LiuGong Dressta Machinery (LDM) w Stalowej Woli organizuje pomoc dla dotkniętej trzęsieniem ziemi Turcji. Pracujący w tej spółce dyrektor globalnego serwisu pochodzi z miasta Adana, które bardzo ucierpiało w tej tragedii, a jego bliscy znaleźli się pod gruzami zawalonego budynku. Na szczęście wszyscy przeżyli.
Od pięciu lat pracownikiem LDM jest też Turek Nebil Genc, dyrektor odpowiadający za dystrybucję i części zamienne (ma żonę Polkę, mieszkają z dziećmi w Rzeszowie). Pochodzi ze Stambułu, największego miasta Turcji. Tu, latem 1999 r. przeżył równie silne trzęsienie ziemi.
– Wiem z własnego doświadczenia, jakie to uczucie, gdy ziemia trzęsie się z taką siłą. Wtedy magnituda wynosiła 7,4, a wstrząsy trwały około 40 sekund, powodując wiele zniszczeń w Stambule – opowiada „Sztafecie”.
Wielka tragedia i wielka pomoc
Gdy teraz, rankiem 6 lutego, dowiedział się z Internetu i telewizji o kolejnym wielkim trzęsieniu ziemi, od razu obdzwonił swoją rodziną i znajomych w Turcji, by dowiedzieć się o ich losie i uzyskać więcej informacji.
– To właściwie były dwa bardzo silne trzęsienia ziemi, jedno w nocy, drugie w dzień, i setki wstrząsów wtórnych. Od razu też zapadła decyzja, że LiuGong zorganizuje pomoc poszkodowanym. To budujące, jak cały niemal świat spieszy z pomocą ofiarom tej wielkiej tragedii – dodaje Nebil Genc.
Pomaga zarówno centrala koncernu LiuGong w Chinach (głównie namioty dla osób, które straciły dach nad głową), jak i diler maszyn LiuGonga w Turcji, udostępniając sprzęt i operatorów do pracy na gruzowiskach.
Z kolei w Stalowej Woli LDM organizuje pomoc rzeczową, zamierza też przeprowadzić zbiórkę darów i pieniędzy wśród swoich pracowników, tak jak to było w przypadku wsparcia dla Ukrainy.
Miasto Stalowa Wola od razu przekazało spółce śpiwory, koce, poduszki i ręczniki, a starostwo powiatowe zapowiedziało dostarczenie środków czystości. Te dary LDM chce wysłać jak najszybciej za pośrednictwem którejś z organizacji charytatywnych. Jest też w stałym kontakcie z AFAD – Organizacją ds. Zarządzania Klęskami Żywiołowymi i Sytuacjami Kryzysowymi w Turcji. To od niej wiadomo, czego teraz najbardziej potrzeba poszkodowanym w tym wielkim trzęsieniu ziemi.
Ile w tym winy człowieka
Jak podają sejsmolodzy, pierwsze miało magnitudę 7,8, a drugie – 5,6. Pierwsze nawiedziło okolice gęsto zaludnionego 2-milionowego miasta Gaziantep, będącego stolicą tureckiej prowincji o tej samej nazwie. Trzęsienie to spowodowało także zawalenie się wielu budynków w sąsiedniej Syrii. Drugie trzęsienie miało miejsce w środkowej Turcji na głębokości 2 km. Obszar dotknięty kataklizmem w Turcji i Syrii rozciąga się na ponad 330 km.
Już wiadomo, że liczbę ofiar zwiększyło też niedbale prowadzone budownictwo mieszkaniowe na tych terenach. W związku z tą sytuacją w Turcji aresztowano ponad 130 osób zaangażowanych w budowę budynków, które zawaliły się podczas tego trzęsienia ziemi. Minister sprawiedliwości obiecał ukarać każdego odpowiedzialnego za złe wykonanie prac budowlanych, a prokuratorzy zbierają wśród gruzów dowody, by zbadać materiały użyte przy wznoszeniu budynków. Szacuje się, że w Turcji zniszczeniu uległo ponad 25 tys. budynków, a stan 170 tys. musi zostać zbadany.
Polacy uratowali 12 osób
Przypomnijmy, iż z pomocą poszkodowanym od razu pospieszyła z Polski poszukiwawczo-ratownicza grupa HUSAR z Państwowej Straży Pożarnej (76 osób plus 8 psów). Spod gruzów Polacy wydobyli 12 żywych osób, a w szpitalu polowym w mieście Goksun opatrzyli ponad 100 rannych. 15 lutego grupa miała zakończyć swą misję.
W wyniku ostatniego trzęsienia ziemi w Turcji zginęło blisko 32 tys. osób, czyli więcej niż w trzęsieniu z 1939 roku, co czyni trzęsienie ziemi z 6 lutego najtragiczniejszym w najnowszej historii Turcji. W Syrii w wyniku trzęsienia ziemi zginęło teraz blisko 6 tys. osób.