Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu w sprawie śmierci 66-letniej kobiety w Zdziechowicach Drugich w powiecie stalowowolskim. Roman S. został za pobicie Jadwigi K. oraz poćwiartowanie i częściowe spalenie jej zwłok skazany na 5 lat pozbawienia wolności.
Sprawa, która zakończyła się prawomocnym wyrokiem w ubiegłym tygodniu przed Sądem Apelacyjnym w Rzeszowie dotyczyła wydarzeń, które miały miejsce w czerwcu 2020 r. oraz w styczniu 2021 roku z Zdziechowicach Drugich.
Oskarżyciel publiczny zarzucił przed Sądem Apelacyjnym 36-letniemu obecnie Romanowi S., że spowodował ciężki uszczerbek ciała skutkujący śmiercią Jadwigi K., zmieniając tym samym zarzut w stosunku do tego, który sformułował w akcie oskarżenia, który wpłynął do sądu pierwszej instancji. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie nie podzielił tej argumentacji. Uznał natomiast mężczyznę winnym tego, że dwukrotnie pobił 66-latkę, a feralnego dnia także pozostawił ją nietrzeźwą i nieodpowiednio ubraną do panujących warunków na mrozie, a także znieważył jej zwłoki poprzez poćwiartowanie i częściowe spalenie.
Proces ze względu na drastyczność czynów, których miał się dopuścić oskarżony toczył się z wyłączeniem jawności. Jawne było natomiast ustne uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Z niego można było się także dowiedzieć co tak naprawdę wydarzyło się w domu rodziny S. w Zdziechowicach Drugich 10 stycznia 2021 r. i w ciągu kilku następnych dni.
Jak ustalili śledczy, 10 stycznia tamtego roku w domu S. interweniowała policja. Pomiędzy Romanem S. i jego ojcem doszło do awantury. Gdy na miejsce przybyli mundurowi, pod wskazanym adresem przebywała także Jadwiga K. oraz Piotr K., którego prokuratura oskarżyła w tej sprawie o niepowiadomienie organów o przestępstwach zarzucanych Romanowi S.
Sądowi udało się dość dokładnie ustalić przebieg zdarzeń, które doprowadziły do tragedii. Feralnego dnia, uczestnicy spotkania przez kilka godzin spożywali alkohol. Po interwencji policji, ojciec Romana S. opuścił dom. Pozostała trójka nadal imprezowała. W pewnym momencie Piotr K. wyszedł z domu, aby załatwić potrzebę fizjologiczną. W tym czasie, upojona alkoholem Jadwiga K. miała oddać mocz na sofę, na której siedziała, co spowodowało złość u Romana S.
36-latek, który był emocjonalnie związany z 66-latką wpadł w złość. Uderzył ją kilkakrotnie ostrym narzędziem i niekompletnie ubraną wyrzucił przed dom, a następnie zepchnął ze schodów. Kobieta była bezwładna i bezradna. Jak relacjonował sędzia, przebieg tych zdarzeń widział będący przed domem Piotr K. Jadwiga K. upadła na schody i uderzyła się w głowę. 66-latka mimo panującej wówczas temperatury, nie miała na sobie nic prócz koszuli. Fakt ten miał dla sądu duże znaczenie, bo był podstawą do uznania Romana S. winnym narażenia kobiety na niebezpieczeństwo.
– W takim stanie, gdy pani była nietrzeźwa, pobita i ubrana nieadekwatnie do pory roku i gdy panowała temperatura nie wyższa niż 1 st., Roman S. wyrzucił ją na zewnątrz – mówił podczas ustnego uzasadnienia wyroku SO w Tarnobrzegu sędzia Tomasz Turbak.
Jak wynika z relacji Piotra K., próbował on wstawić się za Jadwigą K., ale to jeszcze bardziej zdenerwowało Romana S. Między mężczyznami doszło do przepychanki i Piotr K. ostatecznie poszedł do domu. Gdy po jakimś czasie Roman S. ponownie wyszedł na zewnątrz domu, stwierdził, że Jadwiga K. nie żyje. Przed sądem miał tłumaczyć, że przestraszył się, zaczął panikować i podjął decyzję, że musi się pozbyć ciała. Miał to zrobić robiąc zwłoki 66-latki siekierą i ciąć piłą. Kawałki szczątków wkładał w ciągu kolejnych dni do pieca i palił. Popiół ze spalenia zwłok znaleziony został na podwórku posesji rodziny S.
Mimo drastyczności tego czynu, sąd nie znalazł dowodów, które jednoznacznie wskazywałyby na to, że w domu z Zdziechowicach Drugich doszło do zabójstwa. Biegli sądowi na podstawie odnalezionych fragmentów szczątków Jadwigi K. nie byli bowiem w stanie stwierdzić powodu jej zgonu.
8 marca br., Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał w całości wyrok sądu pierwszej instancji. Wyrok jest wiec prawomocny.
Stronom przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.
(bm)