– Na cmentarzu w Rudniku nad Sanem niszczeje pomnik poświęcony poległym i zamordowanym żołnierzom Armii Krajowej. Tuż obok stoi dobrze utrzymany obelisk powstańców styczniowych. To aż kłuje w oczy. Czy nie można odnowić pomnika akowców? – alarmuje i pyta jeden z czytelników „Sztafety”.
Faktycznie, 3-stopniowa podstawa, na której stoi krzyż z tablicą upamiętniającą żołnierzy AK, nie jest w dobrym stanie: pękają i mocno kruszeją tworzące ją płyty. W porównaniu z zadbanym obeliskiem powstańców z 1863 r. rzeczywiście wygląda to źle.
Od 2012 r., każdego 1 listopada, na rudnickim cmentarzu prowadzone są kwesty pod hasłem „Ratujmy zabytkowe groby”. Z zebranych tą drogą pieniędzy oraz z innych pozyskiwanych funduszy odnawiane i remontowane są historyczne tutejsze nagrobki.
– Czy nie można więc sfinansować w ten sposób renowacji pomnika żołnierzy AK? – zapytaliśmy Danutę Kacprzyk, która od lat prowadzi i koordynuje rożne społeczne działania na rzecz rudnickiej nekropolii.
– Mieliśmy to na uwadze, bo rzeczywiście ten pomnik wymaga naprawy. Bardzo chciałam się tym zająć, miałam już nawet harmonogram prac, ale okazało się, że jest możliwość uzyskania pieniędzy ze środków rządowych i wiem, że gmina oraz starostwo powiatowe czyni starania w tej sprawie – powiedziała „Sztafecie” Danuta Kacprzyk.
Wsparcie od rządu
O szczegóły zapytaliśmy więc Waldemara Grochowskiego, burmistrza miasta i gminy Rudnik nad Sanem.
– Od kilku lat zabiegaliśmy o pieniądze na ten pomnik, a w lutym 2023 r. złożyliśmy wniosek o udzielenie dotacji z powiatu niżańskiego w ramach rządowego programu odbudowy zabytków, będącego częścią Polskiego Ładu – wyjaśnia burmistrz Grochowski.
Pozytywna decyzja już zapadła i Rudnik otrzyma z powiatu na renowację pomnika AK blisko 119 tys. zł (całość prac ma kosztować 121,5 tys. zł). Roboty obejmować będą odbicie fundamentów i wykonanie hydroizolacji, wyczyszczenie powierzchni stalowych, naprawę tynków i wykonanie okładzin cokołu. Prace mają się zakończyć jeszcze w tym roku, a jeśli szybko uda się wyłonić wykonawcę, to ma to nastąpić przed 1 listopada.
Rejestr zabytków i pieniądze z kwest
Dodajmy, iż dzięki staraniom Danuty Kacprzyk, w kwietniu 2014 r. rudnicki pomnik żołnierzy AK został wpisany do rejestru zabytków. Razem z nim status zabytków uzyskały wtedy 44 inne obiekty (nagrobki, pomniki) na tutejszym cmentarzu. Od tego czasu są więc objęte ochrona prawną.
Przypomnijmy też, że w październiku 2020 r. zakończył się remont największego nagrobka rudnickiej nekropolii – miejsca spoczynku zasłużonej dla miasta aptekarskiej rodziny Reischerów. Prace przy renowacji nagrobka trwały dwa lata i kosztowały w sumie 35 tys. zł.
Z kolei w październiku 2021 r. ukończono prace konserwatorskie przy nagrobku Emilii Smiglewskiej. Całkowity koszt prac wyniósł 12 tysięcy złotych. Uratowanie pomnika było możliwe dzięki pomocy w wysokości 5 tysięcy złotych od Podkarpackiego Konserwatora Zabytków i kwoty, jaka pozostała na koncie „Ratujmy zabytkowe groby” po wyremontowaniu w 2020 roku nagrobka rodziny Reischerów.
