W czwartek 29 czerwca odbyła się sesja Rady Miejskiej w Stalowej Woli. Jednym z punktów w porządku obrad było uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Strategiczny Park Inwestycyjny Euro – Park Stalowa Wola”. Wątpliwości co do jego zapisów opozycyjni radni wyrazili na konferencji prasowej poprzedzającej sesję. Burzliwa dyskusja przeniosła się także na salę obrad. Ostatecznie zdecydowano o przerwie w obradach sesji do piątku 7 lipca, aby móc jeszcze na komisji przedyskutować temat.
W rozdziale 2 ww. uchwały w paragrafie 5 pojawił się następujący, budzący obawy opozycji zapis: W zakresie zasad ochrony środowiska, przyrody i krajobrazu oraz zasad kształtowania krajobrazu: 2) dopuszcza się lokalizację przedsięwzięć mogących zawsze lub potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko w rozumieniu przepisów odrębnych; 3) dopuszcza się lokalizację zakładów stwarzających zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi, a w szczególności zakładów stwarzających zagrożenie wystąpienia poważnej awarii przemysłowej (zakładów o zwiększonym ryzyku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej oraz zakładów o dużym ryzyku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej).
Zapisy budzą obawy
– Mieliśmy mieć tutaj przemysł nowoczesny, innowacyjny, dobrze płatny, natomiast ta uchwała, którą dostaliśmy do przegłosowania wskazuje na to, że jest dokładnie odwrotnie – mówił na konferencji radny Damian Marczak.
Radna Joanna Grobel-Proszowska wspominała, że przywołane zapisy mogą być otwarciem drzwi dla przedsiębiorców, którzy szkodzą środowisku. – Jak było spotkanie z SK Nexilis odnośnie ich technologii, SK nexilis nie odpowiedział na jedno pytanie. Mianowicie co zrobi z odpadami po neutralizacji ścieków. Wtedy odpowiedziano nam lakonicznie, że szuka się huty, która by te odpady przyjęła – mówiła radna Joanna Grobel-Proszowska. Dodała, że obawia się iż taki zapis otworzy furtkę do założenia składowiska na miejscu.
Na sesji radna zawnioskowała o zdjęcie z porządku obrad punktu dotyczącego uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Strategiczny Park Inwestycyjny Euro – Park Stalowa Wola”.
Sianie paniki i nieodpowiedzialna akcja medialna
Prezydent Lucjusz Nadbereżny poprosił o odrzucenie wniosku określając poranną konferencję SPS nieodpowiedzialną akcją medialną, siejącą niepotrzebną panikę. Włodarz miasta zaznaczył, że nie podjęcie uchwały oznaczałoby, że miasto nie dokona zamiany blisko 900 hektarów powierzchni dla nowej strefy przemysłowej z Lasami Państwowymi. – Będzie to zniszczenie i pogrzebanie wielkiego projektu gospodarczego i społecznego rozwoju miasta Stalowej Woli, podważenie wszystkiego nad czym pracujemy wspólnie, intensywnie od kilku lat. Ale również to spowoduje bardzo istotne, nieodwracalne straty finansowe miasta Stalowej Woli, które są związane z posiadaniem obecnie przez miasto Stalowa Wola na terenie całej Polski powierzchni blisko 900 hektarów lasu, która musi być zamieniona skutecznie do dnia 20 września tego roku, kiedy kończy się bieg ustawy w zakresie możliwości zamiany nieruchomości. Jeżeli dzisiaj ten plan miejscowy nie zostałby przyjęty, a byłyby składane wnioski o charakterze modyfikującym poszczególne zapisy tego planu, to oznacza, że ponowne procedowanie planu miejscowego z uwzględnieniem całej długiej procedury, która była toczona, zamknęłoby się w dniu 28 sierpnia i dopiero po tym czasie moglibyśmy głosować plan miejscowy – mówił na sesji Lucjusz Nadbereżny.
Włodarz miasta przypomniał, że rada już wcześniej głosowała nad dokumentem dla strefy Euro-Park Stalowa Wola, dla obszaru 900 hektarów. – Było przyjmowane studium dla strefy Euro-Park, kiedy wszyscy państwo głosowaliście za studium, które posiada tożsame zapisy jak plan, który ma być głosowany. Pominę wszystkie wielomiesięczne czynności, które były wykonywane przez Urząd Miasta z zachowaniem bardzo żmudnej, transparentnej, publikowanej procedury związanej ze studium i z planem miejscowym. Na żadnym tym etapie, nie tylko ze strony państwa radnych, ale również ze strony mieszkańców Stalowej Woli, jak również organizacji środowiskowych i innych, którzy bardzo mocno kontrolują cały proces nie pojawiły się żadne zastrzeżenia w zakresie przepisów, które zostały przyjęte w tym planie. Co więcej zostały one pozytywnie zaopiniowane przez wszystkie organy, które odpowiadają za nadzór – mówił włodarz miasta. Dodał, że w Stalowej Woli debata nie dotyczy planu dla sanatorium czy uzdrowiska, tylko rozmowa dotyczy wielkiego projektu gospodarczego, przemysłowego, który niesie za sobą pewne ryzyka, które są opisane w przepisach prawa i są związane z wielkością prowadzonej działalności przemysłowej.
