– Czy w tym roku mieszkańców Stalowej Woli czekają podwyżki opłat komunalnych?
– W ubiegłym roku, po wybuchu wojny na Wschodzie, okazało się, że tak tania energia to już przeszłość. A nie możemy udawać, że ceny energii nie mają wpływu na cały obszar usług komunalnych.
– Ale teraz ceny gazu czy węgla na giełdach światowych lecą w dół. To może i ceny w MZK powinny spadać?
– Mówię o roku ubiegłym, gdy po napaści Rosji na Ukrainę gwałtownie podskoczyły ceny surowców energetycznych, ale również usług, materiałów, wzrosła też płaca minimalna. To wszystko rzutuje oczywiście na nasze koszty. Ale powiem tak: ceny, które my mamy, są konkurencyjne, na możliwie niskim poziomie. A w przypadku wody są to chyba jedne z najniższych cen na Podkarpaciu, bo trudno znaleźć gdzieś metr sześcienny poniżej 4 zł, a my mamy dalej 2,75 zł (mówię o cenach netto). Na bieżąco analizujemy sytuację i staramy się, by mieszkańcy Stalowej Woli w jak najmniejszym stopniu odczuli te wszystkie rynkowe zawirowania i niekorzystne tendencje.
– Czyli będą podwyżki opłat komunalnych czy nie?
– Na pewno z powodu tych wymienionych czynników jakieś korekty będziemy musieli zrobić, ale nie będą to duże podwyżki.
– Skoro wspomniał pan o wodzie. Jaka tutaj szykuje się podwyżka?
– Taryfa na wodę jest trzyletnia. 17 marca br. weszliśmy w ostatni rok jej obowiązywania. W tym roku wystąpimy o jej zmianę, ale będzie to niewielki wzrost. Przypomnę, że na początku zakładano, że przez te trzy lata taryfa może wzrosnąć o niecałe 5 procent. Ale to było w zupełnie innej rzeczywistości.
Proszę też pamiętać, że przez to, że mamy taryfy, to przy rosnących kosztach własnych nie możemy, jak inne firmy, od razu przerzucić je do finalnej ceny produktu. Musimy wcześniej wystąpić o zmianę, czy to do Urzędu Regulacji Energetyki (ciepło), czy do Wód Polskich (woda i ścieki), musimy uzasadnić to rachunkiem ekonomicznym. I wtedy URE czy Wody Polskie akceptują nasze propozycje taryfy albo nie akceptują.
– A co z cenami za odpady komunalne?
– Cenę za odbiór odpadów, jaką płaci mieszkaniec Stalowej Woli, ustala samorząd. A z tego, co wiem, ma ona pozostać w tym roku niezmieniona, czyli 13 zł od osoby miesięcznie.
– Jak przy takiej, przyznajmy – niewygórowanej cenie, bilansuje się system gospodarki odpadami w Stalowej Woli?
– O to trzeba pytać miasto.
– A jak radził sobie w 2022 r. wasz Zakład Mechaniczno-Biologicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych? Przynosi straty czy zyski?
– Działalność zakładu w ubiegłym roku była rentowna, zakład wypracował zysk.
– W strukturach MZK jest Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej. Ale nie wy decydujecie o ewentualnych podwyżkach biletów…
– To także pozostaje w gestii samorządu miasta. Z tego, co pamiętam, przy okazji uchwalania tegorocznego budżetu Stalowej Woli, prezydent Lucjusz Nadbereżny zapowiedział, że ceny biletów ZMKS w tym roku nie wzrosną, nie będzie też opłat parkingowych.
Tu możemy się pochwalić, że tym roku dostaniemy od miasta Stalowa Wola pięć nowych autobusów elektrycznych: trzy w czerwcu, dwa do końca września. Flota elektryków będzie wtedy liczyć 15 autobusów. Z tym, że teraz mamy 8,5-metrowe, a dojdą 12-metrowe, z trzema drzwiami, tak duże jak te obecnie użytkowane marki MAN. A miasto myśli już o zakupie kolejnych 5 elektrycznych autobusów, by mieć 20 takich pojazdów we flocie liczącej 34 autobusy.
