Źle się dzieje w piłkarskiej spółce akcyjnej Stal Stalowa Wola. Pod każdym względem. Sportowym, organizacyjnym i finansowym. Atmosfera zgęstniała do takiego stopnia, że Stowarzyszenie Kibiców Stali Stalowa Wola postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce. – No bo kto, jeśli nie my – mówią zgodnie ci, dla których dobro „Stalówki” to rzecz święta, najważniejsza.
W najbliższy czwartek, 29 sierpnia w sali konferencyjnej Podkarpackiego Centrum Piłki Nożnej przy ul. Hutniczej, o godzinie 18, kibice organizują spotkanie, na które zaprosili: prezydenta Stalowej Woli, Lucjusza Nadbereżnego, radnych miejskich i przedstawicieli Urzędu Miejskiego w Stalowej Woli, a także posła na Sejm RP – Rafała Webera, prezesa Stali PSA – Wiesława Siembidę, sztab trenerski oraz piłkarzy „Stalówki”, i każdego, kto jest sympatykiem piłkarskiej drużyny Stali Stalowa Wola. Akcja nosi nazwę „Mamy dość”!
Musimy zapłacić ZUS
Dzień po przegranym przez meczu z Odrą w Opolu, w mediach społecznościowych ukazał się list piłkarzy Stali, w którym poinformowali opinie publiczną, że nie mają do tej pory wypłaconej premii za awans do 1 ligi.
– Premię za awans, którą mieliśmy dostać do 30 czerwca, została przełożona na termin pierwszego meczu ligowego. Oczywiście, po raz kolejny nie dotrzymano terminu. Mimo że poszliśmy na kompromis z klubem w taki sposób, że miała być ona wypłacona w trzech ratach. Już wiemy, że pierwszy i drugi termin nie został dotrzymany. Na ten moment o jakichkolwiek przelewach nie ma tematu. Przy próbie kontaktu z osobami, które za to odpowiadają jesteśmy spławiani zwrotami typu: „nie ma nic na koncie”, „musimy zapłacić ZUS” – napisali piłkarze Stali.
Za co mam utrzymać rodzinę?
Niewypłacona premia to jedno, a drugie to spore poślizgi w wypłatach pensji. Raz one są mniejsze, raz większe, ale problem jest i piłkarze postawili mówić także o tym głośno. Mają dosyć zamiatania tego tematu pod dywan.
– My jako zawodnicy chcielibyśmy się skupić tylko i wyłącznie na graniu w piłkę, a nie na rzeczach, które nas nie powinny interesować (…) ZUS jest tym tematem, o którym słyszymy miesiąc w miesiąc. Od początku sezonu nowi zawodnicy w większości są na swoich działalnościach, a oprócz tego część zawodników, którzy byli wcześniej na kontraktach też zdecydowało się przejść na działalność. Ze względu na to, że to im się lepiej opłacało, ale też dlatego żeby zejść z kosztów klubowi (…) – Nie można co miesiąc żyć w takiej niewiadomej. Każdy z nas ma swoje wydatki: składki związane z działalnością, opłaty za wynajem, kredyty, utrzymanie rodziny – czytamy w liście.
Kto normalny je obiad o 11?
O tym, że wiele rzeczy w Stali PSA, postawionych było i jest do góry nogami, wiadomo nie od dziś. Nie „przeszkadzało” to nikomu, kiedy „Stalówka” grała w III i II lidze, ponieważ nie była w tym odosobniona. W innych klubach, mających zespoły na tych szczeblach rozgrywkowych, także kasy świeciły pustkami i również można było się o wiele rzeczy przyczepić. Ale 1 liga to już „wyższa szkoła jazdy” i nie da się na dłuższą metę udawać, że wszystko jest, jak być powinno, kiedy nie jest.
Piłkarze w swoim liście, który we fragmentach cytujemy, napisali także, że jeżeli Stal nie jest profesjonalnym klubem – a za taki się przecież uważa – to niech zorganizuje im treningi po godzinie 18, żeby każdy z nich „miał możliwość zatrudnienia się w innej pracy”.
– Może zbyt sarkastycznie, ale na litość boską?! Stal jest w 1 lidze, a nasz prezes mówi w jednym z wywaidów, że marzy mu się Ekstraklasa. Zejdźmy na ziemię. Jedziemy przez pół Polski na mecz, bo nie stać nas na autostradę. Albo obiad jemy o 11… Kto normalny je obiad o tej godzinie? Zresztą klubu nie stać na normalny posiłek. Za drogo na zupę i drugie. Zaczynają się z nas podśmiechiwać w Polsce. Już słyszałem, że nazywają nas królami pizzy, subwaya i kiełbasy z grilla. Bądźmy poważni – mówił po sobotnim meczu jeden z piłkarzy.
Miasto finansuje i będzie finansować klub
Szybko na żale piłkarzy zareagował główny udziałowiec spółki piłkarskiej Stal, prezydent Stalowej Woli, Lucjusz Nadbereżny. Oto jego wpis, jaki ukazał się na platformie X:
– Klasyka gatunku. Jak piłkarze przegrywają kolejny mecz to wina moja i miasta. Nie ja odpowiadałem i odpowiadam za transfery. Budżet został określony. Najpierw zaczyna się od faktycznych wzmocnień, a później od uzupełnień. Miasto kwotę dotacji uchwaloną przez Radę będzie przesyłać proporcjonalnie każdego miesiąca. Jeśli ktoś myślał, że przelejemy całość z góry, nie patrząc na wyniki, to chyba zwariował. Dodatkowo wspieramy Klub poprzez stypendia. Wszystkich atakujących miasto zachęcam, aby może tak odważnie i bezpośrednio zwrócili się do tych, którzy polityczną decyzją odcięli finansowanie innych sponsorów. A nie, nie… przecież najlepiej uderzać w jedyną instytucję, która dzisiaj finansuje i będzie finansować klub – napisał prezydent Nadbereżny.
O wynikach, o transferach, o wszystkim
Co przynieść ma czwartkowe spotkanie z udziałem właściciela i zarządu piłkarskiej spółki, radnych i pracowników klubu na czele z piłkarzami i trenerami, i z mieszkańcami, kibicami Stali Stalowa Wola?
– Chcemy poruszyć kilka tematów. Oczywiście będziemy mówić o wyniku sportowym naszej drużyny na tym etapie rozgrywek i o kondycji finansowej spółki. To najważniejsze kwestie, ale nie jedyne – mówią ludzie ze Stowarzyszenia Kibiców Stali Stalowa Wola. – Chcemy także poruszyć temat transferów. Dowiedzieć się, kto za nie odpowiada, kto podejmował decyzje. Również o sprawach organizacyjnych chcemy rozmawiać i innych rzeczach, które będą ciekawiły wszystkich, którzy będą chcieli brać udział w dyskusji. Pan prezydent potwierdził swoją obecność, mamy nadzieję, że także pozostali zaproszeni goście znajdą czas w czwartek, by rozmawiać o Stali Stalowa Wola.