Za około dwa lata powinna się rozpocząć budowa farmy fotowoltaicznej w gminie Bojanów. Czy pieniądze z wydzierżawienia pod tę inwestycję gminnych działek trafią też do tych sołectw, które nie zgodziły się na postawienie farmy na takich działkach na swym terenie? – To nie do mnie pytanie, ale do rady. To oczywiście kwestia przyszłości, ale jak te sołectwa się nie zgodziły, to ja mogę się zapytać, dlaczego mają dostać akurat te pieniądze? – odpowiada wójt gminy Bojanów Sławomir Serafin.
Przypomnijmy: około 80-hektarową farmę, a właściwie klika mniejszych, połączonych z sobą instalacji, chce tu zbudować państwowa spółka PGE Energia Odnawialna. Pierwotnie farma miała stanąć na gminnych i prywatnych działkach w sołectwach Kołodzieje i Maziarnia (były to głównie nieużytkowane pastwiska). Zasilałaby zakłady w Strategicznym Parku Inwestycyjnym w Stalowej Woli.
Mieszkańcy kontra wójt
Gdy w marcu br. o pomyśle zrobiło się głośno, zaprotestowali mieszkańcy sołectwa Kołodzieje.
– Chcemy zieleni – nie szklanych paneli!!! – z takim m.in. transparentem przyszli 28 marca na posiedzenie komisji finansów i rozwoju gminy Bojanów oraz komisji spraw społecznych. Obrady były bardzo burzliwe, a protestujący mieszkańcy podkreślali, że farma będzie uciążliwa (miałaby pracować przez 29 lat), szkodliwa dla ich zdrowia i środowiska naturalnego, oszpecając także miejscowy krajobraz „morzem paneli słonecznych”.
Pomysłu bronił wójt Serafin, wskazując m.in. na wpływy do budżetu gminy z tytuły dzierżawy działek pod farmę (około 1,5 mln zł rocznie, z czego 20-25 proc. trafiałoby do sołectw, gdzie staną panele).
– Jak będziecie w dalszym ciągu tak sceptycznie nastawieni do inwestycji, do nowoczesnych technologii, do rozwoju przedsiębiorczości, to uwierzcie mi, że niebawem, to nawet „pies z kulawą nogą” tu nie zaglądnie. Przez swoje zachowanie fundujecie gminie wizerunek „gminy nieprzyjaznej inwestorom”. A stoicie dziś może przed jedyną szansą w życiu, by ruszyć z rozwojem, by nie zostać w tyle – mówił wówczas do zebranych wójt Serafin.
A już 31 marca br. Rada Gminy Bojanów podjęła uchwałę (14 głosów za, 1 wstrzymujący) o poparciu protestacyjnej petycji mieszkańców Kołodziejów. Uchwala ta dotyczyła jednak tylko działek gminnych.
– Co dalej z planami budowy farmy fotowoltaicznej? – zapytaliśmy wtedy wójta Serafina.
– Nie składamy broni i szybko przedstawiamy kolejne propozycje dotyczące lokalizacji farmy w sołectwach Stany, Kozły Załęże i Laski. Tam mieszkańcy są zainteresowani tą inwestycją, bo widzą korzyść w postaci dużego dochodu dla budżetu gminy. Słyszałem, że chcieliby połowę z tej sumy. Ta kwestia jest do uzgodnienia – odpowiedział nam wójt. Podkreślił też, że cały czas oferta PGE jest skierowana do właścicieli prywatnych działek w sołectwach Kołodzieje i Maziarnia.
Działki i pieniądze
A jak sytuacja wygląda dzisiaj?
– Myślę, że sprawę działek mamy ogarniętą. Tak jak zakładaliśmy, w części będą to działki gminne, a w części prywatne. Na dzierżawę gruntów gminnych musi oczywiście zgodzić się rada gminy. W każdym razie po spotkaniu z mieszkańcami sołectw Stany, Kozły Załęże i Laski nie obawiam się, że wywrócą ten projekt – mówi wójt Sławomir Serafin.
Dodaje też, że mniej więcej drugą połowę terenu pod farmę stanowić mają prywatne działki w Kołodziejach i Maziarni. Ich właściciele mogą liczyć na ok. 12 tys. zł czynszu dzierżawnego rocznie za hektar gruntu (podobnie jak budżet gminy z tytułu podatków). Z kolei wpływy do budżetu za działki gminne to w sumie ok. 24 tys. zł za hektar (dzierżawa plus zapłacone przez PGE podatki). A sołectwa, które udostępniają te działki chcą, by minimum 50 proc. z dzierżawy trafiało do nich.
– Czy pieniądze z wydzierżawienia pod tę inwestycję gminnych działek trafią też do tych sołectw, które nie zgodziły się na postawienie farmy na takich działkach na swym terenie? – zapytaliśmy wójta Serafina.
– To nie do mnie pytanie, ale do rady. To oczywiście kwestia przyszłości, ale jak te sołectwa się nie zgodziły, to ja mogę się zapytać, dlaczego mają dostać akurat te pieniądze? – odpowiada wójt.
Długa procedura
Ale do rozpoczęcia budowy farmy droga jeszcze daleka.
Wcześniej inwestycja musi przejść procedurę środowiskową, a ma być zlokalizowana w obszarze Natura 2000 (decyzję w tej sprawie wydaje wójt gminy po uzgodnieniach ze stosownymi urzędami, m.in. Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska).
Potem jest decyzja lokalizacyjna, a następnie przygotowanie dokumentacji projektowej i uzyskanie pozwolenia na budowę. Może to zająć ok. dwóch lat.