Minister Spraw Wojskowych generał Tadeusz Kasprzycki, ten który wymyślił nazwę Stalowa Wola, wcześniej zasłużony żołnierz Legionów i kawaler Orderu Virtuti Militari, bardziej jednak zasłynął jako bohater jednego z największych skandali obyczajowych II Rzeczpospolitej. Związał się bowiem z młodszą o 20 lat aktorką Zofią Kajzerówną, a ich głośny romans doprowadził żonę generała do samobójstwa. Dla ukochanej Kasprzycki zaniedbał nawet swe wojskowe obowiązki na początku września 1939 r.
Warszawa żyła ich romansem od 1937 r., gdy 46-letni generał poznał 26-letnią, piękną aktorkę (finalistkę konkursu Miss Polski z 1930 r.), a para postanowiła nie ukrywać związku.
Bale w Warszawie, hotel w Zakopanem
Kasprzycki przesiadywał na próbach i przedstawieniach, w których grała kochanka, często pokazywali się publicznie, później także na różnych przyjęciach i balach – szczególnie brylowali na salonach w ostatnim przed wojną karnawale 1939 r. Generał mieszkał wtedy (od 1924 r.) w zjawiskowej willi na Mokotowie – duży, piętrowy dom (250 metrów kw.) z wielkim ogrodem (cała działka miała 850 metrów kw.).
Parę często widywano także w Zakopanem. To tutaj, na Gubałówce koło Kościeliska, generał Kasprzycki wykupił grunty, na których w 1937 r. zaczął budować hotel Salamandra (nazywany nieoficjalnie, od nazwiska jego kochanki, Kajzerhofem). Na poczet tej inwestycji Kasprzycki zaciągnął kredyt bankowy w wysokości 90 tys. zł. Z kolei w związku z tą budową, ze środków wojskowych powstała droga wiodąca grzbietem Gubałówki, co wzbudziło wówczas duże kontrowersje. Plotkowano też, że wojsko dyskretnie pomaga finansowo teatrom, w których występowała Kajzerówna.
Kariera wojskowa Tadeusza Kasprzyckiego (generalski awans otrzymał w 1929 r.), przyspieszyła od maja 1935 r., gdy zaraz po śmierci Marszałka Piłsudskiego został mianowany szefem Ministerstwa Spraw Wojskowych (pełnił tę funkcję w kolejnych rządach do 30 września 1939 r., a od 1936 r. miał stopień generała dywizji). Jego żona, Maria z Rybczyńskich, była inżynierem, mieli syna.
Zgrabna jak łania
Kim była młoda kochanka generała? Zofia Kajzerówna urodziła się w 1911 r. we Włocławku, tu też zaczęła pracować jako nauczycielka, ale w 1932 r. zdała egzamin eksternistyczny Związku Artystów Scen Polskich i w tym samym roku zaczęła występować w Warszawie, w rewiowym teatrzyku Qui Pro Quo. To był dopiero początek — na aktorkę czekały sceny Teatru Nowego, Teatru Polskiego i Teatru Narodowego. Grała także w filmach fabularnych, m.in. w „Jego ekscelencja subiekt”, „Córka generała Pankratowa”, „Dwie Joasie”. Były to jednak wszystko role drugoplanowe. Tę pierwszoplanową – jak czas pokazał – zagrała w prawdziwym życiu.
Była jedną z czterech Polek, które znalazły się na okładce „Chicago Tribune” w 1933 roku, przy okazji organizowanego przez tę gazetę międzynarodowego konkursu piękności w związku z otwarciem światowej wystawy w Chicago. Na zdjęciach z ostatnich bali II RP stoi w etoli z lisa, uśmiechnięta, z kwiatami wpiętymi we włosy. Była atrakcyjna, rozpoznawalna w ogromnej mierze dzięki okładkom kolorowych magazynów.
– Jest urodziwa, rosła i zgrabna jak łania, ślicznie wyrzeźbiony profil, niemal klasyczny i… nóżki! — zachwycał się Kajzerówną w 1935 r. magazyn „Kino”.
Uroda chyba jednak przestała wystarczać i kariera aktorki zaczęła przygasać, by znów się rozwinąć pod koniec lat 30. W Warszawie zaczęły wtedy krążyć plotki, że ten wzrost zainteresowania aktorką ma związek z jej płomiennym romansem z gen. Kasprzyckim. Żona generała, gdy ten powiedział jej w końcu, że chce się rozwieść, popadła w rozstrój nerwowy, aż doszło do tragicznego finału.
Dramat żony, wygwizdanie kochanki
Jest 12 maja 1939 r. W przeddzień sprawy rozwodowej, do warszawskiej kamienicy, w której mieszkała Zofia, przyjeżdża Maria Kasprzycka. Dochodzi do konfrontacji obu kobiet.
To, co wydarzyło się po tym dramatycznym spotkaniu, tak opisuje generał Stefan Rowecki, późniejszy dowódca Armii Krajowej: – Poszła (Kasprzycka – red.) na piąte piętro, przyczepiła sobie legitymację wojskową, stwierdzającą, że jest żoną ministra, do ubrania, aby wiedziano, kim jest, i rzuciła się z piątego piętra na bruk.
W tym czasie na deskach Teatru Narodowego wystawiano komedię „Popielaty welon” Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, w której jedną z ról grała Zofia Kajzerówna. W dniu, w którym publiczność dowiedziała się o tragicznych okolicznościach śmierci generałowej Kasprzyckiej, wychodzącą na scenę aktorkę przywitano gwizdami i tupaniem. Przedstawienie zostało przerwane, a sztukę szybko zdjęto z afisza.
Wkrótce po samobójstwie żony, nie bacząc na te dramatyczne okoliczności i sprzeciw Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych marszałka Edwarda Rydza–Śmigłego, gen. Tadeusz Kasprzycki poślubił Zofię. Wtedy też ostatecznie odwrócił się od niego syn, wówczas uczeń gimnazjum. Świeżo upieczeni małżonkowie zamieszkali w okazałej willi generała na Mokotowie.
„Dupa ministra razboju!”
Mało chlubną kartę gen. Kasprzycki zapisał też na początku września 1939 r.
– Minister był tak zauroczony, że jeszcze pierwszego września 1939 roku, kiedy na Warszawę leciały bomby, udał się ze swoją aktorką do Rembertowa, gdzie odbywał służbę jej brat. W tragicznym dniu Kasprzycki był trzy godziny poza miejscem swoich obowiązków. A później na trasie do Rumunii ten dezerter bardziej dbał o swą przyjaciółkę niż o swych żołnierzy – wspominała cierpko Jadwiga Sosnkowska, żona gen. Kazimierza Sosnkowskiego, późniejszego Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych w czasie II wojny światowej.
Jest też relacja Stanisława Strumph-Wojtkiewicza, przedwojennego oficera, o tym, jak 18 września 1939 r. gen. Kasprzycki i jego żona przekraczali granicę polsko-rumuńską. Otóż za autem generała, które skierowano do nadgranicznego miasteczka (już po rumuńskiej stronie) jechał drugi samochód. A wśród pudeł z garderobą i kapeluszami siedziała Zofia. Rumuńscy pogranicznicy odesłali ten wóz w stronę, w którą kierowali wszystkich cywili.
Wtedy jednak do akcji wkroczyli polscy oficerowie, którzy poinformowali Rumunów, że owa dama jest żoną generała, który przejechał granicę chwilę wcześniej. Podniósł się krzyk, a pogranicznicy popędzili w stronę limuzyny z aktorką, krzycząc: „Dupa ministra razboju! Dupa ministra razboju!”, co oznaczało… „Za ministrem wojny!”.
Jak dalej wspominał Strumph-Wojtkiewicz, szofer Zofii był chłopakiem bystrym, więc zrozumiał, o co chodzi, wykręcił wozem i popędził za Kasprzyckim, a ludność miasteczka nie mogła zrozumieć, czemu nieszczęśni rozbitkowie z Polski zachłystują się histerycznym śmiechem.
Sikorski: – Ojczyzna nie chce pana usług
W Rumunii gen. Kasprzycki został internowany. W 1944 r. uciekł i przez Turcję dotarł z żoną do Wielkiej Brytanii, ale jego podanie o przyjęcie do wojska zostało odrzucone.
– Pan jest odpowiedzialny za nieprzygotowanie do wojny nowoczesnej, a więc i za poniesioną klęskę, która nie jest wolna od hańby. Niech Pan Generał pozostanie w Baile Herculane (miasto w Rumunii – red.). Ojczyzna nie chce pana usług – mógł przeczytać w odpowiedzi na swoją prośbę. Szybko dowiedział się też, że Jan Stańczyk z Polskiej Partii Socjalistycznej, minister opieki społecznej w rządzie londyńskim, chce go (i nie tylko jego) postawić przed Trybunałem Stanu.
Po wojnie Tadeusz Kasprzycki porzucił wszelkie kontakty polityczne, a w 1954 r. wyemigrował z żoną do Kanady. Odkrył teozofię (światopogląd głoszący prymat mistycznych objawień), napisał wspomnienia „Kartki z dziennika oficera I brygady”, a Polski Uniwersytet na Obczyźnie, wybaczając mu najwyraźniej grzechy Września 1939 r., nadał mu tytuł doktora honoris causa.
Generał Tadeusz Kasprzycki zmarł w grudniu 1978 roku w Montrealu i został pochowany na cmentarzu przy kościele św. Andrzeja Boboli w Londynie. Zofia odeszła w lutym 2002 roku w Calgary w Kanadzie.
Teściowie ze Stalowej Woli
Mówiąc w 1938 r. o planach budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego i Zakładów Południowych, gen. Tadeusz Kasprzycki, wtedy minister spraw wojskowych, użył porównania, że to „stalowa wola narodu polskiego wybicia się na nowoczesność”.
On też uchodzi za twórcę nazwy naszego miasta, choć termin „stalowa wola” padał wówczas, w kontekście tej wielkiej inwestycji II RP, także z innych ust. Od 2015 r. generał ma też w Stalowej Woli swoją ulicę, notabene będącą od 2016 r. adresem Huty Stalowa Wola SA (Kasprzyckiego 8).
Ale to nie jedyny wątek wiążący go ze Stalową Wolą. Otóż pod koniec lat 30. do powstających nad Sanem zakładów i osiedla przybył z żoną i dwoma synami Jan Kajzer, ojciec Zofii. Zamieszkali w bloku nr 5 przy ówczesnej ulicy F-S (obecna Wolności).
– Gdy generał Kasprzycki odwiedzał Stalową Wolę, to nigdy nie zatrzymywał się u teściów. Nocował po sąsiedzku, w hotelu, tu gdzie teraz jest Urząd Miasta – opowiada Dionizy Garbacz, dziennikarz i regionalista.
Dodajmy też, iż jeden z młodszych braci Zofii, Zygmunt Kajzer, w czasie okupacji niemieckiej działał w konspiracji i nosił pseudonim „Mały”. Był dowódcą patrolu dywersyjnego komendy obwodu niżańskiego AK. Zginął 8 lipca 1944 r. w Nisku w czasie potyczki z Niemcami.