Prezydenta zbulwersowały obawy wyrażone przez radnych, względem koreańskiego inwestora. Włodarz miasta podkreślał, że ten plan miejscowy nie dotyczy obszaru działki inwestycyjnej SK Nexilis. Dodał, że w decyzji środowiskowej dla koreańskiego inwestora, SK nie ma prawa składować na terenie zakładu odpadów, ma je wywozić do zakładu posiadającego odpowiednie uprawnienia do przetwarzania, gospodarowania takimi odpadami.
Lucjusz Nadbereżny zaznaczył, że kocha Stalową Wolę i jej mieszkańców i zapewnił, że byłby ostatnią osobą, która mogłaby w jakikolwiek sposób zezwolić na to, aby pojawił się tutaj inwestor, który mógłby dokonać jakiegokolwiek zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców Stalowej Woli.
Cóż by się stało gdyby tych zapisów nie było?
– W tym planie znalazł się jeszcze jeden zapis, który pan sprytnie pominął, a mianowicie, że dopuszcza się lokalizację zakładów stwarzających zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi, w szczególności zakładów stwarzających zagrożenie wystąpienia poważnej awarii przemysłowej. I to zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi najbardziej nas zaniepokoiło. I tylko wnioskowaliśmy o to, żeby nie otwierać szeroko drzwi dla przedsiębiorców, którzy w tej chwili mają jakikolwiek kłopot z lokalizacją swojej inwestycji. Gdyby się taki przedsiębiorca znalazł i przekonałby radę, zawsze można dokonać korekty planów – powiedziała radna Joanna Grobel- Proszowska.
– Cóż by się stało, gdyby tych zapisów, w szczególności tych o awarii przemysłowej, o zagrożeniu dla zdrowia i życia ludzi, nie było? Co by się stało? Nie pierwszy raz robiliśmy nowelizację miejscowych planów. Na razie tych inwestorów nie ma, ale pan już otwiera drogę dla tych wszystkich, którzy szkodliwie oddziałują na środowisko – dodała Joanna Grobel- Proszowska.
Prezydent Lucjusz Nadbereżny przypomniał, że mówimy o stworzeniu strefy liczącej 1000 hektarów, która jest dedykowana dla inwestorów zainteresowanych powierzchnią powyżej 100 hektarów. Zaznaczył, że firma potrzebująca dla swojej produkcji wielkich zakładów, dużej liczby pracowników wymaga czasami zakwalifikowania pod zakład możliwości wystąpienia awarii przemysłowej. – To jest ta uczciwość, która nas charakteryzuje. Wpisaliśmy to w plan miejscowy podając to jako zagrożenie z uczciwości, z transparentności i z zasad, które przyjęliśmy od samego początku w tym zakresie. Natomiast, jeśli takiego zapisu nie będzie, to w wielu rozmowach, wielu ocenach inwestycyjnych może się zdarzyć, że na pierwszym etapie zostaniemy wykluczeni – powiedział prezydent Lucjusz Nadbereżny. Dodał, że to Rada Miejska, prezydent ostatecznie decydują o lokalizacji, o sprzedaży nieruchomości. – I nie ma u nas takiego zagrożenia, że dopuścimy tutaj kogokolwiek, kto mógłby powodować jakiekolwiek faktyczne, a nie formalne zagrożenia dla mieszkańców Stalowej Woli – mówił włodarz miasta.
Przerwa w obradach
Radny Damian Marczak zaznaczył, że SPS nie jest przeciwny uchwale, ale nie zgadza się z tymi konkretnymi, przywołanymi zapisami, które budzą obawy. – Trzeba było powiedzieć nam uczciwie, że nie tylko planuje pan nowoczesne technologie, ale również inne technologie, które w rażący sposób oddziaływałyby na środowisko, co jest zapisane w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego – mówił radny Damian Marczak. Dodał, że ta dyskusja jest bardzo potrzebna i należy usiąść i pracować nad tym, żeby rozwiać te wszystkie wątpliwości, które są w tej chwili.
