– Wychodząc z Huty 1 września 1988 roku na apel Lecha Wałęsy i Episkopatu, nie byliśmy pewni, co nas czeka. Nasz postulat był jeden: powtórna legalizacja „Solidarności”, nie było żadnych roszczeń płacowych. Zakończyliśmy strajk bez żadnych gwarancji bezpieczeństwa dla pracowników, wychodziliśmy pełni obaw – tak pod krzyżem obok dawnej Narzędziowni Huty Stalowa Wola mówił 1 września br. Andrzej Kaczmarek, przewodniczący Zarządu Regionu „Solidarności” Regionu Ziemia Sandomierska w Stalowej Woli.
I zaraz dodał, że dzisiaj, po 35 latach, niech każdy sobie odpowie, czy wtedy warto było tak protestować. – Ja mogę powiedzieć jedno: warto było, mamy wolną Polskę – mówił Kaczmarek.
Co roku, w kolejne rocznice wielkiego strajku w HSW w sierpniu 1988 r. przy dawnej Narzędziowni gromadzą się uczestnicy tamtych wydarzeń i związkowcy „S”. Zarazem wspominają też kolejne rocznice Porozumień Sierpniowych, oddając hołd ludziom, którzy w 1980 r. tworzyli „Solidarność” w Hucie Stalowa Wola. Nie da się jedna ukryć, że z każdym rokiem uczestników rocznicowych uroczystości jest coraz mniej, o czym wspomniał pod krzyżem starosta stalowowolski Janusz Zarzeczny.
1 września stanęło wokół krzyża sześć pocztów sztandarowych, przybyli też dwaj byli szefowie komisji zakładowej w Hucie Stalowa Wola: Janusz Kotulski i Ryszard Szymański
Wszystkim uczestnikom tamtych wydarzeń z sierpnia 1988 r., w tym także księżom na czele z ówczesnym proboszczem Edwardem Frankowskim, dziękował Witold Sieczkoś, obecny szef międzyzakładowej „Solidarności” w HSW.
– 35 lat temu strajkujący wykazali wytrwałość i niezłomność w dążeniu do celu, którym była wolna i suwerenna Polska. Dzisiaj przed nami kolejne wyzwania dla losów Polski i „Solidarności”. 15 października odbędą się wybory parlamentarne i referendum. W tym dniu nie bierzmy udziału w strajku opozycji. Idźmy na wybory i oddajmy swój głos – dodał Sieczkoś.
Andrzej Kaczmarek mówił natomiast, że postulaty sierpnia 1980 w dalszym ciągu są żywe, a obecność uczestników tamtych wydarzeń potwierdza to, że „Solidarność” jest jedna, choć niektórzy chcą udowadniać, że jest pierwsza, druga itd.
Dziękując za trud włożony w 1980 r., Kaczmarek wspomniał też o związkowcach, którzy odeszli w ostatnim czasie: wymienił m.in. Franciszka Chudzika, który razem ze Stanisławem Krupką organizował „Solidarność” w Narzędziowni, a po 1989 r. był szefem komisji zakładowej w HSW, oraz Stanisława Kijankę, wieloletniego szefa związku w tarnobrzeskim Siarkopolu. Obaj byli represjonowani, obaj pozostali wierni ideałom „S”.
Także Andrzej Kaczmarek nawiązał do zbliżających się wyborów. – 15 października jest ważna decyzja dla nas wszystkich, czy chcemy Polski solidarnej czy liberalnej. Niech każdy to oceni w swoim sumieniu. A najważniejsze jest to, żeby pójść na te wybory. Dziękuję wam wszystkim za „Solidarność” – powiedział przewodniczący Kaczmarek.
Starosta Janusz Zarzeczny wspominał o kolejnych robotniczych zrywach w czasach tzw. Polski Ludowej, mówił o najwyższej cenie, jaką zapłacili m.in. górnicy z kopalni Wujek, a nawiązując do strajku w HSW w 1988 r., podobnie jak Kaczmarek odpowiedział, że było warto.
– Możecie być dumni, bo to wy byliście tą siłą, która zmieniła rzeczywistość. Nic nie jest jednak dane raz na zawsze, o wolność trzeba cały czas zabiegać i walczyć. Proszę więc o wzięcie udziału w najbliższych wyborach. Kto nie idzie do wyborów, też wybiera, tylko wybiera bierność, natomiast my mamy wybierać czynnie – dodał starosta Zarzeczny.
Po krótkiej modlitwie, którą poprowadził ks. Krzysztof Kida, pod krzyżem przy Narzędziowni złożono wieńce i wiązanki kwiatów.