Jak co roku w zapustny wtorek ulicami Radomyśla przeszedł barwny korowód przebierańców. Jak nakazuje radomyska tradycja tego dnia odbyły się zaślubiny Maryny i jej dopiero co „upolowanego” narzeczonego.
Co roku radomyscy zapustnicy wychodzą na ulicę, by tradycyjnie pożegnać kończący się karnawał. Na czele korowodu zawsze maszeruje Maryna, która jest sprawczynią całego zamieszania. Dziewczyna po „przebalowaniu” całego karnawału opamiętała się dopiero w zapustny wtorek, że pora już wyjść za mąż. Wiedziona chęcią zamążpójścia wyrusza na poszukiwanie odpowiedniego kandydata. W tych poszukiwaniach wspiera ją grono bardzo cudacznie i kolorowo poubieranych zapustników.
Kiedy udaje się upolować kandydata na współmałżonka przychodzi czas na ślub. W tym celu narzeczeni wraz z gośćmi udali się do Urzędu Gminy, by wymienić się obrączkami i rozpocząć wspólne życie. Małżonkowie po zaślubinach przyjęli życzenia i ruszyli wraz z gośćmi na parkiet.
W trakcie przemarszu zapustnicy odwiedzili też m.in. okoliczne sklepy, szkołę, bank czy inne instytucje. Zapustników pozdrawiali mieszkańcy i przejeżdżający przez Radomyśl kierowcy.
Udostępnij artkuł:
Przeczytaj też
REKLAMA