Kolejnym ligowym rywalem „Stalówki” będzie spadkowicz z I ligi, Sandecja Nowy Sącz. Spotkanie odbędzie się w czwartek, 28 marca o godz. 19.30.
Po raz ostatni „biało-czarni” z Nowego Sącza gościli na stadionie przy ul. Hutniczej we wrześniu 2009 roku i przegrali wtedy 0:2. Obie bramki padły po przerwie. W 69. minucie trafił do siatki Cezary Czpak, a pięć minut później Jaromir Wieprzęć.
Także dwa wcześniejsze starcia obu ekip odbywające się w Stalowej Woli należały do naszej drużyny. W październiku 2006 „Stalówka” wygrała 3:1 – w 9. minucie z rzutu wolnego celnie uderzył Damian Sałek, kilka minut później wyrównał Hajduk, a po przerwie bramkarza Sandecji pokonywali: Krzysztof Jabłoński (70) i Janusz Iwanicki (82) – a rok wcześniej 2:0 – Marek Drozd (5) i Stanisław Bednarz (40).
W sezonie 2007/08 Sandecja awansowała do II ligi, a rok później była szczebel wyżej. Na zapleczu Ekstraklasy „górale” grali przez kolejnych 8 lat. W czerwcu 2018 rooku. wywalczyli awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tylko przez rok. Cztery następne lata drużyna z Nowego Sącza rywalizowała w I lidze. W ubiegłym sezonie zajął ostatnie miejsce i spadła do II ligi. Po 25. kolejkach zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.
Jesienią, w pierwszym meczu rozgrywanym na stadionie Garbarni Sandecja pokonał Stal 2:0. Bramki dla zespołu trenera Łukasza Surmy zdobyli: Szufryn i Gołębiowski, dla Stali karnego nie wykorzystał Kowalski.
Surmę zastąpił w zimie doświadczony szkoleniowiec, 57-letni Robert Kasperkiewicz, znany z pracy w m.in. Hutniku Kraków, Górniku Wieliczka, KSZO, Podbeskidziu Bielsko-Biała, Motorze Lublin. Sandecja rozpoczęła rundę wiosenną od remisu 1:1 z Zagłębiem II. Jeden punkt uratował w ostatniej minucie Rafał Wolsztyński. W drugim spotkaniu biało-czarni” przegrali domowe spotkanie z GKS-em Jastrzębie 1:3 (Wilczyński). Także następne dwa mecze rozgrywali w Krakowie. Radunię pokonali 2:1 (Gołębiowski 75, Rutkowski 90 – Dejewski 55), z Pogonią przegrali 2:3 (Sobczak 44, Wolsztyński 49 – Demianiuk 40 – karny, Walczak 13, Demianiuk 85 – karny). Zrehabilitowali się w Puławach, wygrywając 3:1 (Wolsztyński 21 – karny i 31, Bartków 58). Ostatni swój występ zakończył porażką z ŁKS-em II 0:1, po samobójczym trafieniu Bartkówa już w 7. minucie gry.
– Wygrała drużyna, która oddała mniej uderzeń na bramkę, mniej miała dośrodkowań. Jakbym miał wymieniać największe deficyty, które przychodzą mi do głowy, to brak doskoku przy górnej piłce, brak wygrania drugiej piłki, brak w ofensywie podań za linię obrony, piłek diagonalnych – tak podsumował grę swoich piłkarzy w ostatnim meczu Robert Kasperkiewicz.