• Kontakt
  • O nas
środa, 4 października, 2023
Sztafeta.pl - wiadomości z miast Stalowa Wola i Nisko
No Result
View All Result
  • Wiadomości
  • Stalowa Wola
  • Nisko
  • Sport
  • Kultura
  • Porady
  • Księgarnia
  • Ogłoszenia
  • Nekrologi
  • E-wydanie
Sztafeta.pl
No Result
View All Result
Strona Główna Historia

Czarny czwartek Zaklikowa

Stanisław Chudy Dodane przez: Stanisław Chudy
9 lipca 2023
w Historia
0
Kazimiera Stryjecka: – Wcale nie czuję, że mam aż tyle lat, sto prawie

Kazimiera Stryjecka: – Wcale nie czuję, że mam aż tyle lat, sto prawie

Share on FacebookShare on Twitter

80 lat temu, w czwartek 8 lipca 1943 r. Niemcy dokonali pacyfikacji Zaklikowa. – Najechali nas świtem i około siódmej rano spędzili wszystkich na Rynek. Wokół rozstawili karabiny maszynowe. Ale ja nie dopuszczałam myśli, że możemy być zabici. Miałam wtedy na pięcie bardzo bolący odcisk i tym byłam bardziej przejęta niż grozą tej pacyfikacji – opowiada „Sztafecie” 97-letnia Kazimiera Stryjecka.

Tamte dramatyczne wydarzenia wspomina w czasie naszej rozmowy spokojnie, pewnym głosem i ze szczegółami, choć to już tyle lat minęło. Pozornie robi to bez emocji, ale kiedy mówi, jak pobiegła za długą kolumną mężczyzn prowadzonych z zaklikowskiego Rynku w kierunku stacji i zaczęła na ich widok rzewnie płakać, to i dziś głos jej się łamie i łzy ma w oczach.

W niemieckim kordonie

Przypomnijmy podstawowe fakty. Nad ranem, 8 lipca 1943 r. Niemcy otoczyli Zaklików szczelnym, zaciskającym się kordonem. Chodzą od domu do domu i wyganiają mieszkańców. Wszyscy mają zabrać tylko osobiste rzeczy, i pójść na Rynek, zostawiając otwarte domy. Niewykonanie tego rozkazu groziło spaleniem zabudowań i rozstrzelaniem domowników.

Pani Kazimiera, wtedy 17-letnia Kazia Jaworska, idzie więc na Rynek razem z mamą, ojcem i 15-letnim bratem Mietkiem. Tu Niemcy rozdzielają mieszkańców: mężczyzn kierują na prawą stronę Rynku, a na lewej, obok pomnika Piłsudskiego gromadzą kobiety, dzieci do 15. roku życia, staruszki i starców, osoby niedołężne. A także grupę pracowników fizycznych z miejscowego tartaku i innych zakładów pracy, potrzebnych do ich funkcjonowania.

Wśród zebranych krążą zaś różne pogłoski o tym, co może być dalej: o wysiedleniu i wywózce do pracy przymusowej, ale są też przerażające przypuszczenia o masowej egzekucji i spaleniu Zaklikowa. W tym czasie Niemcy rewidują opuszczone domy, szukając dowodów na kontakty mieszkańców z ruchem oporu i pomaganie partyzantom.

– Wokół Rynku rozstawili karabiny maszynowe. Ale ja nie dopuszczałam myśli, że możemy być zabici. Miałam wtedy na pięcie bardzo bolący odcisk i tym byłam bardziej przejęta niż grozą tej pacyfikacji. Nawet płakałam z bólu, a jakaś kobieta powiedziała do mnie: „Dziecko, nie płacz. Jak zginiemy, to wszyscy razem”. A ja jej na to: „Ale mnie noga boli!” – wspomina Kazimiera Stryjecka.

Mord w wikarówce

Dobrze pamięta też, jak około południa dobiegły ich wstrzały i eksplozje, a obok kościoła Trójcy Przenajświętszej, nad budynkiem wikarówki pojawił się dym i płomienie. Okazało się, że Niemcy zabili tam dwie młode siostry Wróblewskie: Zofię i Stanisławę. Dlaczego?

