Julia Woźniak w meczu ze Szwecją zachowała czyste konto
Gdyby Polki w ostatnim swoim meczu zdobyły jeszcze jedną bramkę lub gdyby Włoszki nie strzeliły gola Francuzkom - przegrały 1:2 - albo, gdyby Biało-Czerwone nie dały sobie odebrać prowadzenia w doliczonym czasie gry w pierwszym spotkaniu z Italią, to awansowałby do półfinału. Gdyby, gdyby, gdyby…
W meczu ze Szwedkami, rozgrywanym na Stadionie Miejskim w Tarnobrzegu, już 6. minucie na listę strzelczyń wpisała się napastniczka FC Barcelona - Weronika Araśniewicz. Kolejne gole Polski strzelały po zmianie stron. W 47. minucie ponownie drogę do szwedzkiej bramki znalazła Araśniewicz - po dośrodkowanie Mai Zielińskiej. W 85. minucie wynik podwyższyła Kinga Wyrwas, a w doliczonym czasie gry, w przeciągu dwóch minut dwukrotnie w bramce umieściła piłkę Julia Gutowska.
Niestety, w ostatecznym rozrachunku zabrakło naszym reprezentantkom jednego gola, żeby awansować do najlepszej czwórki mistrzostw. Z naszej grupy awans wywalczyły: Francja i Włochy.
W pierwszym półfinale, w Mielcu o godzinie 17, Francuzki zmierzą się z Portugalkami, a w drugim, w Stalowej Woli o godzinie 20, Włoszki zagrają z Hiszpankami.
Komentarze