Dwutygodniowa przerwa spowodowana grą reprezentacji Polski w Lidze Narodów nie pomogła w niczym Stali Stalowa Wola. „Zielono-czarni” jak byli, tak wciąż są dla swoich rywali dostarczycielami punktów. W sobotę ograła ich, jak chciała, Wisła Płock. W najbliższą niedzielę czeka stalowców równie trudne spotkanie, w Tychach…
Jedynym pozytywem ostatniego spotkania z Wisłą, było to, że Nafciarze nie wygrali w dużo bardziej okazałych rozmiarach. Stal od początku do końca odstawała w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Co gorzej, ustępowała i to wyraźnie Wiśle pod względem wolicjonalnym, a najlepszym tego dowodem na takie bezpłciowe i bezzębne granie jest to, że sędzia ani razu nie pokazał żółtej kartki piłkarzom Stali.
Powrót Sekulskiego po 10 latach
Wisła mogła napocząć Stal już w 8. minucie. Furtak podawał piłkę do Smyłka, przejął ją Sekulski i były napastnik „Stalówki” – najlepszy jej strzelec w XXI wieku, król strzelców 2 ligi w sezonie 2014/15 (30 goli) – stanął „oko w oko” z bramkarzem Stali, ale na nasze szczęście nie trafił do bramki, tylko w boczną siatkę.
Za chwilę zmarnował okazję na gola urodzony w Gwinei Równikowej Hiszpan, Iban Salvador, a kilka sekund wcześniej sędzia mógł spokojnie podyktować dla Wisły karnego. Ruszel „ściął” w polu karnym Jime, sędzia puścił grę i wtedy na bramkę uderzył wspomniany Salvador.
Do trzech razy sztuka
Po dwóch niewykorzystanych sytuacjach, słońce zaświeciło w końcu Nafciarzom. W 17. minucie Ruszel wybił piłkę pod nogi Jime, ten dośrodkował wzdłuż pola bramkowego wprost na głowę Przemysława Misiaka, który ze stoickim spokojem wpakował ją głową do bramki. Za moment Smyłek złapał futbolówkę na linii bramkowej po „główce” Edmundssona.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry, wiślacy przeprowadzili akcję, zakończoną zdobyciem drugiej bramki. Fabian Hiszpański wrzucił lekko piłkę w „16”. Sekulski z „pierwszej” przedłużył jej lot w kierunku „dalszego” słupka, tam piłka skozłowała za plecami Jończego, rzucił się do niej „szczupakiem” Salvador i Smyłek skapitulował po raz drugi.
Potrójne brawa dla Mikołaja Smyłka
Po przerwie Wisła spuściła z tonu, dzięki czemu udało się stalowcom przedrzeć kilka razy w pobliże jej pola karnego, ale żadnego z tego efektu nie było.
W 59. minucie trener Wisły delegował do gry Piotra Krawczyka i Dawida Kocyłę. Kilkadziesiąt sekund później Kocyła świetnym prostopadłym podaniem ze środka boiska uruchomił Krawczyka i ten znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Mikołajem Smyłkiem, i przegrał ten pojedynek. Także w 69. minucie bramkarz „Stalówki” zebrał brawa, kiedy najpierw obronił mocne uderzenie Jime, a za chwilę poradził sobie ze strzałem Hiszpańskiego.
Czerwień dla Edmundssona, premierowy gol Tavaresa
W 71. minucie Kocyła odegrał piłkę Edmundssonowi, ale uprzedził go debiutujący w Stali, João Tavares i rosły środkowy obrońca z Wysp Owczych sfaulował Brazylijczyka tuż przed polem karnym. Sędzia podyktował rzut wolny i ukarał piłkarza Wisły żółtą kartka, ale po konsultacji z VAR zmienił decyzję i pokazał mu kartkę czerwoną.
Stal przejęła inicjatywę, ale dopiero w 88. minucie udało się jej udokumentować to zdobyciem bramki. Jakub Kowalski dośrodkował w pole karne, praktycznie wprost na głowę João Tavaresa i ten mimo asysty Misiaka i Kocyły, zdołał oddać celny strzał głową z 6-7 metrów. Niedługo trwała radość w naszym obozie, bo w 90. minucie Kun idealnie obsłużył Pomorskiego, który stanął „oko w oko” ze Smyłkiem i sprytnie go przelobował, strzelając trzeciego gola dla drużyny z Płocka.
Sędzia doliczył 7 minut do podstawowego czasu gry, ale wynik nie uległ już zmianie. Duża w tym zasługa Gostomskiego, który obronił strzał Furtaka.
STAL – WISŁA PŁOCK 1:3 (0:2)
0-1 Misiak (17), 0-2 Salvador (45+2), 1-2 Tavares (88), 1-3 Pomorski (90)
STAL: Smyłek – Furtak, Jończy (64. Banach), Urban (63 Kukołowicz) – Kowalski, Soszyński, Mydlarz (46 Górski), Ruszel (81 Strózik), Zaucha – Chełmecki (46 Pioterczak), Tavares.
WISŁA: Gostomski – Tomczyk, Misiak, Edmundsson, Haglind-Sangré – Hiszpański (76 Szymański), Jime (82 Pomorski), Pacheco, Kun – Salvador (59 Krawczyk), Sekulski (59 Kocyła).
Sędziował Piotr Rzucidło (Warszawa). Żółte kartki: Haglind-Sangre, Pacheco. Czerwona kartka Edmundsson (75. min). Widzów 2000.
W pozostałych meczach 9. kolejki: GKS Tychy – Ruch 0:1 (0:1), Stal Rz. – Bruk-Bet Termalica 1:2 (0:2), ŁKS – Pogoń 2:0 (1:0), Polonia – Odra 3:0 (2:0), Znicz – Chrobry 2:3 (1:2), Wisła K. – Warta 0:1 (0:1), Arka – Kotwica 5:0 (4:0), Górnik – Miedź 1:2 (0:1). W zaległym meczu 1. kolejki ŁKS – Wisła K. 3:1 (2:0).
LICZBY 9. KOLEJKI:
45 żółtych kartek, najwięcej 7 w meczu GKS Tychy – Ruch Chorzów 0:1.
27 goli, najwięcej 5 w meczach Arka Gdynia – Kotwica Kołobrzeg 5:0 i Znicz Pruszków – Chrobry Głogów 2:3.
3 rzuty karne, 2 niewykorzystane: Demianiuk (Pogoń), Sobczak (Arka), 1 wykorzystany: Michalski (Warta).
2 czerwone kartki: Malasius (Pogoń), Edmundsson (Wisła P.).
1 hat-trick; Lewandowski (Chrobry).
Najlepsi strzelcy: 7 – Warchoł (Górnik), 6 – Rodado (Wisła K.), 5 – Banaszak (Górnik), Jime (Wisła P.), Karasek (Bruk-Bet).
STAL (6): 2 – Jończy, 1 – Banach, Górski, Tavares, 1 samobójcza – Lewkot (Chrobry).
Tabela za www.regiowyniki.pl