Przy Stasi krótko przed pacyfikacją znaleziono fotografię niemieckiego żandarma z miejscowego posterunku, który wiosną 1942 r. zginął z rąk partyzantów koło Baraków Starych. Dziewczyna została aresztowana, bo Niemcy podejrzewali, że to ona wydała go partyzantom. Pech chciał, że 8 lipca Zosia przyniosła jej do aresztu jedzenie. Razem z nimi w wikarówce zginął podejrzewany o współpracę z partyzantami kierownik mleczarni, który podpadł Niemcom także tym, że idąc na Rynek zabrał ze sobą zakładową kasę.

– Zbrodnia ta wywarła na nas przygnębiające wrażenie. Przypomniały mi się w tej chwili słowa żandarma w czasie eksterminacji Żydów w 1942 roku: „Jetz Judem, morgen Polen” (Dziś Żydzi, jutro Polacy) – tak po latach wspominał to tragiczne wydarzenie inny naoczny świadek pacyfikacji Zaklikowa, Stefan Polański.

Droga na stację

W końcu Niemcy ogłaszają, że zgromadzeni na lewej stronie Rynku, czyli kobiety, dzieci i osoby starsze, mogą wrócić do domów. Ogromna ulga, bo oznacza to, że okupanci nie spalą Zaklikowa. Ale co z mężczyznami? Ci wieczorem, pod silną strażą, ruszyli kolumną w stronę stacji kolejowej (niecały rok wcześniej pędzono tędy zaklikowskich Żydów).

– Szli czwórkami, gdy jedna grupa była przy przejeździe koło stacji, to inni jeszcze byli przy kościele, tyle tych mężczyzn szło, wśród nich tato i brat. A ja z tą bolącą nogą, którą mi na Rynku pewien felczer przeciął, żeby mi ulżyć, pobiegłam za nimi. Zaczęłam wtedy strasznie płakać i szlochać, że idą na śmierć. Wśród nich szedł Ksawery Komierzyński, były wojskowy. I on to miał pozostałym powiedzieć, że jeśli pogonią ich za stację, za tory, to znaczy, że chcą ich wybić. I że wtedy każdy powinien rzucić się na jakiegoś najbliższego Niemca. Ale zapędzili ich na stację – opowiada Kazimiera Stryjecka.

– Do dnia dzisiejszego nie mogę zapomnieć, jaki był straszny szloch i płacz żon, matek i dzieci, jak nas gnali na stację – wspominał po latach uczestnik tych wydarzeń Eugeniusz Sapiński.

Z innych relacji dowiadujemy się, że mężczyzn zgoniono tam do magazynów, tu miały do nich dostęp rodziny, bliscy przynosili im żywność. Potem załadowano ich do wagonów. Około godz. 10 pociąg ruszył w kierunku Lublina.

– O godz. 12 zatrzymujemy się w Kraśniku. Postój jest dłuższy, nerwy napięte, wreszcie transport rusza. Ci przy okienku meldują nam, że transport jedzie w stronę Budzynia. W ramach COP budowano tam fabrykę samolotów. Ogromna ulga, a więc nie Majdanek… – wspominał Stefan Polański. Niestety, czas pokazał, że niektórzy trafili później i tam.

Czarny czwartek Zaklikowa Sztafeta.pl
W hołdzie mieszkańcom Zaklikowa i okolic deportowanym przez niemieckiego okupanta w dn. 8 VII 1943 r. Społeczeństwo Zaklikowa w 60-tą rocznicę akcji. 6 lipca 2003 r. – taka inskrypcja widnieje na pamiątkowym obelisku stojącym na zaklikowskim Rynku. 8 lipca 2023 r. o godz. 12 odbędą się w tym miejscu rocznicowe uroczystości z udziałem władz miasta i gminy oraz harcerzy z 5. Szczepu Brzask z Zaklikowa

Zakatowany Zenon Dudziński

Obóz pracy w Budzyniu Niemcy urządzili jesienią 1942 r. Więźniowie pracowali tu w pobliskiej filii znanej wytwórni samolotów Heinkla. W październiku 1943 roku Budzyń został podporządkowany obozowi koncentracyjnemu na Majdanku, stając się częścią wielkiej machiny śmierci w dystrykcie lubelskim.

