Czy jest szansa, że oryginały pamiątek po Gracjanie Bauerze, jednym z budowniczych Zakładów Południowych, trafią do Muzeum Regionalnego? – Oryginały dokumentów, zdjęć i innych pamiątek, tak jak dotychczas, pozostaną w rodzinie i będą przekazywane kolejnym pokoleniom – powiedziała „Sztafecie” 88-letnia Aleksandra Filc-Bauer, wdowa po Ryszardzie Bauerze, synu Gracjana.
W sierpniu br. odwiedziliśmy ją we Wrocławiu, gdzie mieszka od lat 60. To właśnie ona przechowuje wszystkie rodzinne pamiątki po Gracjanie Bauerze. Wcześniej kilkakrotnie przekazała „Sztafecie” zdjęcia różnych dokumentów i fotografii dotyczących teścia, które publikowaliśmy na naszych łamach. To wielki, bardzo różnorodny zbiór, zachowany w bardzo dobrym stanie – materiały są posegregowane, a zdjęcia w większości opisane.
Podczas naszej wizyty przejrzeliśmy ten zasób, wykonując zdjęcia kolejnych oryginalnych dokumentów i fotografii. Przekazaliśmy też pani Aleksandrze pytanie od dyrektor Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, Anecie Garanty: – Czy byłaby skłonna, także odpłatnie, przekazać tej placówce oryginały pamiątek po Gracjanie?
Zbiory pozostaną w rodzinie
– Oryginały dokumentów, zdjęć i innych pamiątek, tak jak dotychczas, pozostaną w rodzinie Bauerów i będą przekazywane kolejnym pokoleniom – odpowiedziała (w USA mieszka dwóch jej synów i czterech wnuków). Zaznaczyła zarazem, iż w dalszym ciągu może udostępniać fotografie wszelkich pamiątek po Gracjanie.
Podkreśliła też, iż ich zachowanie jest przede wszystkim zasługą żony Gracjana, Ireny Bauer, która w trudnych czasach po wojnie nie wyzbywała się ich, mieszkając w Stalowej Woli z synem Ryśkiem (owdowiała w 1944 r.). – To byłoby nie w porządku wobec takiej postawy, gdyby teraz te oryginały opuściły rodzinę – dodała pani Aleksandra.
Czy Muzeum COP otrzyma jeden oryginał?
Czy zatem jest możliwe, aby przekazała Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego w Stalowej Woli (jest częścią Muzeum Regionalnego) tylko jedną oryginalną pamiątkę, która zostałaby tu zaprezentowana w znanym cyklu „Wystawa jednego eksponatu”, a potem trafiła na stałą wystawę o COP-ie?
– Skonsultuję to z synami i wtedy podejmiemy wspólną decyzję – odpowiedziała „Sztafecie” Aleksandra
Filc-Bauer.
„Wystawa jednego eksponatu” to wyjątkowy projekt, w ramach którego co miesiąc Muzeum COP prezentuje jeden zabytek ze swoich bogatych zbiorów. Ekspozycja pokazuje najciekawsze zabytki i archiwalia wybrane przez kuratorów.
Biurowe przyciski i inne gadżety
Przypomnijmy, iż w ramach „Wystawy jednego eksponatu” prezentowany był m.in. ozdobny przycisk biurowy inż. Jakuba Setkowicza, jednego z pracowników Zakładów Południowych, czyli fragment przekroju lufy umieszczony na metalowej podstawce, otrzymany przezeń 25 lipca 1939 r., z okazji imienin, od pracowników wydziału F. Muzeum COP kupiło go w 2023 r. na internetowej aukcji.
Podobny przycisk, należący do Gracjana Bauera, jest też w posiadaniu Aleksandry Filc-Bauer. Ma też ona trzy inne metalowe gadżety, które Gracjan otrzymał w czasie swojej pracy: ozdobną zapalniczkę w kształcie pocisku, kowadełko i trudny do opisania przedmiot, prawdopodobnie kolejny przycisk biurowy. Tylko na kowadełku znajdujemy wygrawerowany napis: Katowice. Świadczyłoby to zatem, iż Gracjan otrzymał je za pracę w Hucie Baildon w Katowicach (był tu zatrudniony w latach 1936–37, bezpośrednio przed przybyciem do powstających Zakładów Południowych w Stalowej Woli).
Dodajmy, iż na stałej wystawie o COP-ie, w Stalowej Woli nie ma do tej pory żadnej informacji o Gracjanie Bauerze.
Od Włodawy do Stalowej Woli
Gracjan Bauer, jeden z pionierów Stalowej Woli i Zakładów Południowych, urodził się 18 grudnia 1901 r. we Włodawie na Lubelszczyźnie. Był najstarszym z szóstki dzieci Jana i Matyldy z Budzyńskich. W 1904 r. Bauerowie przenieśli się do Równego na Wołyniu, a w 1925 r. do pobliskiej miejscowości Sarny. W 1920 r. Gracjan walczył jako ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej, dwa lata później zdał maturę i rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej na wydziale mechanicznym. Dyplom uzyskał w 1930 r. Pracował w stolicy w Fabryce Silników i Traktorów Ursus, a potem w Zakładach Silników Lotniczych Skoda. W 1932 r. ożenił się w Warszawie z Ireną z Ciałowiczów, a rok później urodził im się syn Rysiek. W latach 1936-37 Gracjan był zatrudniony w Hucie Baildon w Katowicach, a od 1 lutego 1937 r. został jednym z pierwszych pracowników budujących się nad Sanem Zakładów Południowych.
Uchodził za znakomitego specjalistę od sprawdzianów i narzędzi pomiarowych. W Zakładach Południowych został kierownikiem pierwszego uruchomionego wydziału – Narzędziowni. Oficjalnie był też pierwszym mieszkańcem Stalowej Woli – w grudniu 1937 r. otrzymał mieszkanie w pierwszym oddanym murowanym bloku (obecna ul. Wolności 5). Był kapitanem rezerwy broni pancernej. Zmarł 8 maja 1944 r. i był pierwszym pochowanym na cmentarzu w Stalowej Woli (obecnie obok polowego ołtarza). W tym samym grobowcu spoczywa też jego żona Irena (1902-1983) oraz ich syn Ryszard (1933-2016).