Pierwszej porażki domowej w tym sezonie i pierwszej ze Stomilem w historii spotkań obydwu drużyn, doświadczyła w sobotę Stal Stalowa Wola.
„Zielono-czarni” byli stroną atakującą, jednak celowniki naszych piłkarze były rozregulowane i po 90. minutach z udanego debiutu mógł się cieszyć trener Stomilu, Janusz Bucholc, który przejął drużynę kilka dni wcześniej.
Między nami przyjacielami
11 lat temu on i jego Stomil, w którym występował na pozycji prawego obrońcy, przegrał w Stalowej Woli 1:2. To do soboty był ostatni mecz obydwu drużyn. Bucholc przyniósł więc szczęście Stomilowi, ale po kwadransie klął pewnie nosem, aż miło. Sędzia uznał, że odepchnął Jakuba Kowalskiego, szykującego się do wyrzucenia piłki z autu i ukarał go czerwoną kartką. Kiedy ogląda się tę sytuację na telewizyjnych powtórkach nie można dziwić się trenerowi Stomilu, że na konferencji pomeczowej nazwał ja kuriozalną. Ale powiedział też, że nie ma żadnych pretensji do kapitana „Stalówki”, ponieważ od lat są… przyjaciółmi. Przed laty występowali w Stomilu Olsztyn, a wcześniej w drugoligowych Wigrach Suwałki.
– Graliśmy razem na stronie, ja na prawej obronie, Kuba na prawej pomocy. Do tej pory utrzymujemy kontakt. Jesteśmy serdecznymi kolegami. Kuba wykorzystał swoje cwaniactwo – a wiem, że jest w tym niezły (śmiech). Nie mam mu tego za złe, bo takie jest życie. Kubę wspominam bardzo miło i cieszę się, że wciąż gra na tak wysokim poziomie i u dobrego trenera – mówił Janusz Bucholc.
Szkoleniowiec Stomilu dodał, że w każdym następnym meczu może być ukarany czerwoną kartką, byle tylko kończył się on zwycięstwem jego podopiecznych.
W pierwszej połowie rządziła Stal
Stal ruszyła na rywala od pierwszego gwizdka sędziego. W 2. minucie ładnie „zabrał” się z piłką Bartosz Pioterczak i swój rajd zakończył soczystym strzałem zza pola karnego. Świetnie jednak interweniował 16-letni zaledwie bramkarz Stomilu, Łukasz Jakubowski. W 9. minucie, po wrzutce Kowalskiego pod bramkę, w ostatniej chwili Kośmicki zdjął piłkę z nogi szykującemu się do strzału Chełmeckiemu, a w 28. minucie nie potrafili z kilku metrów skierować piłki do bramki, najpierw Mydlarz, a za moment Klisiewicz.
W 34. minucie gorąco było pod bramka Stali. Filip Wójcik zagrał prostopadle na 15 metr do Karola Żwira. Kapitan olsztyńskiej jedenastki przyjął piłkę na klatkę piersiową, obrócił się i uderzył z powietrza, ale kapitalną parada popisał się Mikołaj Smyłek.
Tuż przed przerwą kolejną okazję do zdobycia bramki zmarnował Stal. Kontrę ze swojej połowy wyprowadził Bartosz Pioterczak. Oddał piłkę Adamowi Imieli, a ten „dziobnął” ją końcem buta do wbiegającego w pole karne Kościelniaka. Pomocnik Stali nie opanował jednak dobrze futbolówki, odbiła mu się od nogi i padła łupem bramkarza.
Znakomite zagranie Wójcika i piękne trafienie Karlikowskiego
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, również rozpoczęła się od ataków naszej drużyny. Z dystansu próbowali zaskoczyć młodziutkiego bramkarza Stomilu, Dominik Kościelniak i Jakub Kowalski, ale za każdym razem piłka szybowała metr nad poprzeczką.
W 59. minucie blisko 3 tysięczna widownia oglądała akcje po której padła jedyna bramka tego spotkania. Piotr Kurbiel odegrał piłkę na prawo do Filipa Wójciak, a ten przerzucił ja na przeciwległą stronę. Futbolówka przeleciała nad głowami czterech piłkarzy Stali, a będący za nimi na 13 metrze Michał Karlikowski huknął bez przyjęcia lewą nogę z woleja i po rękach Mikołaja Smyłka wpadła do bramki.
W 67. minucie Stomil mógł podwyższyć wynik, ale najpierw Smyłek wygrał pojedynek biegowy o piłkę z Krawczunem, a kilka sekund później wyszedł daleko ze swojej bramki i obronił mocne uderzenie Żwira.
Po stracie bramki Stal stworzyła sobie tylko jedna dobrą okazję. W 76. minucie, po ładnym dośrodkowaniu Kościelniaka, niecelnie z bliskiej odległości „główkował” Chełmecki.
Zmiany, które pod koniec meczu, a było to kilka minut przed upływem regulaminowego czasu gry, prowadził trener Pietrzykowski nie wniosły już nic do gry naszego zespołu i trzeba było pogodzić się z porażką.
STAL – STOMIL 0:1 (0:0)
0-1 Karlikowski (59)
STAL: Smyłek – Kowalski, Rogala, Banach, Seweryn, Kościelniak (85 Iwao), Mydlarz (85 Sukiennicki), Pioterczak, Imiela (64 Górski), Chełmecki (85 Wiktoruk), Klisiewicz.
STOMIL: Jakubowski – Wójcik (86 Laskowski), Szabaciuk, Kośmicki, Kubań, Tuleja (46 Karlikowski), Żwir (87 Shinonga), Bezpalec, Szramowski, Krawczun (77 Stromecki), Kurbiel (62 Bała).
Sędziował Mateusz Piszczelok (Katowice). Żółte kartki: Klisiewicz, Górski – Szabaciuk, Kośmicki. Czerwona kartka: Bucholc – trener Stomilu (14. minuta). Widzów 2800.
W pozostałych meczach 6. kolejki: Chojniczanka – Olimpia G. 1:1 (0:1), Skra – Kotwica 1:0 (0:0), Radunia – Lech II 1:0 (0:00, Zagłębie II – Olimpia E. 2:1 (1:1), GKS Jastrzębie – Polonia 4:2 (1:1), Pogoń – Sandecja 3:0 (1:0), Wisła – Hutnika 0:1 (0:0), ŁKS II – KKS Kalisz 3:0 (2:0).