Deportowanych z Zaklikowa, a w sumie było ich około 450, czekały tu brutalne przesłuchania. To wtedy zginął m.in. młody chłopak Zenon Dudziński, zadenuncjowany przez niemiecką wtyczkę w ruchu oporu. Torturowano go, ale Dudziński był twardy. Nie wydał kolegów. W końcu jednak nie wytrzymał i rzucił się na gestapowca. Zakatowano go i zakopano za barakiem 9 lipca 1943 roku.

Po wojnie zwłoki Dudzińskiego ekshumowano i przewieziono do Zaklikowa, gdzie został pochowany na miejscowym cmentarzu z wojskowymi honorami.

Ucieczka z Krochmalnej

Ci, którzy przeżyli przesłuchania, kierowani byli do pracy w zakładach Heinkla. Inni trafiali do obozów przejściowych w Lublinie przy ul. Krochmalnej albo na Majdanek – do obozu koncentracyjnego (pierwszy transport więźniów z pacyfikacji Zaklikowa odszedł z Budzynia na Majdanek już 13 lipca 1943 roku). Najwięcej szans na powrót do domu mieli ci, których przywieziono na Krochmalną.

Jednym z nich był brat Kazi Jaworskiej, 15-letni Mietek. O jego losach rodzina dowiedziała się od kuzyna-kolejarza. Dowiedziała się też, że można stamtąd uciec, bo obóz przy Krochmalnej nie był zbyt dobrze strzeżony. Mimo obaw matki, Kazia wyruszyła więc do Lublina.

– Nie miałam przepustki ani biletu. Ale jakoś dojechałam, wysiadłam w Zemborzycach (dziś dzielnica Lublina – red.), a resztę drogi szłam piechotą. Na Krochmalnej okazało się, że obozu pilnują Ukraińcy, ale kręcą się tu też jacyś robotnicy: ciągle wchodzą i wychodzą. Czyli, że rzeczywiście można stąd uciec – opowiada pani Kazimiera. – Gdy zobaczyłam się z bratem, powiedziałam mu o wszystkim, ale on bał się tej ucieczki. Kilkakrotnie wracałam do niego i namawiałam, wyglądał przecie jak młody, wysoki robotnik. Gdy już straciłam nadzieję, że wyjdzie, zobaczyłam go na ulicy! Blady jak trup, taki był przerażony, ale wolny. Od razu ruszyliśmy do Zemborzyc i dalej pociągiem do Zaklikowa. Znów się udało, bez kontroli i biletów. Gdy mama nam otworzyła, nie mogła uwierzyć, że szczęśliwie z bratem wróciłam. Tato powrócił za półtora miesiąca.

Wojenna poniewierka deportowanych

Ale wielu mieszkańców Zaklikowa nie miało tyle szczęścia. Trafiali na Majdanek (zginął tu m.in. wuj Kazi) i innych obozów koncentracyjnych, a potem, jak np. wspomniany Stefan Polański, do obozu pracy w Peenemünde na wyspie Uznam, gdzie Niemcy produkowali rakiety V-2. Inni pracowali w przyfrontowej organizacji Todt. Niektórzy byli w Buchenwaldzie czy w obozie Mittelbau-Dora pod Nordhausen, jeszcze innych wywieziono do III Rzeszy na roboty przymusowe w rolnictwie.

Osobliwą „pamiątką” pobytu zaklikowiaków na Majdanku jest… kamienna miniatura zamku, do dziś stojąca na terenie Państwowego Muzeum na Majdanku w Lublinie. Dlaczego powstała? Otóż Niemcy wymyślili sobie, że przed kancelarią obozu stanie kamienna dekoracja. A że Zaklików słyną z dobrych murarzu i sztukatorów, więc wybrali w tym celu ekipę pod kierownictwem Józefa Wesołowskiego. A ci za miskę dodatkowej zupy zbudowali replikę średniowiecznego zamku.

Wspomniany Stefan Polański do Polski wrócił z Niemiec dopiero jesienią 1947 r. Wcześniej jednak o mało co nie zdecydował się na wyjazd za ocean, do Stanów Zjednoczonych, a była taka możliwość, gdy przebywał w amerykańskiej strefie okupacyjnej. – Byłem kawalerem, bez rodzinnych zobowiązań. Ale mój kolega, Tomek Barański był żonaty i ciągnął do powrotu do Zaklikowa. I przekonał mnie, że już niedługo Ameryka będzie w Polsce. I tak po miesiącu, głównie pieszej podróży, wróciliśmy w rodzinne strony – opowiadał „Sztafecie” po latach Stefan Polański.