W obszarze elektromobilności, dzięki zdecydowanym prorozwojowym działaniom i inwestycjom, na które stawia prezydent Lucjusz Nadbereżny, wyprzedzamy średnia krajową. Wymagany z ustawy wskaźnik 30 procent elektrycznego taboru, jaki miasta powinny posiadać do 2028 roku, Stalowa Wola osiągnie już w tym roku, gdy dojdą dostawy tych 5 nowych autobusów. Doskonałym uzupełnieniem tego kierunku działań są rowery miejskie.
– Od MZK zależy wysokość tzw. opłaty przesyłowej za ciepło. Obecna taryfa kończy się w maju br. Będzie podwyżka?
– Tak, ale nieduża, na rachunki odbiorców wpłynie ona w wysokości 6-7 procent. Oczywiście, jeśli URE wyrazi na to zgodę. Pamiętajmy też, że taryfa przesyłowa to tylko ok. jedna trzecia kosztów całej opłaty za ciepło. Pozostałe dwie trzecie to taryfa za jego wytwarzanie, i zależy ona od Elektrociepłowni Stalowa Wola, choć i tu zgodę musi wyrazić URE.
– Czy działalność Inkubatora Technologicznego to dalej – jak to pan kiedyś ujął – ciężki kawałek chleba? Czy wreszcie przynosi zyski?
– Cały czas szukamy nowych zleceń, dobrze funkcjonuje np. oferta Wirtualnego Biura, z której korzysta 88 firm z regionu, w okresie świątecznym mamy popyt na wynajem „biurka na godziny”, dla tych, którzy wracając do rodzinnego miasta – chcą popracować w miejscu z dostępem do mediów i ciszy.
Nie jest to jeszcze taka działalność Inkubatora, jaka mi się marzy, ale mamy też pełny najem jego powierzchni, liczne firmy wrosły w to miejsce. Powoli poprawia się jego wynik, choć nie ukrywam, że ciągle jest to wynik pod kreską.
– Rok temu głośno było o tym, że Agencja Rozwoju Przemysłu chce budować w Stalowej Woli własny inkubator. Nie obawiacie się ostrej konkurencji na tym polu?
– To ja dorzucę jeszcze kończony właśnie biurowiec Urbi Ferro w centrum miasta, gdzie też będą lokale użytkowe pod wynajem. To także będzie konkurencja dla naszego Inkubatora i dla obiektu ARP, jeśli zostanie zrealizowany, a przede wszystkim dla Mostostalu. Jestem jednak przekonany, że jakość naszej oferty: ceny, lokalizacja, dostępność komunikacyjna, są i będą konkurencyjne.
– W Mostostalu wynajmujecie wszystkie możliwe powierzchnie?
– W około 90 procentach. Na bieżąco remontujemy tu pomieszczenia zwolnione przez firmy, które mają zająć inni najemcy. Sukcesywnie podnosimy też standard całego obiektu.
– MZK dostał pozwolenie na dalsze wywożenie pozostałości po przeróbce odpadów na obecne składowisko. To jednak rozwiązanie tymczasowe. Czy w tym roku powstanie w Stalowej Woli nowe składowisko odpadów komunalnych?
– Przypomnę, że dostaliśmy pozwolenie na podwyższenie o jeden metr dwóch niecek na użytkowanym wciąż składowisku. Równolegle trwa procedura związana z decyzją środowiskową dla nowego składowiska, zamianą gruntów z Nadleśnictwem Rozwadów i tworzeniem planu miejscowego zagospodarowania. Nie ukrywam, że to trudna ścieżka do pokonania.
Chcąc zachować jednak na obecnym składowisku pewną rezerwę powierzchni, w drugiej połowie ubiegłego roku zaczęliśmy część odpadów przetworzonych w naszym zakładzie wozić na inne składowiska. Chodzi o tak zwany balast i stabilizat, których rocznie mamy ponad 20 tys. ton. Trochę tej masy, około 50 ton dziennie, wozimy więc na najbliższe składowiska w województwie lubelskim i małopolskim. Ale dzięki temu utrzymujemy tę niezbędną rezerwę na naszym obiekcie. Oczywiście, wybudowanie nowego składowiska rozwiąże ten problem, jak i całą kwestię składowania odpadów w Stalowej Woli na kolejne 20-25 lat.
