W czerwcu minęło właśnie 12 lat od sprzedaży dworca PKS w Stalowej Woli. Nowy właściciel miał tu postawić galerię handlową, ale warunkiem sprzedaży było zbudowanie razem z nią nowego dworca autobusowego. W umowie nie zapisano jednak ostatecznego terminu zakończenia tej inwestycji. Jest tylko formuła, że ma to nastąpić po trzech latach od otrzymania pozwolenia na budowę.
I tak do dziś nie ma i galerii, i nowego dworca. I prawdopodobnie w tym miejscu już nie będzie. Właścicielka działki chce tu bowiem postawić kompleks mieszkalno-hotelowy, a nowy dworzec ulokować pod pobliskim wiaduktem drogowym przy ul. Okulickiego. Pytanie, czy to nie kolejna pusta obietnica?
Fatalnie skonstruowana umowa
Stary dworzec, wraz z liczącą 1,21 ha działką, za 5,1 mln zł kupiło w czerwcu 2012 r. od stalowowolskiego PKS-u (organem założycielskim firmy jest starostwo powiatowe) małżeństwo biznesmenów z Tarnobrzega, Iwona i Dariusz Kołkowie (mieli już pobliską galerię City Park). Zapłacili 4,1 mln zł, a pozostały milion mieli uiścić w ciągu miesiąca od otrzymania pozwolenia na budowę.
– Grzechem pierworodnym była umowa tej sprzedaży. To nie była mądra decyzja, podjęta przez ówczesny zarząd PKS, bo to on faktycznie był stroną tej umowy, i zarząd powiatu, jako właściciela tej nieruchomości. Ja bym w życiu tak fatalnie skonstruowanej umowy nie podpisał. Umowy bez żadnych terminów zakończenia inwestycji, bez kar za ich niedotrzymanie. Dałbym w niej 3–4 lata na wybudowanie i koniec – mówił „Sztafecie” w marcu 2022 r. starosta Janusz Zarzeczny.
Ta historia przypomina… operę mydlaną. Lata zapewnień, że inwestycja zostanie zrealizowana, kolejne terminy jej rozpoczęcia i oddania do użytku, nieporozumienia inwestora z miastem i zmiana pierwotnej koncepcji architektonicznej. Fałszywe pogłoski o sprzedaży nieruchomości innemu inwestorowi, w końcu rozwód biznesmenów i kolejne deklaracje, że budowa ruszy.
– Chciałbym, żeby pod koniec 2021 roku galeria i dworzec już działały – mówił „Sztafecie” w styczniu 2020 r. Dariusz Kołek w swojej ostatniej obietnicy. Zapewniał też, że udźwignie finansowo tę inwestycję, szacowaną na 22-25 mln zł (wkład własny i kredyt). Pojawiły się bowiem pogłoski, że ma poważne kłopoty finansowe, a nawet, że jako biznesmen jest bankrutem.
Co tu miało być
Według planów, po wyburzeniu dotychczasowego dworca (w tym roku stuknęło mu 50 lat), na działce miała stanąć 1-piętrowa galeria handlowa, licząca 6-7 tys. metrów kw. powierzchni, a obok (od strony obecnego pawilonu Rossmanna) w jej bryle miał się znaleźć nowy, niewielki dworzec PKS (200 metrów kw. powierzchni).
Przewidywano siedem stanowisk dla autobusów, dwa stanowiska dla kursów przelotowych, poczekalnię z kasami biletowymi, pomieszczenie dla dyspozytora (w takiej „mieszanej” formule działa np. dworzec PKS w Tarnobrzegu).
Stalowowolski PKS miał też zagwarantowane, że będzie użytkował nowy obiekt na preferencyjnych zasadach przez 50 lat. Gdyby zaś inwestor odstąpił od budowy dworca PKS, to wtedy groziłyby mu kary przekraczające milion zł.