Jeszcze chce się żyć

W Zaklikowie pozostała także Kazia Jaworska. Tu wyszła za mąż, wychowała dwoje dzieci, doczekała się czwórki wnuków i szóstki prawnuków. Pani Kazimiera barwnie opowiedziała nam także, jak to wraz z ojcem bardzo często jeździła w czasie okupacji do Warszawy, handlować słoniną i kaszą gryczaną. A raz wyprawili się z towarem do Drohobycza i Lwowa. Ileż to niebezpieczeństw czyhało w czasie takich podróży, nie mówiąc już o ciężkim bagażu, jaki musiała dźwigać drobna nastolatka.

A na koniec naszej rozmowy Kazimiera Stryjecka dodaje: – Wcale nie czuję, że mam aż tyle lat, sto prawie. Chyba, że zdrowia brakuje, ale jak nie boli, to jeszcze chce się żyć.

Tagi: news
Stanisław Chudy

Stanisław Chudy

Dziennikarz Tygodnika „Sztafeta” Kontakt: chudy.sztafeta@gmail.com Tel. 509 387 013

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POLECANE

Ponad 15,6 mln zł dotacji z RFRD na Jaśminową i drogi na osiedlu Poręby

Ponad 15,6 mln zł dotacji z RFRD na Jaśminową i drogi na osiedlu Poręby

4 października 2023
Pożar drewnianego domu w Rozwadowie

Pożar drewnianego domu w Rozwadowie

4 października 2023

PROPONOWANE

Ponad 15,6 mln zł dotacji z RFRD na Jaśminową i drogi na osiedlu Poręby
Stalowa Wola

Ponad 15,6 mln zł dotacji z RFRD na Jaśminową i drogi na osiedlu Poręby

4 października 2023
Pożar drewnianego domu w Rozwadowie
Wiadomości

Pożar drewnianego domu w Rozwadowie

4 października 2023
Piękna chwila nie przemija! A w Magicznych Ogrodach czekają złote chwile pełne magii – złap je, nim przeminą!
Wiadomości

Piękna chwila nie przemija! A w Magicznych Ogrodach czekają złote chwile pełne magii – złap je, nim przeminą!

4 października 2023
Centrum multimedialne „wyrasta z ziemi”
Nisko

Centrum multimedialne „wyrasta z ziemi”

4 października 2023
37- latka odpowie za oszukanie kilkuset osób
Wiadomości

Stracił prawo jazdy. Jechał z prędkością 103 km/h

4 października 2023
Gm. Zaklików. Gminny Dzień Seniora
Wiadomości

Gm. Zaklików. Gminny Dzień Seniora

4 października 2023
Facebook Twitter Youtube Instagram

Wydawnictwo Sztafeta działa od 1992 r. Zostało powołane do wydawania lokalnej gazety, a obecnie jest jedną z największych i najstarszych oficyn wydawniczych na Podkarpaciu.

  • O nas
  • Kontakt
  • Ogłoszenia
  • Polityka prywatności
  • Regulamin
  • Praca Stalowa Wola
  • Dodaj ofertę pracy

NEWSLETTER

Copyright 2023 © SZTAFETA. Wszystkie prawa zastrzeżone. |Archiwalna wersja strony | RODO | Realizacja Wirtualny Marketing

No Result
View All Result
  • Wiadomości
  • Stalowa Wola
  • Nisko
  • Sport
  • Kultura
  • Porady
  • Księgarnia
  • Ogłoszenia
  • Nekrologi
  • E-wydanie

Copyright 2023 © SZTAFETA. Wszystkie prawa zastrzeżone. |Archiwalna wersja strony | RODO | Realizacja Wirtualny Marketing

Używamy ciasteczek (cookies) na naszej stronie, aby Twoje doświadczenia w jej przeglądaniu były lepsze. Kliknij akceptuj, aby zaakceptować ustawienia.
Akceptuj
Manage consent

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT