To niemal ikoniczne zdjęcie z początków cmentarza komunalnego w Stalowej Woli, z maja 1944 r. Chłopiec w szelkach, siedzący na ziemi przed świeżo usypanym pierwszym grobem, za którym rosną drzewa, najpewniej sosny. To 11-letni Rysiek, opłakujący ojca, inżyniera z Zakładów Południowych, Gracjana Bauera. 79 lat później, nad ich grobem, w tym samym miejscu stanął ich potomek – prawnuk Gracjana i wnuk Ryszarda, przybyły z USA 26-letni Kevin Bauer.
Koniec września 2023 roku, bardzo ciepły, słoneczny dzień. Spotykamy się przed jedną z bram cmentarza. Kevin przyjechał do Stalowej Woli z Wrocławia, gdzie mieszka jego babcia, wdowa po Ryszardzie, 87-letnia Aleksandra Filc-Bauer. Urodził się w USA, w Cleveland w stanie Ohio, teraz mieszka w Chicago, całkiem dobrze mówi po polsku, choć czasami – jak sam przyznaje – brakuje mu „najnowszych” słów. Ma polski paszport i podwójne obywatelstwo.
Po drodze zatrzymał się w Krakowie, a wcześniej był w Oświęcimiu, w obozie koncentracyjnym Auschwitz, gdzie zginęły dwie osoby z rodziny babci Aleksandry.
W Polsce Kevin bywał już wielokrotnie, ale w Stalowej Woli, na grobie pradziadka i dziadka jeszcze nie był. Do tej pory znał to miejsce tylko z fotografii. Jest bardzo ciekawy naszego miasta i śladów, jakie pozostały tu po jego rodzinie. Wie, że jestem dziennikarzem lokalnej gazety, że mam być jego przewodnikiem po stalowowolskim cmentarzu.
Historia Gracjana
Stajemy więc przed okazałym grobowcem przodków Kevina: Gracjana Bauera, jego żony Ireny oraz ich syna Ryszarda. Chwila zadumy i Kevin pyta mnie o losy pradziadka Gracjana.
Przypominam więc Kevinowi pokrótce historię jednego z pionierów Stalowej Woli i budowniczego Zakładów Południowych, inżyniera mechanika Gracjana Bauera.
Urodził się w 1901 r. we Włodawie na Lubelszczyźnie, w rodzinie Jana i Marii z Budzińskich, był najstarszy z szóstki rodzeństwa. W 1920 r. jako ochotnik walczył w wojnie z bolszewikami. W 1930 r. ukończył studia na wydziale mechanicznym Politechniki Warszawskiej. Był kapitanem rezerwy. W stolicy pracował w kilku zakładach, ożenił się z Ireną z Ciałowiczów, w 1933 r. urodził im się syn Rysiek, a w 1937 r. Gracjan trafił nad San, do powstających tu Zakładów Południowych i osiedla nazwanego wkrótce Stalową Wolą.
Okręg w Trójkącie
– To co tu było wcześniej? Kto zbudował to miasto i fabrykę? Za czyje pieniądze? Ilu ludzi było tu na początku? Jak się tu dostali? Zbudowano jakieś tory? Skąd przybyli pracownicy? Gdzie mieszkali, skoro tu był las? Gdzie kupowali jedzenie? Czy dzisiaj dalej są te Zakłady? – Kevin wyrzuca z siebie pytanie za pytaniem.
W historię Gracjana wplatam więc krótką opowieść o wicepremierze Eugeniuszu Kwiatkowskim, o Centralnym Okręgu Przemysłowym, który powstał w tzw. Trójkącie Bezpieczeństwa – w widłach Wisły i Sanu, o Zakładach Południowych i budowanym równocześnie przyfabrycznym osiedlu.
Mówię o barakach, w których mieszkali pierwsi pracownicy. O tym, jak szybko powstawały w Stalowej Woli bloki mieszkalne, punkty handlowe i usługowe oraz placówki użyteczności publicznej. Że państwo przeznaczyło na budowę Zakładów Południowych 84 mln zł, co na owe czasy było kwotą przeogromną.
Pancerne skorupiaki ze Stalowej Woli
Nagle, nad cmentarzem przetacza się huk ciężkiego wystrzału. Kevin, wyraźnie zaskoczony, pyta, co to takiego. Wyjaśniam, że to próby broni produkowanej w Hucie Stalowa Wola, która kontynuuje tradycje Zakładów Południowych.
– Jaka to broń?
– Artyleryjska: armatohaubice, moździerze, wyrzutnie rakietowe. I wszystkie mają nazwy owoców morza: kraby, raki, langusty, homary. To takie pancerne skorupiaki ze Stalowej Woli.
– To może wyprodukują i pancerne krewetki – żartuje Kevin. – A skąd ta nazwa Stalowa Wola? Stell Will. Co to faktycznie znaczy?
Opowiadam więc o słowach generała Tadeusza Kasprzyckiego z 1937 r. o „stalowej woli narodu polskiego wybicia się na nowoczesność”, skąd zaczerpnięto nazwę naszego miasta. No i że „stalowa wola” to oczywiście… wola stalowa, mocna jak stal. Konieczna, by w takim surowym miejscu od podstaw zbudować nowoczesny zakład przemysłowy i osiedle.
Cały artykuł można przeczytać w papierowym wydaniu SZTAFETY (NR 40 – 5.10.2023 )