Spora intensywność zabudowy
Ale by mogła tu stanąć galeria handlowa, potrzebna była zmiana planu zagospodarowania działki. Rada Miejska Stalowej Woli uchwaliła stosowne zmiany we wrześniu 2014 r. i wtedy zaczęły się… nieporozumienia. Według Dariusza Kołka, w nowym planie był poważny błąd – współczynnik intensywności zabudowy galerii (powierzchnia zabudowy razy liczba kondygnacji) określono w nim zaledwie na 0,8, co dopuszczało tylko jedną kondygnację, czyli parterową galerię. Tymczasem inwestor planował dwa piętra handlowe i dwa parkingowe (współczynnik 3,2).
– To nie jest tak, że my musimy za wszelką cenę zbudować tę galerię. To raczej problem dla PKS-u, dla starostwa powiatowego i dla miasta – mówił „Sztafecie” w czerwcu 2016 r. Dariusz Kołek.
Miasto odpowiedziało, że nie ma mowy o żadnym błędzie w planie zagospodarowania, bo galeria pierwotnie miała być parterowa, a Dariusz Kołek nie zgłosił żadnych uwag, gdy plan był wyłożony. „Sztafeta” szeroko informowała o tych sprzecznych stanowiskach.
– Stalowa Wola to nie jest republika bananowa, w której decyzje samorząd podejmuje pod naciskiem medialnym – mówił na sesji rady miejskiej prezydent Lucjusz Nadbereżny. I zauważył, że problemem nie jest wysokość galerii, ale to, że inwestor chce ją powiększyć w stronę pobliskiego komunalnego wieżowca. A na to, mając na względzie interes jego mieszkańców, miasto się nie zgodzi.
Tymczasem, po blisko trzech latach od przyjęcia zmian w planie zagospodarowania terenu dworca PKS, w październiku 2017 r. rada miejska uchwaliła kolejną zmianę planu – tym razem dopuszczała ona wskaźnik intensywności zabudowy w tym miejscu do 4,8 (mógłby więc tu powstać obiekt liczący nawet 6 kondygnacji).
Wyszła inna koncepcja
I właśnie taką zabudowę, ale już nie handlową(!), planuje tu Iwona Kołek (to ona, po rozwodzie, od 2021 r. jest jedyną właścicielką działki z dworcem PKS). Wcześniej powiat i miasto proponowały jej odkupienie tej nieruchomości, ale nie wyrażała na to zgody, snując kolejne plany budowy galerii i nowego dworca, tak jak wcześniej robił to Dariusz Kołek.
O tym, że nie chce już stawiać w Stalowej Woli galerii handlowej, ale kompleks hotelowo-mieszkalny, a nowy dworzec autobusowy zamierza ulokować pod wiaduktem drogowym nad torami i ulicą Okulickiego, Iwona Kołek poinformowała na kwietniowym spotkaniu ze starostą Januszem Zarzecznym i prezydentem Lucjuszem Nadbereżnym.
– W tej chwili od pani Kołek wyszła inna koncepcja. Chciałaby ona w miejscu starego dworca wybudować duży obiekt mieszkalny i hotelowy na miarę XXI wieku. Byłoby to wysokie budownictwo, 2-3 wieże, tak żeby centrum miasta wyglądało nowocześnie. Natomiast dworzec chciałaby zlokalizować – pytanie, czy to się uda czy nie, ale koncepcja jest – pod wiaduktem znajdującym się w ciągu ulicy Komisji Edukacji Narodowej. Tam jest dużo miejsca. Jeszcze się zastanawiamy, z której strony miałby powstać ten dworzec, czy od strony „Budowlanki”, czy Hali Targowej – mówił po tym spotkaniu starosta Janusz Zarzeczny.
Inwestorka się uaktywniła
Z Iwoną Kołek spotkał się ponownie 25 czerwca. Po rozmowie powiedział „Sztafecie”, że do końca lata br. Iwona Kołek obiecała przedstawić szczegółową koncepcję nowego rozwiązania, nad którą intensywnie pracuje teraz biuro projektowe. Według starosty, najpierw stanąłby nowy dworzec PKS, a w drugiej kolejności „dwie wieże”, czyli kompleks hotelowo-mieszkalny. Nowy dworzec byłby większy od pierwotnie planowanego na 200 metrach kw.
