W 44. minucie po dośrodkowaniu Jakuba Kowalskiego, pięknym, technicznym uderzeniem „z pierwszej” Adam Imiela umieścił piłkę pod poprzeczką i to trafienie zapewniło Stali zwycięstwo w meczu wyjazdowym z Wisłoką Dębica.
Nasza drużyna Stal bardzo dobrze zaczęła pierwszą połowę. Od początku przejęła inicjatywę i już w 3. minucie mogła objąć prowadzenie. Jakub Kowalski zagrał prostopadle z rzutu wolnego w pole karne do wychodzącego na czystą pozycję Adama Imieli, lecz w ostatniej chwili oddanie strzału udaremnił mu Zac Priest-Tyson. W kolejnych minutach Stal przeważała, lecz w 20. minucie nadziała się na kontrę gospodarzy, po której sytuacji do zdobycia bramki nie wykorzystał Łukasz Siedlik. Napastnik gospodarzy znalazł się „sam na sam” z Mikołajem Smyłkiem i przegrał ten pojedynek. Bramkarz Stali obronił nogami jego uderzenie.
Akcja Palce lizać! W rolach głównych:| Jakub Kowalski i Adam Imiela
W 29. minucie zagotowało się pod bramką Wisłoki. Kowalski dośrodkował z rzutu wolnego z lewej strony boiska, do piłki wystartowało 3 zawodników Stali, jednak żaden jej nie sięgnął. Banachowi zabrakło kilku centymetrów, żeby wepchnąć ją „szpicem” do bramki.
Szczęście opuściło bramkarza Wisłoki w 44. minucie, kiedy ponownie w rolach głównych wystąpił duet: Kowalski – Imiela. Ten pierwszy dośrodkował z prawej strony boiska w „szesnastkę”, piłka przeleciała nad głową Patryka Boksińskiego, a stojący za nim Imiela popisał się pięknym technicznym uderzeniem „z pierwszej”, po którym futbolówka wylądowała pod poprzeczką dębickiej bramki.
Niewykorzystane sytuacje podbramkowe Wisłoki
Po przerwie mecz nabrał jeszcze większych rumieńców. W 60. minucie gospodarze zaskoczyli stalowców szybkim, składnym kontratakiem, po którym na czystej pozycji, po ograniu Banacha, znalazł się Jakub Smoleń. Uderzył z narożnika pola bramkowego, jednak ponownie kapitalnie w bramce spisał się Smyłek, wybijając nogami piłkę na róg. Chwilę później Damian Łanucha dośrodkował spod chorągiewki, Błażej Radwanek oparł się na plecach Kołbona i uderzył piłkę głową, a ta przeleciała w niewielkiej odległości obok spojenia stalowowolskiej bramki.
Kacper Wydra uderzył za lekko, a Piotr Rogala pomylił się pół metra
Stal odpowiedziała uderzeniem Kacpra Wydry z 15 metrów. Młodzieżowiec Stali otrzymał dokładne podanie od Olszewskiego, przyjął piłkę na klatką piersiową i oddał strzał, ale był on zbyt lekki, by wyrządzić krzywdę Raciniewskiemu.
W 75. minucie „zielono-czarni” znów napędzili strachu bramkarzowi Wisłoki. Z rzutu rożnego wrzucił piłkę na bliższy słupek Kowalski, a Rogala tyłem głowy posłał ją pół metra obok bramki.
W 81. minucie kolejna dobra ofensywna akcja Stali. Z prawej strony wpadł w „szesnastkę” Wydra i dograł mocno pod bramkę, jednak piłka trafiła w gąszcz nóg obrońców Wisłoki.
W doliczonym czasie gry – sędzia przedłużył mecz 6 minut – gospodarze wszystkie siły rzucili do ataku, ale grający tego dnia na biało zespół Stali spokojnie je odpierał, choć tuż przed końcem zrobiło się gorąco na ławce „Stalówki”, po tym jak Banach sfaulował na 17 metrze Boksińskiego i sędzia podyktował rzut wolny. Na szczęście były kapitan Stali, a teraz Wisłoki, Damian Łanucha uderzył ponad bramką.
WISŁOKA – STAL 0:1 (0:1)
0-1 Imiela (44)
WISŁOKA : Raciniewski – Priest-Tyson, Bogacz, Boksiński – Kardyś, Łanucha, Maik (68 Iwanicki), Rębisz – Siedlik (69 Stańczyk), Radwanek, Smoleń.
STAL: Smyłek – Rogala, Banach, Pikuła (46 Olszewski) – Kowalski, Soszyński, Kołbon, Ziarko – Imiela (81 Duda), Szuszkiewicz (69 Grabarz) – Wydra (90 Wojtak).
Sędziował Mateusz Bielawski (Katowice). Żółte kartki: Rębisz, Boksiński, Łanucha, Kardyś – Imiela.