumna. Robiła, co mogła „Pchełka”, która nie trenowała cały tydzień i należą się jej słowa pochwały i ogromny szacunek, szkoda, że nie mogę tego samego powiedzieć o pozostałych zawodniczkach, które przegrały ten mecz mentalnie, intelektualnie i fizycznie także. A przecież potrafią grać i wygrywać, co już kilka razy w tym sezonie udowodniły. Przy normalnej dyspozycji ten mecz powinniśmy wygrać.
22 sekundy przed syrena kończącą mecz, Stal wyprowadzała piłkę z boku. Trener Karlik rozrysował zagrywkę, która kończyć się miała rzutem „za trzy” Martyny Kotuli. Rozgrywająca Stali trafiła do tego momentu sześć takich rzutów, ale nie ten ostatni…
STAL STALOWA WOLA – MLKS RZESZÓW 78:83 (16:13, 17:20, 19:26, 26:24)
STAL: Kotula 39 (6×3), Iwan 13 (2×3), Piech 10, Lasyk 6, Koń 5 (1×3), Baran 3, Dudek 2, Bebło.
MLKS: Krawiec 18, Ludwiniak 18, Majkut 12, Bujniak 11, Sztygar 8, Kaczor 8, Gołębiowska 5, Furman 3.
Sędziowali: M.Czerwiak i M.Orłoski (Stalowa Wola).