„WOLNOŚĆ KOCHAM I ROZUMIEM” – m.in. pod transparentem z takim napisem szła w niedzielnej manifestacji Warszawie grupa mieszkańców Stalowej Woli i powiatu. – Te radosne, pełne nadziei tłumy, to było coś niesamowitego. Nie było szans, by dojść do Placu Zamkowego, ja musiałem się zatrzymać w okolicach ronda de Gaulle’a – opowiada „Sztafecie” radny Stalowej Woli Dariusz Przytuła.
Hasło do tej manifestacji rzucił w połowie kwietnia br. przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Wezwał „wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie”, by zamanifestować „przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską”.
Ze Stalowej Woli pojechał do stolicy jeden autokar z członkami i sympatykami PO, a z Rzeszowa drugi, w połowie też wypełniony mieszkańcami naszego miasta.
Manifestacja rozpoczęła się na placu Na Rozdrożu, a stąd przez Aleje Ujazdowskie, Trakt Królewski, Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat dotarła na Plac Zamkowy. Organizatorzy oceniają, że uczestniczyło w niej nawet pół miliona osób, inne szacunki wahają się od 100 (TVP) do ponad 300 tys. (Onet).
– Ludzi było tak dużo, że z placu Na Rozdrożu ruszyliśmy dopiero o godz. 14.20, bo tak to się wolno posuwało. Wielu uczestników nie mieściło się na głównej trasie i szło bocznymi, równoległymi ulicami, dochodziły tłumy ze stacji metra – opisuje radny Przytuła.
Mówi też, że wielkie wrażenie robiły osoby starsze idące o laskach, a nawet poruszające się na wózkach. Pełno było też młodych ludzi, rodzin z dziećmi. Wspaniale dopisała także pogoda.
– Dosłownie czuło się tę pozytywną energię i zdeterminowanie, to poczucie siły, wspólnoty i nadziei na wyborcze zwycięstwo, na demokratyczne zmiany w Polsce – dodaje Dariusz Przytuła.
Jak się okazało, furorę na marszu zrobił transparent ze Stalowej Woli z napisem: Podkarpacie żegna PiS.
– Wiele osób, które pochodzą z Podkarpacia, a mieszkają w innych regionach Polski, podchodziło do naszej grupy, robiło sobie zdjęcia pod tym banerem i biło nam brawo – opowiada Renata Butryn, była posłanka PO ze Stalowej Woli. – Ale ważne było też inne nasze hasło: „Wolność kocham i rozumiem”. Bo może nie wszyscy wyczuwają, w którym momencie zaczyna się ograniczanie wolności przez władze, centralizacja i antydemokratyczne ustawy. To hasło miało więc wzmocnić nasze poczucie, że chcemy żyć w kraju wolnym i demokratycznym.