Były radny miejski Dariusz Przytuła ze Stalowowolskiego Porozumienia Samorządowego chce, aby Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła prawidłowość realizacji inwestycji związanej z rewitalizacją błoni nadsańskich. Złożył już w tej sprawie stosowny wniosek.
– Pan Dariusz Przytuła złożył doniesienie do NIK-u na miasto Stalowa Wola, na realizację tej inwestycji. Nagrał jeden ar, który został w wyniku tych ulewnych deszczy zalany. Deszcze się zdarzają, to jest teren naturalny, ekologiczny gdzie również w pewnych przestrzeniach specjalnie zostały zaprojektowane zlewnie, aby właśnie tam gromadziła się woda po obfitych opadach deszczu. Jest to bardzo przykre i niesprawiedliwe w stosunku do pracy, która została tutaj wykonana – mówił prezydent Lucjusz Nadbereżny.
Dodał, że nie obawia się o wynik kontroli, bo wszystkie dotychczasowe kończyły się pozytywnymi rekomendacjami. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Dariuszem Przytułą, który poinformował, że złożony wniosek jest wynikiem jego obserwacji, jak również rozmów z mieszkańcami spotkanymi na terenach rewitalizowanych błoni.
– Mieszkańcy mówili, że teren jest zalewowy, mokry. Po ulewnych deszczach woda stała nie tylko w zagłębieniach, bagno było również tam gdzie są posadzone rośliny. Teren nie jest przygotowany do tej inwestycji, nie może być tak, że jest to inwestycja tylko na słoneczne dni – mówił Przytuła.
Zaznaczył, że w Stalowej Woli mieszka już 40 lat i pamięta czasy, kiedy na teren błoni wylewał San, a to znaczy, że sytuacja może się powtórzyć….
To jedynie część artykułu. Całość przeczytasz w jutrzejszym, papierowym wydaniu SZTAFETY – 9.08.2018 r.
3 Comments
Gość
Zawsze jakiś “były” którego czas minął będzie się doszukiwał problemów, jak nie z prawej to z lewej…
Stal
Powinni zrobić pod Huta tam gdzie był parking i to by było lepsze rozwiązanie
ksieciuniu
Też pamiętam powodzie spowodowane wylaniem Sanu na błonia. To nie jest problem “byłego”, tylko nas wszystkich. Takie zalanie może się przecież powtórzyć i szkoda byłoby tej nowej infrastruktury. Byłem, widziałem i sfotografowałem te błonia po ulewie. Zrobił się nawet stawek z wodą, planowany czy też nie. I widziałem wysiłek ludzi, by tę wodę z terenu usunąć. Tak ma być po każdej ulewie? Są jeszcze dwa lata, by zauważone usterki usunąć, założyć oświetlenie i monitoring. Dwa lata, oby bez zalania, czego nikomu nie życzę.
A tereny Huty? Może też się doczekają rewitalizacji.