Opozycyjni radni Stalowej Woli nie zostawili suchej nitki na działalności komisji rewizyjnej Rady Miejskiej kierowanej przez radnego PiS Łukasza Durka. Ich zdaniem, nie spełnia ona swych statutowych zadań i faktycznie niczego nie kontroluje, a jej działalność to jedna wielka fikcja i farsa, mająca pokazać, jak dobrze dzieje się w Stalowej Woli. Szczególnej krytyce radni poddali sposób kontroli prawidłowości przyznawania mieszkań w ramach programu „Z perspektywą w Stalowej Woli”.
Czwórka radnych Stalowowolskiego Porozumienia Samorządowego: Renata Butryn, Joanna Grobel-Proszowska, Damian Marczak i Andrzej Szymonik, 19 kwietnia zwołała w tej sprawie konferencję prasową.
Przypomnijmy: na początku obecnej kadencji powołana została 9- -osobowa komisja rewizyjna z radną Renatą Butryn na czele. Większość (5 miejsc) mieli w niej radni PiS.
– W maju 2020 roku podjęliśmy decyzję, że nie będziemy pracować w komisji rewizyjnej, ponieważ ta komisja nie mogła funkcjonować tak, jak chcieliśmy, czyli sprawować kontrolę na podstawie dokumentów, o które prosiliśmy. Miała składać wnioski pokontrolne, które miały być wskazówką dla pracy prezydenta i wydziałów Urzędu Miasta. Staraliśmy się pokazać dobre strony, co należy wzmacniać, jak również to, co należy naprawiać. Chcieliśmy być naprawdę solidni i rzetelni – mówiła dziennikarzom radna Butryn.
Opozycja zrezygnowała z pracy w komisji rewizyjnej, gdyż – jak tłumaczyła radna Butryn – jej wnioski były ignorowane, komisji odmawiano dostępu do różnych dokumentów, a nawet wykreślano ze stenogramów posiedzeń… stwierdzenia radnych SPS. Powstała więc komisja złożona tylko z radnych PiS, na której czele stanął Łukasz Durek.
– Kolejne lata potwierdzają, że działania tej komisji to farsa – przypomina ona bowiem „towarzystwo wzajemnej adoracji”, które dokonuje rzekomych kontroli, absolutnie nie dotykając problemów, do których została powołana. Reasumując – realizuje niby-plan, niby-komisji, niby-kontrolami – powiedział radny Szymonik.
Jako przykład fikcyjnych działań komisji rewizyjnej radni SPS wskazywali kontrolę Miejskiego Zakładu Budynków i prawidłowości przyznawania mieszkań w ramach programu „Z perspektywą w Stalowej Woli”. Radny Szymonik zwrócił tu uwagę na pokontrolne stwierdzenie, że regulamin przyznawania mieszkań miejscami nie jest jednoznaczny i należałoby go poprawić.
– Skoro nie jest jednoznaczny, to znaczy, że można go interpretować dowolnie. I zachodzi podejrzenie, że przydział mieszkań w blokach budowanych przez MZB był nieuczciwy – stwierdził radny Szymonik.
Radni SPS nie mogli jednak sprawdzić, czy faktycznie tak było, gdyż jeszcze w 2019 r. odmówiono im dostępu do dokumentów i wniosków o przydział mieszkań, zasłaniając się przepisami o RODO. Takiego dostępu nie miał zresztą także późniejszy przewodniczący komisji Łukasz Durek, co sam przyznał na jednej z sesji rady miejskiej.
Radny Damian Marczak zauważył z kolei, iż MZB mógłby tak przygotować dokumenty, ukrywając dane personalne, co pozwoliłoby na sprawdzenie przez radnych prawidłowości przyznanych punktów i tym samym mieszkania (taka anonimizacja danych osobowych jest zresztą stosowana w pracach rady miejskiej).
Radni SPS zapowiedzieli więc, że podejmą kolejną próbę skontrolowania dokumentów związanych z programem mieszkaniowym.
– Przydział mieszkań i w ogóle gospodarka mieszkaniowa budzi bardzo duże kontrowersje w Stalowej Woli. Otrzymujemy różne sygnały, być może jedne są przesadzone, inne nie. Chcielibyśmy to skontrolować i powiedzieć mieszkańcom, że płacąc podatki płacimy również na to, żeby uczciwie i sprawiedliwie rozdzielać to, co się mieszkańcom należy, a nie tylko swoim – powiedziała radna Renata Butryn.