– Pani Iwona prowadzi w tej sprawie rozmowy z miastem, by nowy projekt nie stał w sprzeczności z planem miejscowym. Widać, że bardzo się uaktywniła, że w nowej koncepcji chce działać z dużym rozmachem. Nam z kolei zależy, żeby miasto współdecydowało o takich rozwiązaniach, bo sprawa nowego dworca PKS to kwestia niezwykle istotna dla Stalowej Woli. To przecież także jedna z wizytówek miasta – powiedział „Sztafecie” po tym czerwcowym spotkaniu starosta Zarzeczny.
Powtarza, że punktem wyjścia jest ulokowanie nowego dworca pod wiaduktem od strony ul. Okulickiego, a nie po drugiej stronie torów, przy Zespole Szkół nr 2, ponieważ miejsce to w przyszłości ma być zapleczem parkingowym dla MDK i Placu Piłsudskiego. Cały ten teren należy do Zarządu Dróg Wojewódzkich, ale właściciel nie robiłby problemu z lokalizacją dworca i parkingów.
Nieuchronna zmiana miejsca handlu
Problemem może być natomiast prowadzony tu, szczególnie w targowe soboty, handel (wystawiają się tu m.in. sprzedający meble, odzież, artykuły przemysłowe, a po drugiej stronie ul. Okulickiego, warzywa i owoce, ale też i mięso, jajka). W tej sprawie z kupcami spotkał się prezydent Lucjusz Nadbereżny.
– Było to spotkanie w dobrej, ale bardzo szczerej atmosferze, podczas której przedstawili swoją argumentację i oczekiwania. Ze swojej strony przedstawiłem uzasadnienie konieczności zmiany lokalizacji handlu pod wiaduktem. Przede wszystkim decyzja wynikała z wniosków sanepidu odnośnie handlu, szczególnie mięsa, a jest to efekt kontroli po sprawie śmiertelnego zatrucia w Nowej Dębie. W toku dyskusji przyjąłem argumenty handlujących warzywami i owocami odnośnie terminu wypowiedzenia umów i wyraziłem zgodę na ich wniosek, aby sprzedaż w tym miejscu odbywała się do końca tego roku. Nie będzie zgody na handel mięsem w tym miejscu i dla tych handlujących zostanie wskazane inne miejsce. Jednocześnie uzgodniliśmy, że zarządzający placem, a więc ZKS Stal, wspólnie z Urzędem Miasta, przeprowadzi audyt obecnych miejsc na pasażu przy torach celem poszukiwania miejsc dla handlujących, którzy są od lat obecni na rynku i są również na tygodniu – mówił po tym spotkaniu prezydent Nadbereżny.
Prezes nie komentuje, sąd przyznał odszkodowanie
Co o najnowszym pomyśle Iwony Kołek z nowym dworcem autobusowym sądzi prezes zarządu PKS SA w Stalowej Woli Tadeusz Bąk?
– Nie będę się na ten temat wypowiadał, ponieważ sprawa budowy dworca jest przedmiotem sporu sądowego. I dopóki sąd jej nie rozstrzygnie, nie będę jej, zgodnie z opinią prawników, komentował – powiedział „Sztafecie” prezes Bąk.
Sądowa sprawa, o której wspomniał, to zakończony prawomocnym wyrokiem pozew PKS-u w Stalowej Woli o odszkodowanie za niewywiązanie się z umowy o wybudowaniu dworca. W ubiegłym roku sąd przyznał przewoźnikowi 100 tys. zł odszkodowania, ale wyrok pozostaje na papierze.
– Ten pozew został skierowany, by zdopingować panią Kołek do działania. Nie widzieliśmy innej możliwości przyspieszenia sprawy budowy dworca, jak poprzez sądowe działanie – tłumaczy starosta Janusz Zarzeczny.
A co na to wszystko Iwona Kołek? – Jestem zdeterminowana, by zrealizować nowy projekt. O szczegółach porozmawiamy wkrótce osobiście – powiedziała „Sztafecie”. Trzymamy za słowo.