Nieczęsto zdarza się, żeby w jednym meczu, w tym samym czasie przebywali na boisku w jednej drużynie: ojciec, syn, brat i… wujek.
Do takiej sytuacji doszło w spotkaniu 26. kolejki ligi okręgowej w Stalach, gdzie miejscowy Transdźwig podejmował Olimpię Pysznica. W drużynie gości wystąpiła trójka Bartników: Adrian, jego ojciec chrzestny Tomasz i tata Dariusz, brat Tomasza. Dwóch pierwszych zagrało cały mecz, trzeci wszedł na boisko w 83. minucie, zmieniając Kamila Dybkę. Dzisiaj reprezentują Olimpię, jednak to Stal Stalowa Wola jest bliższa ich sercu, bo to w tym klubie każdy z nich zaczynał piłkarską przygodę.
Debiut w Ekstraklasie
Dariusz Bartnik (rocznik 1976) pierwsze piłkarskie szlify zdobywał u trenera Jerzego Hnatkiewicza w połowie lat 80. Reprezentował Stal w drużynach dziecięcych i młodzieżowych, prowadzonych przez m.in.: Józefa Lesia, Henryka Wietechę, Piotra Brzezińskiego. 27 listopada 1994 roku zadebiutował w pierwszej „Stalówce”, w Ekstraklasie, w przegranym meczu z GKS Katowice 0:1. Miał wtedy 18 lat. Trenerem Stali był Adam Musiał.
– Do końca życia będę pamiętał ten mecz i nie tylko dlatego, że debiutowałem w Ekstraklasie, ale także z innego powodu. Kazimierz Węgrzyn, obrońca GKS-u, dzisiaj znany komentator piłkarski, tak wjechał korkami w Arka Bilskiego, że „strzępy” z jego… nogi zwisały. Widok był porażający. Nigdy później czegoś takiego nie oglądałem – opowiadał kiedyś Dariusz Bartnik w „Sztafecie”.
8 lat w Bukowej Jastkowice
W maju 1995 roku trener Musiał wystawił go w podstawowej jedenastce w spotkaniu z Legią na stadionie przy Łazienkowskiej w Warszawie. Jego zadaniem było „zaopiekowanie się” Leszkiem Piszem, jednym z najlepszych w
tamtym czasie piłkarzy w Polsce.
– Poprawnie wywiązałem się z tej niewdzięcznej roli „plastra” i gdyby nie głupi błąd któregoś z kolegów, który próbował naprawić go faulem, to pewnie utrzymalibyśmy do końca bezbramkowy remis. A tak, z wolnego celnie przymierzył Pisz i przegraliśmy 0:1.
Wkrótce młody obrońca zaliczył trzeci i jak się później okazało ostatni występ w Ekstraklasie. Ponownie trafił na katowicką „gieksę”. Stal przegrała 0:3 i spadła do I ligi. Ze stalowowolskim klubem pożegnał się wiosną 1999 r. Występował później w Górnovii, Pogoni Staszów, Ładzie Biłgoraj, Pogoni Leżajsk, Polonii Przemyśl, Galicji Cisna, Unii Nowa Sarzyna, Bukowej Jastkowice (8 lat w tym klubie, awans do 4 ligi, jako piłkarz i trener), Sannie Zaklików, LZS Wola Rzeczycka, a dzisiaj jest grającym trenerem Olimpii.
Papiery na granie miał
Tomasz Bartnik (rocznik 1982) brat Dariusza, piłkarskiego elementarza również uczył się w Stali Stalowa Wola. Pokonywał wszystkie szczeble szkolenia, od najmłodszych do najstarszych grup młodzieżowych, ale w pierwszej drużynie nie dane mu było zadebiutować. Tylko jej… liznął. Trenerzy widzieli w nim potencjał, mówili, że ma „papiery” na granie, zabierali go na treningi z pierwszym zespołem, jednak ostatecznie żaden z nich nie zdecydował się na to, by wpuścić go do gry o ligowe punkty. W klubie stawiano na zawodników z zewnątrz. Większość wychowanków po ukończeniu wieku juniora, grała w rezerwach albo musiała szukać sobie nowego klubu.
Po kilku latach, Tomek opuścił „Stalówkę”, ale z piłką nie zerwał. Reprezentował drużyny grające w 4 lidze i „okręgówce”, m.in. Sokoła Nisko, Sokoła Kamień, Bukową Jastkowice, Jezioraka Chwałowice, a obecnie Olimpię. Głównie na pozycji lewego obrońcy.
Tylko ZKS Stal!
Ojciec piłkarz, wujek piłkarz, to nie dziwne, że urodzony w 2006 roku Adrian, jak tylko nauczył się chodzić, kazał się zawieźć na piłkarski trening. Gdzie? Do jakiego klubu? To proste. Do ZKS Stal Stalowa Wola – tam gdzie, każdy Bartnik pobierał pierwsze lekcje piłki nożnej. Trafił do grupy naborowej, którą prowadził Dariusz Michalak. Później trenował w zespołach prowadzonych przez Andrzeja Kasiaka, Dariusza… Bartnika, Bartłomieja Leśniowskiego i Artura Chyłę. W tym roku w zimie, po półrocznej przerwie, środkowy pomocnik drużyny juniorów młodszych Stali, rozstał się z klubem, którego jest wychowankiem i ponownie trafił pod skrzydła taty, i razem z nim występuje dzisiaj w Olimpii Pysznica. Jednak w odróżnieniu od ojca i wujka, nie jest obrońcą, lecz środkowym pomocnikiem.
– Powodów, dla których Adrian nie kontynuował treningów w Stali, jest wiele. Czy wróci jeszcze do „większej” piłki? Nie wiem. W sierpniu skończy 17 lat. Wciąż będzie w wieku juniora – kończy naszą rozmowę Dariusz, najstarszy z piłkarskiego klanu Bartników.