Niżański szpital 1 lipca ub.r. zawiesił działalność oddziału ginekologiczno-położniczego oraz neonatologicznego. Podjęcie tej decyzji uzasadniano remontem tej części budynku. Po jego zakończeniu oddziały miały ponownie podjąć pracę. Dziś już wiadomo, że tak się nie stanie. Być może od marca ruszy tylko oddział ginekologiczny.
Niżański szpital to jedyna tego typu placówka medyczna w powiecie. Na oddziale ginekologiczno-położniczym wraz z noworodkami było ponad 40 łóżek. Od stycznia do czerwca ub. roku przyszło tu na świat 131 maluchów. Na oddziałach pracowało 28 położnych.
Oddziały do zamknięcia
Sprawę zamknięcia oddziałów nagłośniły niżańskie położne, które 6 czerwca 2024 roku w mediach społecznościowych umieściły wpis, w którym napisały m.in.: „Z rozdartym sercem informujemy o zawieszeniu działania naszej sali porodowej oraz całego Oddziału Ginekologiczno – Położniczego. (…) W ramach funkcjonowania Oddziału (…) obejmowałyśmy opieką kobiety na każdym etapie życia. Dziś One pozostaną bez szpitalnej opieki ginekologiczno – położniczej w swoim powiecie”.
Pod informacją pojawiło się wiele pozytywnych i wspierających położne komentarzy, np.: „mówię NIE takiej decyzji!”, „Nie rozumiem dlaczego zamyka się coś co prosperuje na wysokim poziomie”, „Nie poznałam nigdzie tak cudownych położnych jak w Nisku. Bardzo smutna wiadomość”, „Absolutnie się nie zgadzam!”.
Według informacji jaką uzyskaliśmy wtedy od dyrekcji szpitala, wszystkie położne oraz opiekujące się noworodkami otrzymały propozycje zatrudnienia na innych oddziałach lub w poradni K. Trzy położne zadeklarowały, że przejdą na emeryturę.
Robimy remont
O powody zamknięcia oddziałów „Sztafeta” zapytała wówczas Pawła Tofila, dyrektorem SPZZOZ w Nisku. Poinformował nas, że powodem jest remont tej najstarszej części szpitala, pamiętającej jeszcze czasy Resseguierów.
Umowa na realizację zadania „Rozbudowa i przebudowa części Szpitala Powiatowego w Nisku” została podpisana 6 września 2024 r. Zakres robót budowlanych dotyczy m.in. przebudowy III piętra Oddziału Wewnętrznego oraz części pomieszczeń I piętra Oddziału Wewnętrznego, przebudowy sal operacyjnych na sale intensywnego nadzoru, przebudowy klatki schodowej i szybu windowego wraz z montażem windy łóżkowej. Koszt zadania to 3 917 486,04 zł, w tym dofinansowanie z Rządowego Funduszu Polski Ład 3 839 136 zł. Pozostałe środki, 78 350,04 zł, dokłada Powiat Niżański.
Pozyskane dofinansowanie pokrywa 98 proc. kosztów. Warunkiem jego otrzymania jest wydanie środków do końca maja 2025 roku. Na ten czas była zapowiadana też reaktywacja tych oddziałów w niżańskim szpitalu. Dyrektor tłumaczył, że skala remontu wyklucza normalne funkcjonowanie oddziału ginekologiczno-położniczego oraz neonatologicznego. Potrzeby niżańskich pacjentek miał zabezpieczać szpital w Stalowej Woli.
Oddziałów nie będzie?
W ubiegłym tygodniu rozeszła się wiadomość o likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego w niżańskim szpitalu.
W mediach głos zabrała wojewoda podkarpacka, Teresa Kubas-Hul, która zaapelowała do dyrekcji szpitala w Nisku oraz władz powiatu, jako organu prowadzącego, aby w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo pacjentów nie zamykali tych oddziałów. Informowała, że 20 czerwca ubiegłego roku w związku z remontem placówki wydała zgodę na czasowe zaprzestanie działalności obu oddziałów na okres od 1 lipca do 31 grudnia 2024 roku.
– 5 listopada do wojewody podkarpackiego wpłynął wniosek o wydanie opinii o celowości inwestycji pn. „Rozbudowa i przebudowa części Szpitala Powiatowego w Nisku poprzez utworzenie nowych miejsc opieki długoterminowej”. Dyrektor szpitala stwierdził w piśmie, że inwestycja dotyczy utworzenia Zakładu/Oddziału Opiekuńczo-Leczniczego po przekształceniu części oddziału ginekologiczno-położniczego oraz neonatologicznego na potrzeby nowego zakładu. Nie było mowy o likwidacji oddziałów – poinformowała wojewoda, która zdecydowanie negatywnie ocenia decyzję o zamknięciu oddziałów. Poinformowała, że do starosty niżańskiego i dyrektora szpitala skierowała stosowne pisma, w których m.in. podkreśla swoją dezaprobatę dla zamknięcia oddziałów i apeluje o zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych pacjentów. Funkcjonowanie oddziałów nie zależy jednak od decyzji wojewody.