Ostatnia kwesta (1 listopada 2022 r.) na odnowę zabytkowych nagrobków na cmentarzu w Rudniku nad Sanem przyniosła rekordowe 13,5 tys. zł. Zostaną one przeznaczone na renowację nagrobka rodziny Ferdynanda Hofmanna, który wraz Ferdynandem Hompeschem założył w Rudniku na Sanem szkołę, gdzie uczono młodych ludzi wyplatać koszyki z wikliny.
W czasie pierwszej kwesty w 2012 r. zebrano 4 tys. 274 zł, a wszystkie dotychczasowe zbiórki przyniosły ok. 87 tys. zł.
Symboliczna mogiła dla zachowania pamięci
Blisko wejścia na cmentarz w Rudniku nad Sanem, stoi liczący 7 metrów wysokości krzyż. U góry, na jego poprzecznym ramieniu widnieje napis: Bóg Honor i Ojczyzna. U podstawy znajdują się, ułożone pionowo duże litery AK, pod nimi odlana z brązu tablica, a po bokach, na trzech biało-czerwonych słupkach wiszą metalowe „kotwice” – symbole Polski Walczącej.
Na tablicy, pod dedykacją: Żołnierzom bohaterom Armii Krajowej poległym i bestialsko pomordowanym w walce o niepodległą Polskę 1939-1945 z Obw. Stalowa Wola, umieszczono 16 nazwisk (w tym dwóch kobiet-łączniczek), na czele z kapitanem Kazimierzem Pilatem, komendantem obwodu AK Stalowa Wola-Nisko.
Tę symboliczną mogiłę dla zachowania w pamięci potomnym – ufundowali towarzysze broni przy pomocy NSZZ „Solidarność” Ziemia Sandomierska – czytamy w inskrypcji na dole tablicy.
Krzyż postawiono z inicjatywy i według pomysłu Skarbimira Sochy (1919-2012), dawnego mieszkańca Rudnika, żołnierza Armii Krajowej ps. Jaskółka. Odsłonięto go 25 października 1981 r., a uroczystego poświęcenia dokonał biskup Tadeusz Błaszkiewicz.
Jak pisze znany regionalista Dionizy Garbacz w swej monumentalnej pracy „Przechodniu, pochyla czoła…” opisującej upamiętnienia czynów niepodległościowych w regionie stalowowolsko-niżańskim, „Na owe czasy był to przypadek w tym regionie wciąż jeszcze odosobniony, bowiem wśród wymienionych nazwisk znaleźli się akowcy zamordowani przez NKWD i żołnierze antykomunistycznego podziemia”. Odsłonięcia i poświęcenia krzyża z tablicą dokonano oczywiście na fali „solidarnościowego” zrywu, w tym także odkłamywania najnowszej historii Polski.
Dodajmy, iż inicjator powstanie tego upamiętnienia, ppłk w stanie spoczynku Skarbimir Socha zmarł 18 sierpnia 2012 r. w Częstochowie, w wieku 93 lat. 22 sierpnia pochowano go, zgodnie z jego wolą, obok żony, na cmentarzu w Rudniku nad Sanem.
Na tutejszej nekropoli spoczywa tu także jego ojciec, Marcin – przed wojną poseł PSL „Piast”, a latem 1944 r. burmistrz Rudnika z ramienia AK. Wcześniej, 26 lipca grupa 22 akowców, w której był Skarbimir, samodzielnie wyzwolił Rudnik z rąk Niemców. Po wejściu Amii Czerwonej, w październiku 1944 r. Skarbimir i jego brat Tadeusz zostali aresztowani przez NKWD. Tadeusz nie przeżył uwięzienia. Nie wiadomo, gdzie jest pochowany. Na grobie Marcina Sochy znajduje się symboliczna tablica Tadeusza – oficera AK obwodu Nisko-Stalowa Wola i szefa miejscowego Kedywu.