– Skąd zakład w Stalowej Woli przyjmuje odpady?
– By zapewnić mu odpowiednio duży strumień odpadów i wykorzystać, powiedzmy w 90 proc. jego moce przeróbcze, musimy szukać tych odpadów na zewnątrz, poza gminami porozumienia, skąd mamy je gwarantowane (11 gmin z powiatów stalowowolskiego, tarnobrzeskiego i niżańskiego – red.). Bo odpady z tego porozumienia dają nam 60 proc. potrzebnego tonażu. Pozostałe 40 proc. musimy zdobyć gdzie indziej. A im więcej nasz zakład przerabia odpadów, tym mniejszy jest koszt jednostkowy, co też ma swój wpływ na cenę, jaką za odbiór odpadów płaci miesięcznie mieszkaniec Stalowej Woli.
Chcę też podkreślić, że mimo iż jesteśmy firmą komunalną, nie nastawioną na zysk kosztem mieszkańców, to prowadzimy także działalność komercyjną, choćby na odpadach właśnie, i tu wypracowujemy zysk.
– Jak przebiegają przygotowania do budowy w Stalowej Woli zakładu spalającego paliwo alternatywne?
– Uzyskaliśmy dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i negocjujemy zabezpieczenia na pożyczkę. Liczę na to, że umowa na dotację i kredyt zostanie podpisana w maju br. Zaczniemy wtedy opracowywanie studium wykonalności, a pod koniec 2023 r. albo na początku 2024 r. chcielibyśmy ogłosić przetarg na ten zakład w formule zaprojektuj i zbuduj. A montaż finansowy tej inwestycji jest taki: mamy 15 mln euro dotacji, czyli 70 mln zł, około 200 mln zł to będzie preferencyjny kredyt z NFOŚ, a reszta to kredyt komercyjny. Całość inwestycji szacowna jest na ok. 300 mln zł.
Dzięki zakładowi spalającemu RDF-y, czyli wysokokaloryczne przetworzone odpady, domknięty zostanie cały system gospodarki odpadami w Stalowej Woli. MZK przestanie wtedy płacić ciężkie miliony firmom odbierającym od nas RDF-y, a Stalowa Wola zyska przemysłowe źródło ciepła do ogrzewania mieszkań i produkcji energii elektrycznej.
– A kiedy miasto uzyska tereny pod gruntowne poszerzenie cmentarza komunalnego? Czy w tej sprawie pojawiły się przeszkody uniemożliwiające ten projekt?
– By powiększyć miejską nekropolię, musimy ograniczyć strefę ochronną tzw. Starego Ujęcia wody w okolicach Ciemnego Kąta. Złożyliśmy w nadleśnictwie wniosek o zgodę na wykonanie 10 nowych odwiertów, po 5 w dwóch miejscach. Gdy więc powstanie 10 nowych studni, to wyłączymy te używane w tej chwili ze Starego Ujęcia, a znajdujące się najbliżej cmentarza. Wtedy odsunięta zostanie strefa ochronna i można będzie powiększyć komunalną nekropolię.
– Nie ma więc mowy o zarzuceniu tego projektu i szukaniu terenu pod zupełnie nowy cmentarz?
– Nie. Kierunek znaczącego poszerzenia cmentarza pozostaje niezmieniony. A te nowe odwierty chcemy wykonać jeszcze w tym roku.
rozmawiał Stanisław Chudy
Mam pytanie jak ktos mieszka za granica ile wynosza oplaty za mieszkanie jak jest wlasnosciowe,bo moja przyrodnia siostra jak umarla nasza mama oplacala do jakiegos czasu a teraz robi dlugi.Ja zglosilam Spödzielni mieszkaniowej ale z pewnymi Paniami nie mozna dojsc do porozumienia(moja przyrodnia Siostra przekazala w Spöldzielni Mieszkaniowejze ja nie istnieje.)Co to za Urzedy ze nie powiadamiaja nastepnych osöb o oplatach .Czekaja do jakies sumy zeby eksmisje zrobic i zagarnac czyjes mienie,bo ktos mieszka za granica?