Zarząd Okręgowy PZŁ w Tarnobrzegu ma już za sobą kolejną, ósmą, misję humanitarną na Ukrainę w rejon walk. W dniach 10-13 marca myśliwi: Sławomir Tomala oraz Robert Bąk, odwiedzili rejon frontu pod Bachmutem. Pomoc dotarła do miasta Siewiersk oraz wioski Zwaniwka. Są to miejscowości oddalone o około 30 km na południe od Bachmutu.
Ta ostatnia miejscowość zamieszkiwana była i jest przez potomków polskich Łemków, którzy trafili tu jako przesiedleńcy w ramach powojennej akcji „Wisła”. Łącznie w ramach misji przekazaliśmy 3 tony pomocy humanitarnej w tym m.in.: żywność, odzież, pakiety higieniczne, posiłki energetyczne, zupy w puszkach. Misja była zorganizowana dzięki wsparciu Polskiego Czerwonego Krzyża Oddział Przeworsk. Wsparciem dla misji było Biuro Poselskie Posła na Sejm RP Zbigniewa Chmielowca, Gmina Leżajsk oraz Fundacja Sióstr św. Dominika. Wsparcia dla misji na zakup paliwa dla auta transportującego pomoc udzielił Piotr Misiowiec oraz Antoni Mysior.
– Podczas pobytu w rejonie frontu dostrzegliśmy natężenie walk o skali dotąd niespotykanej. Front pod Bachmutem to nieustanny huk artylerii i rakiet wystrzeliwanych w obydwu kierunkach. W tym wszystkim nadal są cywile. Są to z reguły osoby w podeszłym wieku, jednak spotkaliśmy również dzieci. Zwaniwka to wioska niegdyś zasiedlona przez łemkowską ludność wysiedloną z terenów południowo-wschodniej Polski. Spotkany przez nas strażak, który pomaga mieszkańcom wioski opowiadał nam, iż jego korzenie pochodzą z Liskowatego na Podkarpaciu. Starsi mieszkańcy w rozmowach wtrącają słowa z języka polskiego. Niestety wioska w 90 proc. jest zniszczona przez pociski i rakiety. Podczas naszego pobytu prowadzony był ostrzał. Obecnie w wiosce przebywa 101 mieszkańców. Jeśli dotrze pomoc humanitarna to mają co jeść, a jeśli nie to głodują. Do wioski trzeba jechać ponad godzinę drogą nieutwardzoną, zniszczoną przez czołgi i ciężki sprzęt wojskowy. Sytuacja staje się tam coraz bardziej dramatyczna. Udało nam się pokonać trudną trasę do tej miejscowości. Przekazaliśmy żywność, chemię domową oraz odzież. Z kolei w Siewiersku – miasteczku w którym przebywa 1800 mieszkańców rozdaliśmy ponad 100 siekier. Jest to bardzo potrzebne, gdyż posłużą one do rąbania drwa na opał. Mieszkańcy tam żyją w piwnicach, zaś miasto jest zupełnie zniszczone. Miasto to od roku nie ma prądu oraz wody. Sytuacja humanitarna jest bardzo trudna. Opiekę lekarską nad tą liczbą mieszkańców sprawuje 1 pielęgniarka, zaś średnia wieku osób tu żyjących wynosi ponad 60 lat. Resztę proszę sobie dopowiedzieć… – Robert Bąk, łowczy okręgowy ZO PZŁ Tarnobrzeg.
Zarząd Okręgowy PZŁ w Tarnobrzegu