Zwycięstwem rozpoczęła Stal Stalowa Wola rundę rewanżową. „Zielono-czarni” pokonali przed własną publicznością rezerwy Cracovii 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w drugiej połowie meczu, Mariusz Szuszkiewicz.
Stal wygrała zasłużenie. Jedynie w pierwszym kwadransie gry krakowianie byli zespołem posiadającym lekką przewagę. Pozostałe minuty należały do zespołu trenera Łukasza Surmy, który desygnował do gry w wyjściowej jedenastce pięciu piłkarzy, którzy dołączyli do Stali w przerwie zimowej: Michała Furmana, Jakuba Banacha, Tomasza Kołbona, Adama Imielę i Kacpra Wydrę, a po przerwie pojawił się na placu gry szósty nowicjusz, Piotr Rogala. Wszyscy zdali egzamin celująco. Nie zawiedli także pozostali gracze, ci, na których spoczywała gra naszej drużyny w rundzie jesiennej. Jednym słowem Stal zagrała po prostu bardzo dobry mecz, pokonując silnego i niewygodnego od zawsze dla niej rywala.
Nazywam się Furman, Michał Furman. Jestem bramkarzem „Stalówki”
Pierwszy jednak w tym meczu groźny strzał oddali goście. Po zagraniu Michała Stachery w pole karne, z 12 metrów uderzył z powietrza Kacper Śmiglewski, lecz debiutujący w bramce stalowowolskiej Michał Furman popisał się fantastyczną obroną, wybijając piłkę na rzut rożny. Chwilę później 21-latek ponownie stanął na wysokości zadania, broniąc w efektowny sposób uderzenie Kamila Ogorzałego, po którym futbolówka zmierzała w okienko bramki. To był ostatni tak naprawdę strzał krakowskich piłkarzy, który mógł sprawić w tym dniu jakąkolwiek krzywdę Michałowi Furmanowi.
Dwie znakomite okazje, obie niewykorzystane
Stal opanowała sytuację na boisku i zaczęła coraz śmielej poczynać sobie na połowie rywala. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy stalowcy wypracowali dwie znakomite okazje do zdobycia bramki. Pierwszej nie wykorzystał Kacper Wydra, który otrzymał prostopadłe podanie i znalazł się z piłką w „szesnastce”, ale jak spod ziemi wyrósł Krystian Boczek i nie pozwolił napastnikowi Stali na oddanie strzału. Tuż przed przerwą, po doskonałym zagraniu Jakuba Kowalskiego, przestrzelił z siedmiu metrów Mariusz Szuszkiewicz. Z trybun można było usłyszeć jęk zawodu…
Ta bramka należała mu się od dawna! Czekał na nią 174 dni i 461 minut
Szuszkiewicz zrehabilitował się za tę niewykorzystaną sytuację po przerwie, strzelając gola, który jak się później okazało, dał naszej drużynie zwycięstwo. Po dośrodkowaniu Kowalskiego z rzutu wolnego z prawej strony boiska, Szuszkiewicz popisał się efektowną „główką” z okolic 10 metra, po której piłka wylądowała w siatce tuż przy dalszym słupku. Wyciągnięty jak struna Madejski nie miał nic do powiedzenia. Szuszkiewicz po raz ostatni trafił do bramki przeciwnika 10 września w spotkaniu z Koroną II Kielce.
Więcej goli licznie zgromadzona widownia nie oglądała, choć sytuacji strzeleckich do końca meczu do podwyższenia wyniku „Stalówce” nie brakowało. Dobrych okazji nie wykorzystali: Tomasz Kołbon i Kacper Wydra, a po uderzeniu Bartosza Graszy z 13-14 metrów, piłka odbiła się od poprzeczki.
STAL STALOWA WOLA – CRACOVIA II 1:0 (0:0)
1-0 Szuszkiewicz (64)
STAL: Furman – Banach (77 Rogala), Grasza, Kucharczyk – Kowalski, Soszyński, Kołbon, Imiela, Olszewski (60 Ziarko) – Szuszkiewicz(90 Grabarz), Wydra (60 Filipczuk)
CRACOVIA: Madejski – Bociek, Bracik, Pieńczak – Stachera (78 Mróz), Wiśniewski (67 Jodłowski), Budziński, Zaucha – Ogorzały, Nowicki (68 Gut) – Śmiglewski (81 Kapek).
Sędziował Aleksander Kozieł (Kielce). Żółte kartki: Kowalski, Soszyński, Wydra, Imiela, Rogala – Pieńczak, Nowicki, Bociek, Budziński. Widzów 1300.
Grali to co grali na sparingach i to cieszy bo możemy liczyć na powtarzalność. Gramy do przodu czego w rundzie jesiennej nie było i co ważne nie potrzeba im teraz kilkunastu podań z tyłu, żeby zagrać do przodu. Brawo drużyna !!! czekamy na jeszcze.