Rozmowa z TOMASZEM TUŁACZEM, byłym piłkarzem Stali Stalowa Wola i Tłoków Gorzyce, aktualnie trenerem ekstraklasowej Puszczy Niepołomice
– Zbieg okoliczności, przypadek, czy też coś innego było powodem pana obecności na meczu Stali Gorzyce ze Zdziarami?
– Paweł Wtorek powiedział mi, że gra mecz z drużyną, której trenerem jest Paweł Szafran, a że liga miała pauzę z uwagi na mecze polskiej reprezentacji w Lidze Narodów to uznałem, że to jest właśnie ten moment, żeby wpaść do Gorzyc i spotkać się z kolegami.
– „Było nas trzech w każdym z nas inna krew”, a może „Trzej przyjaciele z boiska”. „Wtorinio”, „Mały” i „Lola”? Która piosenka bardziej do was pasuje?
– (śmiech) I jeden i drugi kawałek pasuje jak ulał do tej „trójcy”, ale tak naprawdę to w naszych czasach było w Tłokach więcej przyjaciół niż trzech. Rozsiało nas po świecie, różnymi sprawami się zajmujemy, ale utrzymujemy kontakty. Dzwonimy do siebie, piszemy.
– Czy pomylę się, jeżeli powiem, że kręgosłupem Tłoków, które występowały w ówczesnej II lidze – dzisiejszej Betclic 1. lidze – byli piłkarze Stali Stalowa Wola?
– To prawda. Była nas tam cała masa: Marek Kusiak, Paweł Wtorek, Paweł Szafran, Krystek Lebioda, Tadek Krawiec, Wojtek Fabianowski…
– … no i pan.
– No i ja (śmiech). Chyba z tego grona najdłużej reprezentowałem Tłoki, bo ponad sześć lat.
– W „Stalówce” grał pan tylko przez rok, ale do dzisiaj ci, którzy znają historię klubu, doskonale wiedzą, że to pana trafienie dało Stali awans do Ekstraklasy w 1993 roku.
– Nie powiem, że nie pamiętam, bo takich rzeczy się nie zapomina. W ostatniej kolejce Motor wygrał z Hutnikiem Kraków 3:2 i tej sytuacji tylko zwycięstwo z Błękitnymi w Kielcach dawało nam awans. No i udało mi się w pierwszej połowie trafić z wolnego, i to 1:0 dowieźliśmy do końca, i awans był nasz (śmiech).
– A moim zdaniem również ważna, a może i ważniejsza była pana bramka zdobyta dwa tygodnie wcześniej w Zgierzu. Stal zremisowała z Borutą 1:1, a tego wyrównującego gola strzelił kilka minut przed końcem Tomasz Tułacz, któremu piłkę dograł Mieczysław Ożóg.
– No proszę, ile faktów w jednym miejscu i o jednym tylko sezonie, o meczach rozgrywanych w jednym miesiącu – w czerwcu 1993. Teraz sobie przypominam, że w jednej rundzie strzeliłem dla „Stalówki” 5 goli. Jak na pomocnika to całkiem niezły wynik.
– Kończąc wątek historyczny, przypomnę panu i kibicom piłkarskim, że ta bramka z wolnego w meczu z Błękitnymi, dająca Stali awans, nie była dziełem przypadku. Wcześniej, ale w tym samym sezonie, piłkę po pańskim uderzeniu z wolnego wyciągał bramkarz GKS Bełchatów. Jednym słowem, umiało się strzelać te wolne, co?
– Umiało, umiało. Czasami wpadało. Fajnie powspominać stare dobre czasy, ale dajmy już sobie z nimi spokój. Kogo to dzisiaj interesuje? Ważne co tu i teraz.
– Ale w Gorzycach czas stanął…
– Na pewno generalnej poprawy wymaga infrastruktura sportowa. Obiekt naznaczony jest czasem i moim zdaniem, samorząd jak najszybciej powinien się zainteresować tym tematem. W Gorzycach od zawsze dobrze pracowano z dziećmi, z młodzieżą – teraz bardzo dobrze oceniana jest Akademia Piłkarska, w której jednym z trenerów jest Tomek Rychel. Mam nadzieję, że Leszek Surdy, wójt gminy, który czuje sport, bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że muszą się znaleźć środki na inwestycje sportowe w gminie, i naprawdę wierzę w to, że stadion i boiska doczekają się modernizacji.
– Od zawsze klub z Gorzyc, bez względu na to w jakiej lidze grał, słynął z niezwykłej gościnności. Czy coś się zmieniło? Jak pana ugoszczono, na bogato?
– Cudownie! Ja w Gorzycach zawsze czuję się jak w domu. Jak zwykle, pani Ania, pani Mariola i pani Bożenka, stanęły – można powiedzieć – na wysokości zadania. Było pyszne ciasto, była sałatka, śledzik, no i oczywiście nie mogło zabraknąć zakładowego specjału, czyli kanapek ze smalcem i ogórkiem. Gdybym mógł, przyjeżdżałbym do Gorzyc co tydzień (śmiech).
– A czy to prawda, że oglądając mecz, przyglądał się pan bacznie jednemu z piłkarzy Stali Gorzyce?
– O Lohanie de Carvalho słyszałam już dużo wcześniej, więc była okazja, żeby mu się przyglądać z bliska i nie będą trzymał tego w tajemnicy, zaprosiłem go do Puszczy na testy po zakończeniu rundy jesiennej.
– Podobno zaprosił pan też całą drużynę Stali Gorzyce na mecz Puszczy z Widzewem, który odbędzie się na stadionie Cracovii.
– I także do Mielca na mecz ze Stalą.
– Powodzenia i zdróweczka życzę, no i pana Puszczy jak najlepszych wyników.
– Dziękuję i zapraszam oczywiście na nasze mecze w Ekstraklasie, i serdecznie pozdrawiam wszystkich kibiców obydwu Stali, ze Stalowej Woli i z Gorzyc. Obydwie mam w swoim sercu i zapewniam, że pod tym względem nic się nie zmieni. Wszystkiego dobrego.
Rozm. Mariusz Biel