Siódme trafienie w tym sezonie zanotował Adam Imiela. Jesienią zdobył sześć bramek dla drużyny z Łagowa, a w sobotę strzelił swojego pierwszego gola dla Stali Stalowa Wola.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry, 30-letni pomocnik wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Mariuszu Szuszkiewiczu. To trafienie zapewniło Stali remis. Po zejściu z piłkarskiej murawy, zdobywca wyrównującej dla naszego zespołu bramki powiedział, że jeden punkt wywalczony w tym meczu należy docenić.
Cały czas operowaliśmy piłką na połowie przeciwnika
– Uważam, że weszliśmy w to spotkanie idealnie. Dominowaliśmy od samego początku, co potwierdziliśmy zdobyciem bramki. Graliśmy bardzo wysoko i mieliśmy kolejne sytuacje, ale przydarzył nam się błąd i po golu dla Unii mecz wymknął nam się spod kontroli. W drugą połowę, tak mi się wydaję, też weszliśmy dobrze. Nie mieliśmy czystych okazji podbramkowych, jednak cały czas operowaliśmy piłką na połowie przeciwnika i realizowaliśmy swój plan. Na „dziewiątkę” wszedł Kosei, który jeszcze bardziej wzmocnił naszą grę z przodu, ale po stałym fragmencie gry straciliśmy drugą bramkę. Unia mając dobry dla siebie wynik, stanęła nisko, grając praktycznie w jedenastu na swojej połowie i szacun dla nas, że udało się doprowadzić do remisu – mimo że tak naprawdę nie stworzyliśmy jakichś wielkich okazji pod bramką przeciwnika. Dlatego uważam, że w tej sytuacji ten jeden punkt powinniśmy docenić – powiedział Adam Imiela.
Musimy patrzeć tylko na siebie
Stare piłkarskie porzekadło mówi, że jak nie potrafisz wygrać, to przynajmniej zremisuj. I to się „Stalówce” udało, jednak mają czego żałować piłkarze trenera Łukasza Surmy. W tym samym czasie w Sieniawie punkty pogubiła Wieczysta Kraków i gdyby Stal pokonała Unię, to zostałaby samodzielnym liderem.
– Nie możemy patrzeć na Wieczystą, nie możemy patrzeć na Cracovię, na nikogo w tej lidze nie możemy się oglądać. Musimy patrzeć tylko na siebie – mówi Adam Imiela. – Uciekły nam dwa punkty, wiemy o tym, zdajemy sobie z tego sprawę i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko ciężko pracować i wyciągnąć z tego meczu wnioski. Żeby nigdy więcej nie przytrafił nam się taki mecz.
Nikt przed nikim się nie położy
Czy Adam Imiela zgadza się z tezą, że o końcowym sukcesie zaważą wyniki meczów nie z drużynami, które podobnie jak Stal myślą o mistrzostwie, lecz z tymi „maluczkimi”, których marzeniem jest pozostanie w 3 lidze?
– Nie ma nieważnych meczów. Każdy jest ciężki. Nikt przed nikim się nie położy. Każdemu trzeba będzie wydrzeć trzy punkty. Liga pokazuje, że nie ma w niej łatwych przeciwników. Każda drużyna ma jakiś cel i jakiś pomysł na konkretny mecz. Musimy walczyć i musimy wygrywać – zakończył swój pomeczowy wywód Adam Imiela.