21 stycznia br. podczas pikiety przy pomniku Wolności zorganizowanej przez pracowników szpitala, starosta niżański tak skomentował zamknięcia oddziału ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego. – Sytuacja w służbie zdrowia jest bardzo ciężka, wręcz dramatyczna. To też dotyka nasz szpital powiatowy w Nisku. Cały czas są nakładane pewne obciążenia, z tego tytułu można powiedzieć generowane są koszty, a przychody które wypracowuje szpital są przychodami, które nie wystarczają żeby te wszystkie koszty pokryć. Ostatnia sytuacja dotycząca zawieszenia czy też likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego i oddziału neonatologicznego, sytuacja gdzie przychody z tytułu funkcjonowania tych oddziałów to kwota około 3 do 3,5 miliona złotych, a koszty to 7-8 milionów złotych, to jak tu można funkcjonować jeżeli taka kwota wpływa na funkcjonowanie tych oddziałów. Rodzi się po prostu mało dzieci i to taka sytuacja, która jest trudna, trudna osobiście dla mnie, dla pana dyrektora szpitala, dla społeczeństwa. Natomiast to sytuacja, która powoduje, że trzeba podjąć takie trudne decyzje, bo my nie możemy gdzieś tam brnąć, że strata szpitala, koszty które są generowane one są generowane jeszcze większe, ale o tym rozmawialiśmy. Myślę, że my odniesiemy się oczywiście do tej sytuacji, zresztą za pośrednictwem mediów już komentowaliśmy – mówił Robert Bednarz.
Uruchomimy jak będzie finansowanie
Paweł Tofil, dyrektor Powiatowego Szpitala im. PCK w Nisku w rozmowie ze „Sztafetą” wyjaśnia: – W lipcu zeszłego roku zaczęliśmy remont najstarszej części szpitala, gdzie praktycznie jedna trzecia szpitala została wyłączona z działalności. To ta część gdzie były oddziały internistyczny i ginekologiczno-położniczy. W związku z tym potrzebne było znalezienie dla tych oddziałów miejsca. Nie dało się przenieść 1 do 1 wszystkich, musieliśmy zdecydować, które łóżka są bardziej potrzebne i wówczas uznaliśmy, że bardziej potrzebne są łóżka internistyczne, gdzie mamy cały czas pełne obłożenie.
Natomiast łóżka ginekologiczne miały obłożenie na poziomie około 25 procent. Do 30 czerwca urodziło się w niżańskim szpitalu tylko 131 dzieci, więc zasadnym było, że skoro mamy problemy lokalowe, wybór padł na łóżka bardziej potrzebne. Stąd decyzja o zawieszeniu funkcjonowania oddziału ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego. Pani wojewoda nie ma możliwości przedłużenia okresu zawieszenia na okres dłuższy niż pół roku. W związku z tym, że 31 grudnia ub.r. kończył się okres zawieszenia tych oddziałów, a nie mamy gdzie ich wznowić, musieliśmy je formalnie zamknąć. Jednocześnie zwróciliśmy się do NFZ o rozpisanie konkursu w ramach ginekologii planowej i ten konkurs będzie rozpisany. Pani wojewoda robi nam pewne trudności. Z jej strony ta troska o pacjentki z powiatu niżańskiego jest chyba niezbyt szczera, bo pokazała pismo, które skierowała do mnie i do starosty Bednarza, przy czym to pismo, a minął tydzień, do dnia dzisiejszego nie doszło. Nie mogę się więc odnieść do niego merytorycznie.
Z informacji medialnych, które do mnie dotarły, to pani wojewoda z jednej strony się martwi, a z drugiej ciągle mamy problem żeby złożyć ofertę do NFZ, ale mam nadzieję że się uda i oddział ginekologiczny wystartuje 1 marca w ramach ginekologii planowej. Natomiast jeśli chodzi o położnictwo i neonatologię, to my jesteśmy gotowi w każdej chwili to wznowić, tylko pod warunkiem, że znajdzie się to w mapie potrzeb zdrowotnych województwa. W ramach reformy Podstawowego Zabezpieczenia Szpitalnego, która była początkiem zeszłego roku, likwidacji miały ulec wszystkie porodówki, które nie spełniają warunków minimum 400 porodów rocznie. Niżańska placówka nie spełniała takiego warunku. Zmieniło się to w listopadzie, gdzie rekomendacją ministerstwa zdrowia miały powstać przy wojewodzie zespoły, które miały decydować gdzie te porodówki będą, chodziło głównie o odległość. Mamy w odległości 8 km szpital w Stalowej Woli, który ma porodówkę na II poziomie referencji, wydaje mi się, że my na tej mapie potrzeb zdrowotnych się nie znajdziemy. Gdybyśmy się znaleźli taki oddział oczywiście otworzymy.
Tylko musi zapaść decyzja wojewody i pojawić się osobne finansowanie, bo nie możemy w warunkach niżu demograficznego utrzymywać pełnej obsady bloku porodowego, gdzie tych pacjentek nie ma.