Wieczór „Muzycznych Zaduszek” w klasztorze Braci Mniejszych Kapucynów w Rozwadowie rozpoczął się w niezwykłej atmosferze skupienia.
Zanim zabrzmiały pierwsze dźwięki, uczestników powitał brat Artur Borkowski, gwardian klasztoru. Z uśmiechem rozpoczął słowami:
– Szczęść Boże. Pokój i Dobro. Dobry Wieczór!
– to trzy życzenia, które chciał dziś przekazać wszystkim obecnym. Jak dodał, z pewnością czeka nas dobry wieczór, który przyniesie dobro, pokój i błogosławieństwo. Te słowa – proste, a zarazem pełne znaczenia – wprowadziły publiczność w nastrój zadumy i wdzięczności.
Orkiestra, która mówi dźwiękiem
O godzinie 19:55 z obu stron ołtarza wyszli muzycy Niżańskiej Orkiestry Kameralnej. Z lewej – koncertmistrz, pierwsze i drugie skrzypce, z prawej – altówki, trzecie skrzypce, wiolonczela i kontrabas.
Po chwili strojenia i krótkiego skupienia, o 20:05 rozpoczął się koncert. Gdy w światłach pozostawał jedynie obraz i tabernakulum, na scenę weszli dyrygent Michał Zagaja i solistka. Zabrzmiał pierwszy utwór – „When I am laid in earth” Henry’ego Purcella – przejmujący lament Dydony. To muzyczne pożegnanie człowieka z losem, które, mimo upływu wieków, wciąż dotyka tego, co w nas najgłębsze – żalu i pamięci.
Po krótkim wprowadzeniu konferansjera zabrzmiała instrumentalna wersja „Ave Maria” G. Cacciniego, w wykonaniu koncertmistrz Zuzanny Krawiec i Niżańskiej Orkiestry Kameralnej. Delikatna jak modlitwa pieśń otworzyła przestrzeń dla kolejnych dzieł: arii „Dignare o Domine” Jerzego Fryderyka Händla oraz następnych kompozycji, które wypełniły rozwadowską świątynię.
Muzyka o nadziei, wierze i pamięci
Koncert był muzyczną podróżą przez emocje – od żalu po nadzieję.
W „Pieśni o zmartwychwstaniu umarłych” Jakuba Tomalaka chór wykonał jedyny utwór a cappella, który pozwolił spojrzeć na śmierć jak na sen, z którego przyjdzie poranek. Następnie zabrzmiały: „O Panie, Ty losy ludzkości” Stanisława Moniuszki oraz pełna dramatyzmu sekwencja „Stabat Mater Dolorosa” Antonio Vivaldiego – muzyczne spotkanie z Matką Boleściwą, stojącą pod Krzyżem.
Kolejne utwory – „Agios o Theos” i „Bądź mi litościw, Boże nieskończony” – niosły modlitwę: tę wspólnotową, od wieków wyśpiewywaną, i tę szeptaną w ciszy serca.
Na zakończenie zabrzmiało „Ave Maria” R. Prizmana, a potem – jak spokojne amen – „Duszo Chrystusowa”, pieśń o ukojenie i nadzieję.
Wspólnota dźwięku i pamięci
W koncercie wystąpili muzycy Niżańskiej Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Michała Zagaja oraz chór przygotowany przez Gabrielę Obarę, która wykonała również wszystkie partie solowe.
Organizatorzy podziękowali Bratu Gwardianowi Arturowi Borkowskiemu i parafii za gościnność, Panu Zygmuntowi Wielgusowi za rejestrację wydarzenia oraz wszystkim, którzy wsparli przygotowania.
Koncert „Muzyczne Zaduszki” był nie tylko wydarzeniem artystycznym, ale także wspólnotowym przeżyciem. W dźwiękach i ciszy rozwadowskiego kościoła wybrzmiały pamięć, wdzięczność i wiara w to, że śmierć nie jest końcem, lecz przejściem ku światłu.
Na zakończenie spotkania brat Artur Borkowski raz jeszcze podziękował muzykom i publiczności za obecność, dodając z uśmiechem do dyrygenta, że drzwi rozwadowskiego klasztoru są dla nich zawsze otwarte. Słowa te, wypowiedziane z serdecznością i prostotą, stały się pięknym dopełnieniem wieczoru pełnego pokoju i dobra.
Koncert zorganizowała Niżańska Orkiestra Kameralna we współpracy z Klasztorem Braci Mniejszych Kapucynów w Rozwadowie.
Wydarzenie odbyło się przy wsparciu lokalnych instytucji kultury i licznych darczyńców, którzy od lat wspierają inicjatywy artystyczne w regionie.
Zobacz galerię zdjęć z koncertu „Muzyczne Zadusz
Komentarze