„Amazonki” wspominają te koleżanki, których już nie ma tu, na tej ziemi, a które były z nami przez wiele lat.
Nie ma z nami Marii Bąk, Marii Garbackiej i Marii Kuziory – pięknych, mądrych, młodych, także aktywnych w dobroci i wzajemnym poszanowaniu.
Była też oddana nam wszystkim Beata Makarewicz i Krystyna Ostrowska, rehabilitantki, nauczycielki, dobre, opiekuńcze.
Tak wiele znaczyły w naszym życiu. Teraz ich czas jest w innej przestrzeni i inną tam pełnią posługę.
Jesteśmy też przeogromnie wdzięczne naszemu kapelanowi, księdzu prałatowi Jerzemu Warchołowi, za wsparcie duchowe, dobre słowo i obecność przy nas w najtrudniejszych chwilach.
Łączę się z ich najbliższymi we wspomnieniach i modlitwie, niezmiennie polecając ich Bogu Najwyższemu.
Są i pozostają w naszej pamięci” – mówi Halina Dąbrowska, założycielka i prowadząca przez ponad 25 lat Stalowowolskie Stowarzyszenie Amazonka.
Już niebawem odwiedzimy miejsce ich wiecznego spoczynku, zapalimy znicze, odmówimy modlitwę. I tak jest co roku 1 listopada w Dzień Wszystkich Świętych. Widzimy tłumy ludzi na cmentarzach, przy mogiłach, które są pięknie ustrojone kwiatami, stoją na nich zapalone znicze. Jest kolorowo, zacisznie, nostalgicznie. Tak prawdziwie jesiennie.
W Polsce – 1 listopada wierzący uczestniczą zazwyczaj we mszy świętej. Najczęściej msze święte organizowane są na cmentarzach, w kościołach lub kapliczkach, by umożliwić wiernym uczestnictwo. Wszystko to w momencie, w którym odwiedzają groby swoich bliskich zmarłych. Jest też zwyczaj odprawiania Mszy świętych, nazywanych Gregoriańskimi w kolejnych dniach po 1 listopada. Msza Święta Gregoriańska, odprawiana przez kolejne 30 dni, ofiarowana jest przez najbliższych zawsze za jedną osobę zmarłą.
Nie ma bowiem na świecie grupy społecznej, której obce byłoby celebrowanie pamięci o zmarłych przodkach. Zwyczaj oddawania im czci wywodzi się już z czasów prehistorycznych. I niekoniecznie jest obchodzony dniu 1 listopada. Nie inaczej rzecz ma się w przypadku tego kultu, na ziemiach polskich.
Kiedyś celebrowany był zwyczaj "ugaszczania dusz".
Według ludowych wierzeń, w nocy z 31 października na 1 listopada, dusze zmarłych gromadziły się na Mszy w kościele, którą odprawiał zmarły kapłan. Po nabożeństwie, pod przewodnictwem księdza, dusze miały brać udział w ponurej procesji na cmentarzu. Powszechnie wierzono, że właśnie w tę noc, dusze zmarłych mogą również odwiedzać domy żywych. Starano się nie zapomnieć o tym, by zostawić uchylone dla nich drzwi i okna. Jeszcze na początku XX wieku istniał zwyczaj "ugaszczania dusz" – specjalnie dla nich wykładano na stół małe chlebki zwane peretyczkami lub powałkami, na których odciskano krzyż i inicjały zmarłej osoby.
W dzisiejszych czasach nie praktykuje się już zwyczaju "ugaszczania dusz".
Obrzęd ten zastąpiły wypominki, czyli modlitwy odmawiane przez księdza za wymienionych z imienia i nazwiska zmarłych. Niezmienny pozostał także wymiar tego święta – chęć wyrażenia pamięci, wdzięczności i bliskości o tych wszystkich, którzy odeszli.
A jak jest w innych krajach w dniu 1 listopada? Np. w Szwecji. Od 1953 r. Dzień Wszystkich Świętych obchodzony jest w sobotę przypadającą pomiędzy 31 października a 6 listopada
W kraju tym istnieją określenia na dwa dni związane z celebracją Wszystkich Świętych: "Allhelgonadagen" oraz "Alla helgons dag". Pierwsze odnosi się do 1 listopada, a drugie do pierwszej soboty wypadającej po 31 października.
Tak jak w Polsce, w tym czasie tradycyjnie odwiedza się groby bliskich i zapala znicze. Jest to święto państwowe, a większość sklepów ma godziny otwarcia w niedzielę. Dla wielu ten dzień pozostaje dniem, w którym można odwiedzić cmentarz, zapalić znicze i położyć kwiaty na grobie lub przy gaju pamięci.
Widzimy tam stare cmentarze protestanckie, ale są tam też inne cmentarze: żydowskie oraz rzymsko – katolickie. Całe cmentarze są naprawdę ogromne, są piękne i zadbane, ale gdzieniegdzie też zupełnie zapuszczone, co jest oczywistą konsekwencją upływającego czasu. Ale są też mogiły w pobliżu domostw. To taki dziwny widok. Halina Dąbrowska wspomina:
„Będąc w 2001 r. w Szwecji podczas spaceru, na parę dni przed świętem, poszłam ze znajomymi na jeden z cmentarzy i patrzyłam się na zastanawiający brak krzątających się na nim ludzi. Z Polski pamiętam, jak wszyscy dwoili się i troili przed 1 listopada, by zdążyć oczyścić pomniki swoich bliskich zmarłych. Tam przede wszystkim wszędzie jest wykoszona, jednolicie utrzymana zielona trawa.
Tam stawia się raczej tablice pamiątkowe (leżące płasko na ziemi lub stawiane pionowo u wezgłowia grobu) i nie potrzeba spędzać tu godzin na szorowaniu grobów, jest więcej czasu na wspomnienia i zadumę”.