– Jeżeli chodzi o kwestie inwestorów – ten zapis to jest awaria o charakterze przemysłowym, to nie jest kwestia zagrożenia środowiskowego, ono oczywiście pośrednio występuje w takiej sytuacji. Natomiast ten zapis dotyczy awarii przemysłowej, a więc dotyczy zakładów, które mają koncentracje dużych linii produkcyjnych, nowoczesnych linii produkcyjnych, przy których używana jest chociażby duża moc prądu elektrycznego – mówił Lucjusz Nadbereżny. Dodał także, że trzeba mieć świadomość, iż dzisiaj nowoczesne technologie to jest przede wszystkim chemia. – To, że ktoś używa w swojej produkcji materiałów chemicznych, innych materiałów kwalifikowanych jako niebezpieczne nie może być uznawany, z góry za takiego, który truje, bo istotą jest tutaj zabezpieczenie i proces technologiczny, warunki środowiskowe, które są narzucone na tego inwestora – mówił Lucjusz Nadbereżny.
Radna Renata Butryn podkreślała, że wypowiada się nie tylko jako radna, ale też jako mieszkanka Stalowej Woli, która chce żyć w mieście bezpiecznym pod względem ochrony środowiska. Radna wnioskował także o możliwość usunięcia spornych zapisów z uchwały, która ma zostać poddana pod głosowanie. Poprosiła o ocenę prawną takiej procedury.
– W mojej ocenie podjęcie decyzji co do wykreślenia fragmentu z uchwały w zakresie przyjęcia planu, powinno skutkować ponowieniem całej procedury – mówiła Justyna Kawka, radca prawny.
– Ze względu na to, że mamy to bardzo duże ryzyko czasowe, ten tykający zegar końca zapisów ustawy, w zakresie możliwej zamiany gruntów, nie możemy sobie pozwolić na błąd. Droga do tego, aby tam pojawił się inwestor, aby były wydane decyzje jest jeszcze długa i będziemy mieli jeszcze o tym okazje wielokrotnie rozmawiać, a zapisy tego planu mogą podlegać jeszcze różnym modyfikacjom, które mogą wynikać nawet z wniosków inwestora. I naprawdę będzie jeszcze okazja do tego aby dokonać ewentualnych modyfikacji czy zmiany. Będę zachęcał do tego abyśmy pozostawili te zapisy, dlatego, że one są ramowe, a decyzja jest zawsze po stronie Rady Miejskiej, prezydenta, komisji sejmowej. Ale dzisiaj kluczowe jest to aby uchwalenie plany miejscowego pozwoliło na proces zamiany nieruchomości – mówił prezydent.
Ostatecznie zdecydowano o przerwie w obradach sesji do piątku 7 lipca, aby móc jeszcze raz przedyskutować temat.
Jednak opozycja miejska ma rację powinno się zablokować wszelkie próby dopuszczania bardziej szkodliwej produkcji i odpadów przemysłowych niż to co jest dotychczas. Jeśli to prawda że zakład Koreański lub jakikolwiek inny będzie zużywał olbrzymie ilości wody i powodował trujące ścieki, gromadził odpady osadowe, zanieczyszczał powietrze, powodował górę szkodliwych odpadów niech Prezydent zaproponuje to Ukrainie tam już jest teren skażony wyludniony na pewno się ucieszą taką Nowoczesną inwestycją. Miały być produkowane innowacyjne technologie ekologiczne bez góry śmieci i straszliwej ilości zużywanej wody, bez znaczących zanieczyszczeń powietrza. Mieliśmy już Chińskiego Smoka PORAŻKA cywilnej produkcji maszyn budowlanych, teraz azjatycki Tygrys co zje Nam z HSW Kraba. A teraz znowu po wycieczce ma być nowoczesna chemia tylko brak TRANSPARENTNOŚCI: coś ewidentnie śmierdxi na odległość.
Nie apeluje ani do Prezxydenta RP, ani Miasta STW, To bez skuteczne Oni już Są zaxiksowani, ale do Radnych Miasta Stalowej Woli, przed Wami historyczna decyzja – aby zbadać szkodliwość tej inwestycji i zasadność wyrażenia zgody na budowę bardzo szkodliwych i niebezpiecznych zakładów przemysłowych w pobliżu Stalowej Woli. Niech powstają nowoczesne inwestycje obojętne, lub o małej szkodliwości dla środowiska, ewentualnie ryzykowne jak małe elektrownie jądrowe potencjalnie niebezpieczne ale, w codziennym użytkowaniu nieszkodliwe.