O kulisach budowy bezpiecznych i wygodnych dla turystów jednostek pływających opowiadają „Sztafecie” Adam Pokora oraz Tomasz Pityński.
Podczas budowy galarów, pierwsze o czym myślą szkutnicy, to jak sprawić, by pływanie nimi było jak najbardziej bezpieczne. Dlatego też dbają, by każdy ich element był wykonany z jak największą starannością. W miejscu siedzeń dodają oparcia, by nikt nie wpadł do wody. Natomiast na nowszych jednostkach pływających szkutnicy – Adam Pokora oraz Tomasz Pityński – budują daszek, który osłania głowy przewożonych osób oraz zabudowę wokół niego. Dzięki temu mamy cień i tym większą przyjemność z pływania w słoneczne dni. Co więcej, każdy z ich galarów przechodzi przeglądy bezpieczeństwa z najwyższym wynikiem. Do swoich jednostek szkutnicy dobierają jak najlepszy silnik, by podczas pływania działał bez zarzutów.
Budowę galaru nasi szkutnicy zaczynają od wybrania się do lasu w celu wytypowaniu odpowiedniego drzewa na jego wykonanie. Materiałem drzewnym, który wybierają jest przede wszystkim modrzew, a do mocniejszych konstrukcji używana jest dębina. Szkutnicy zaczynają robienie galarów od burt, żeber, po czym skręcają wszystko razem dnem do góry i formułują kształt galaru.
Następnie przykręcają podłogę, potem jednostka jest obracana dnem do dołu. Dokręcane są odbojnice i listwy boczne. Jeżeli galar jest bez dachu montowane są siedzenia, jeśli z dachem najpierw montują słupki do jego podtrzymania. Na samym końcu dodawane są elementy wykończeniowe, a w niektórych galarach przytwierdzane są dodatkowe listwy poprawiające bezpieczeństwo i jednostka jest malowana.
Ostatnim etapem jest przegląd bezpieczeństwa, gdy zda wstępny etap może zostać zwodowana i wtedy sprawdzana jest stateczność galaru, co należy do dalszej części przeglądu. W tym momencie galar jest już w pełni gotowy do pływania.
Alicja Pokora